102 lata temu w rejonie na wschód od Warszawy doszło do wielkiej bitwy, która wywarła decydujący wpływ na losy nie tylko Polski, ale i Europy.
Jeszcze w czerwcu 1920 roku w polskich rękach znajdowały się nie tylko Wilno i Lwów, ale także Mińsk i Kijów. Ale oto najpierw uderzenie Armii Konnej Budionnego zmusiło nasze wojska do wycofania się z Kijowa, a 4 lipca 1920 roku na północnym odcinku frontu Rosjanie podjęli ofensywę, do której przygotowywali się starannie od wielu miesięcy. Gen. Tuchaczewski w odezwie skierowanej przy tej okazji do żołnierzy napisał:
„Towarzysze! Runął Bóg, ten największy ciemiężca proletariatu. Legli nasi wrogowie. Wy teraz wolni, ale oto tam, na Zachodzie ciemiężona i krępowana brać Wasza ręce ku nam wyciąga… Po trupie Polski wiedzie droga do światowej rewolucji. Idźcie i we krwi zmiażdżonej armii polskiej utopcie zbrodnicze rządy Polaków. Na Wilno, Mińsk i Warszawę.”
Potężne armie bolszewickiej Rosji posuwały się naprzód i wydawało się, że nic nie jest ich w stanie powstrzymać. Niczym walec parły one w kierunku Warszawy, w ciągu kilku tygodni pokonując przeszło 600 kilometrów. Zdawało się, że tylko cud może uratować Polskę od zagłady…
Ale Józef Piłsudski nie tracił wiary w zwycięstwo. Nie tracili wiary w zwycięstwo także jego najbliżsi współpracownicy. Nie tracili wiary zwykli żołnierze…
Już kilka dni po przełamaniu przez bolszewików polskiej obrony Piłsudski doszedł do wniosku, iż należy wykonać uderzenie na Armię Konną Budionnego, by w ten sposób umożliwić oddziałom polskim znajdującym się na Wołyniu, oderwanie od przeciwnika, odtworzenie odwodów i skoncentrowanie ich w rejonie Brześcia, by z tego rejonu wykonać uderzenie na lewe skrzydło wojsk gen. Tuchaczewskiego. 9 lipca 1920 roku Piłsudski wydał rozkaz nr 7433/III, w którym stwierdził, iż jego celem jest „po ukończeniu odwrotu przejście do energicznej kontrofensywy”.
Marszałek zakładał, iż wojska Frontu Północno-Wschodniego będą skutecznie opóźniać posuwanie się przeciwnika, przy czym ich część „utrzymać zdoła Brześć i okolice i w ten sposób osłonić zdoła koncentrację wojsk od południa dla silnego uderzenia”. Plan ten zyskał wsparcie gen. Rozwadowskiego, który po powrocie z Paryża w dniu 26 lipca 1920 roku przejął obowiązki szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Ale nim gen. Rozwadowski przejął obowiązki szefa sztabu, mianowicie 24 lipca 1920 r polski radiowywiad przechwycił dyrektywę Aleksandra Jegorowa, kierującą 12 Armię na Kowel – Chełm i Annopol nad Wisłą, a Armię Konną na Lwów i Rawę Ruską z zadaniem uchwycenia przepraw na Sanie miedzy Przemyślem i Sieniawą. Była to sytuacja niezwykle korzystna dla strony polskiej, bowiem zamiast spodziewanego współdziałania rosyjskich Frontów w uderzeniu na Warszawę, wyznaczono im odrębne cele strategiczne, co prowadziło do oddalania się obu Frontów od siebie, co z kolei musiało prowadzić do powstania między nimi luki, w którą można było wyprowadzić skuteczne uderzenie.
30 lipca Piłsudski spytał gen. Sikorskiego, jak długo jest w stanie utrzymać Brześć, na do ten odparł, iż sądzi, że uda mu się utrzymać w Brześciu i okolicach do 10 dni. Tymczasem już 1 sierpnia bolszewicy opanowali miasto. W tej sytuacji Piłsudski zmuszony był przesunąć rejon wyjściowy do przeciwuderzenia nieco dalej na zachód. Nakazał on 2 Armii, która pod Brodami zmagała się z jednostkami Armii Konnej Budionnego, przerwanie natarcia i oderwanie się od przeciwnika.
W nocy z 5 na 6 sierpnia gen. Rozwadowski przedstawił marszałkowi Piłsudskiemu dwa plany operacyjne przyszłej bitwy. Pierwszy, ostrożniejszy, popierany przez gen. Weyganda, zakładał skoncentrowanie grupy uderzeniowej w rejonie Garwolina celem wykonania płytkiego manewru oskrzydlającego, który w razie potrzeby mógłby przemienić się w obronę statyczną. Drugi, zgodny z koncepcją marszałka, zakładał uderzenie szerokim manewrem oskrzydlającym z podstaw wyjściowych nad dolnym Wieprzem, skierowane na północny wschód.
6 sierpnia 1920 r. Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego wydało rozkaz oznaczony nr 8358/III, który określał reorganizację polskiego systemu dowodzenia oraz ugrupowanie wstępne do bitwy. Za obronę linii Wisły od Dęblina do Warszawy i dalej wzdłuż Narwi i Orzyca odpowiadał dowodzony przez gen. Józefa Hallera Front Północny, skupiający Armie 2, 1 i 5. Na linii rzeki Wieprz i dalej do rzeki Bug miano skoncentrować wojska Frontu Środkowego, mające wykonać zwrot zaczepny, a tworzyły go Armie 3 i 4. Na południowy-wschód od niego broniły się 6 Armia oraz armia ukraińska, podporządkowane dowództwu Frontu Południowego.
W nocy z 8 na 9 sierpnia gen. Rozwadowski, najprawdopodobniej pod wypływem sugestii gen. Weyganda, wprowadził korektę do tego planu, czego efektem był rozkaz operacyjny specjalny nr 10000, który zakładał wzmocnienie 5 Armii generała Sikorskiego kosztem mającej nacierać znad Wieprza 4 Armii. Wywołało to niezadowolenie Piłsudskiego, który uznał, iż osłabia to grupę uderzeniową, która miała wykonać rozstrzygające natarcie. Czas jednak naglił i ostatecznie Piłsudski zaakceptował tę zmianę.
Bitwa, która rozegrała się w połowie sierpnia pod Warszawą, była wzorcowym przykładem, jak to dobrze wykonany głęboki odskok może stanowić zaczyn przyszłego zwycięstwa. Polskie dywizje zdołały skutecznie oderwać się od przeciwnika, przegrupować się skrycie i wykonać potężne uderzenie, którego Rosjanie absolutnie się nie spodziewali.
13 sierpnia dwie rosyjskie dywizje przełamały pod Radzyminem obronę trzymającej tam front 11 Dywizji Piechoty pułkownika Bolesława Jaźwińskiego. Następnie jedna z nich ruszyła na Pragę, a druga skręciła w prawo – na Nieporęt i Jabłonną. 14 sierpnia zacięte walki wywiązały się już wzdłuż wschodnich i południowo-wschodnich umocnień przedmościa warszawskiego. Ale opór wojsk polskich wyraźnie tężał.
Do legendy przeszedł kontratak przeprowadzony siłami dwóch kompanii I/236 pułku piechoty pod Ossowem (na południe od Wołomina). Atak jednej kompanii załamał się pod ogniem ciężkiego karabinu maszynowego, ale druga kompania dotarła do wschodniego skraju wsi. Kompania ta złożona była z harcerzy i młodzieży warszawskich szkół średnich, a w jej składzie, jako ochotnik, znajdował się kapelan pułku ksiądz Ignacy Skorupka. Po wyjściu na skraj wsi kompania dostała się pod ogień ckm-u. Tam poległ ksiądz Skorupka.
Trwający kilka godzin bój pod Ossowem, w którym siły polskie wciąż zasilane były kolejnymi jednostkami, doprowadził ostatecznie do wyparcia bolszewików z tej miejscowości, a wykrwawiona sowiecka 79 Brygada Strzelecka została wycofana z frontu.
O wiele gorzej przedstawiała się sytuacja na północnym odcinku frontu, gdzie 4 Armia Szuwajewa i 3 Korpus Kawalerii Gaja nacierały w ogólnym kierunku na Płock, Włocławek i Brodnicę, a w rejonie Nieszawy rozpoczęły już forsowanie Wisły. 14 sierpnia skoncentrowana w rejonie Modlina 5 armia generała Sikorskiego przeszła do natarcia w kierunku Nasielska, ale nie zdołała uzyskać większego powodzenia.
15 sierpnia dwie trzymane dotąd w odwodzie dywizje (10 Dywizja Piechoty generała Żeligowskiego oraz 1 Dywizja Litewsko-Białoruska generała Jana Rządkowskiego) wykonały przeciwuderzenie, dzięki któremu udało się odzyskać Radzymin.
Uderzenie rozpoczęła o 05:30 trwająca 20 minut nawała artyleryjska. Wkrótce po niej całość sił 10. Dywizji Piechoty rozpoczęła natarcie wzdłuż południowego brzegu Bugonarwi, z zamiarem oskrzydlenia rosyjskich pozycji od północy. Jednocześnie 1. Dywizja Litewsko-Białoruska zaatakowała frontalnie Radzymin. Strona rosyjska miała przewagę artyleryjską, do boju rzuciła też kilka samochodów opancerzonych Austin-Putiłow, z kolei polskie natarcie wspierało pięć czołgów Renault FT i liczne samoloty. Mimo konieczności ciągłego usuwania usterek technicznych, czołgom udało się dokonać przełamania linii rosyjskich wokół miasta, a w ślad za nimi podążył 85. pułk Strzelców Wileńskich, który dotarł do miasta. Po krótkiej walce Radzymin ponownie udało się opanować. Gdy tylko doniesiono o zdobyciu Radzymina gen. Żeligowskiemu, ten postanowił uporządkować podległe mu jednostki. Rozkaz ten uniemożliwił wsparcie zmęczonych walką żołnierzy 85. pułku świeżymi siłami. Gdy nadszedł kontratak prowadzony przez bolszewickie 61. i 62. Brygadę Strzelców, 85. pułk wypchnięto z miasta, a w ślad za nim podążyła reszta 1. Dywizji. Sytuacja na froncie wróciła do poprzedniego stanu.
Tymczasem na północnym skrzydle strona polska odniosła dużo trwalsze zwycięstwo. Nie czekając na rozkazy od gen. Żeligowskiego, dowódca 10. Dywizji Piechoty ppłk. Wiktor Thommée rozkazał swojej jednostce energiczne natarcie wzdłuż południowych brzegów Bugonarwi. Dwa pułki Strzelców Kaniowskich, 28. i 29., zdobyły wieś Mokre, położoną na niewielkim wzniesieniu górującym nad Radzyminem i drogą łączącą Warszawę z Białymstokiem, z doskonałym wglądem na tyły rosyjskich linii. Rosjanie próbowali wypchnąć Polaków ze wsi na pozycje wyjściowe, ale ich ataki zostały powstrzymane. Nie powiódł się także bolszewicki atak na wieś Wiktorów. Wkrótce polskie pozycje w Mokrym zostały umocnione i zasilone trzymanym dotąd w odwodzie I batalionem 28. pułku.
Sukcesy na północy pozwoliły gen. Żeligowskiemu na zastosowanie nowego manewru: Dywizja Litewsko-Białoruska została rzucona do ataku w kierunku wsi Ciemne, na południe od miasta, przez którą dotarła do pozycji oddalonych od zabudowań Radzymina o zaledwie kilkaset metrów. Bojąc się okrążenia, bolszewicy wycofali się z miasta. Pojedyncza kompania z 30. pułku Strzelców Kaniowskich zajęła Radzymin bez walki.
Kluczowymi miały jednak być działania Frontu Środkowego, którym dowodził gen. Edward Rydz-Śmigły i którego wojska obsadzały odcinek frontu od Dęblina po Brody. Z tego też powodu Tymczasowa Kwatera Główna Naczelnego Wodza przeniosła się do Puław i ulokowała się w Państwowym Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego (PINGW). Józef Piłsudski, który do Puław przybył rankiem 13 sierpnia, zamieszkał w prawym skrzydle pałacu, u państwa Zofii i Stanisława Golińskich.
13 sierpnia, o godz. 10.00 w Irenie koło Dęblina spotkał się na odprawie z generałami Leonardem Skierskim i Edwardem Rydzem-Śmigłym. Omówiono na niej plan operacji przeciwko wojskom bolszewickim oraz związane z nią niebezpieczeństwa. Następnie wyruszył na inspekcję oddziałów tworzących grupę uderzeniową.
15 sierpnia, o godz. 15.10 Naczelny Wódz wysłał pismo do szefa Sztabu Generalnego gen. Tadeusza Rozwadowskiego, w którym odnosił się do swoich zamierzeń związanych z planowaną kontrofensywą. O godz. 17.00 otrzymał odpowiedź, w której gen. Rozwadowski pisał:
„Mam wrażenie ogólne, że cała akcja rozwija się bardzo korzystnie i że właśnie co do czasu mamy korzystne warunki, tak jak je p. Komendant przewidział. Dotychczas obawiałem się, że nas bolszewicy nie zaatakują dość serio, aby móc liczyć na wydatne uderzenie z flanki. Tymczasem wypadki pod Radzyminem widocznie ich zachęciły, a umyślne ociąganie się Sikorskiego również ośmieliło. Uderzenie główne sił pana Komendanta trafi więc doskonale, a lepiej że dopiero jutro rano ten atak wyruszy, byle był party silnie naprzód wypoczętymi siłami. Chcąc rychlej i 2 Armię wyzyskać przygotowałem ją już dziś wieczorem. 2 leg. z dow. 2 Armii w Kozienicach, 4 zaś brygadami w Górze Kalwarii i Piasecznej, skąd w miarę posuwania się 4 armii za pomocą kolejki łatwo będzie je można do Warszawy przeciągnąć. Więc i tutaj zupełnie w myśl rozkazu pana Komendanta wykonanie jest już w toku.”
Nieco dalej gen. Rozwadowski dodał:
„Uzgodnienie akcji 4-tej armii z 1-szą doskonale p. Komendant przygotował i proszę liczyć na to, że pozostając w ścisłym kontakcie wszystko przyśpieszę tak, abyśmy od 17-tego rano byli gotowi do współdziałania, tak wypadem 15-tej ku Garwolinowi na Karczew i Wiązownę, jak i razem z czołgami – gotowymi od 16-tego wieczorem pod Grochowem – Wawrem do akcji na Nowomińsk, lub w razie tylko koniecznej potrzeby przez Okuniew ku północnemu wschodowi, gdyby ataki zbyt silne na centrum naszego przyczółka, taką akcję oswabadzającą wymagały.”
Z kolei podkreślił gen. Rozwadowski, iż będzie uważał, by „nie za wcześnie 1-szą armię ruszyć, lecz dopiero gdy nacisk z południa będzie dosyć wyraźnym lub gdy trzeba będzie 15-stą dyw. pomagać lewej (zachodniej) kolumnie 4-tej armii”.
Następnie gen. Rozwadowski opisał ostatnie działania oraz położenie związków gen. Sikorskiego, kończąc ową informację w sposób następujący:
„W dalszym ciągu Sikorski będzie mógł zabrać ze sobą i 7-mą brygadę rezerwową przez Serock, podczas gdy 1-szą armię wzmocniłaby 4-ta dyw. wyciągnięta przez Warszawę, która jako ostateczną rezerwę gen. Latinikowi podporządkować zamierzam w myśl wskazówek Pana Komendanta.”
Tego dnia Piłsudski wydał w puławskiej Tymczasowej Kwaterze Głównej rozkaz operacyjny do bitwy warszawskiej dla oddziałów Frontu Środkowego:
„Ugrupowanie nieprzyjaciela jest bardzo silne na północy, zupełnie słabe w centrum, niezbyt silne na południu […] Ugrupowania własne, mające na celu przyjęcie nieprzyjaciela napierającego na Warszawę oraz przeprowadzenie kontrofensywy od południa na skrzydła i tyły operujących pod Warszawą sił nieprzyjacielskich, jest na ogół ukończone.”
Piłsudski dodał, iż obejmuje bezpośrednie kierownictwo nad kontrofensywą, a w wytycznych do działań dla poszczególnych oddziałów stwierdził, że atak ma się zacząć 16 sierpnia o świcie. Dalej czytamy:
„Zwracam uwagę na bezwzględną konieczność przeprowadzenia całej operacji w nakazanych rozmiarach. Wzgląd na zmęczenie ludzi i na straty nie może tutaj odgrywać roli […] Wszystkie wojska zrozumieć muszą, że bitwa ta rozstrzyga losy wojny i kraju i że dać może pożądane rezultaty tylko przy najwyższym wysiłku sił i woli każdego poszczególnego żołnierza i oficera.”
W poniedziałek, 16 sierpnia 1920 r., o świcie ruszyła zwycięska kontrofensywa znad Wieprza. Pierwsza grupa uderzeniowa, na którą składały się siły główne 4 armii generała Leonarda Skierskiego (14 i 16 Dywizje Piechoty oraz 21 Dywizja Piechoty Górskiej), ześrodkowała się w rejonie na wschód od Dęblina. Tam właśnie (przy 14 Dywizji generała Daniela Konarzewskiego) umieścił swoje stanowisko dowodzenia sam marszałek. Towarzyszący Piłsudskiemu francuski pułkownik Louis Faury wspominał:
„Pomimo naszych próśb, by się nie narażał, Piłsudski szedł pieszo w pierwszych szeregach piechoty. Na zmianę z adiutantem niosłem małą walizeczkę z orderami, którymi po boju natychmiast dekorował za osiągnięcia, bohaterstwo i odwagę oficerów i szeregowych.”
Przy 16 Dywizji swoje stanowisko dowodzenia miał gen. Skierski. Z rejonu Łęczna – Chełm nacierać miała druga grupa uderzeniowa, na którą składały się wojska lewego skrzydła 3 armii (1 i 3 Dywizje Piechoty Legionów oraz 4 Brygada Kawalerii). Generał Edward Śmigły-Rydz znajdował się przy 1 Dywizji Piechoty Legionów.
Dywizje grupy uderzeniowej, mające ogromną przewagę nad słabą sowiecką Grupą Mozyrską, posuwały się szybko naprzód. Jedynie 21 DP Górska, po sforsowaniu Wieprza siłami 2 i 3 pułków strzelców podhalańskich, stoczyła kilkugodzinny bój o Kock. Po zdobyciu Kocka główna kolumna 21 DP Gór. skierowała się na Łuków. Po drodze napotkała opór w Serokomli i Wojcieszkowie. Wojcieszków Polacy zajęli o godz. 16.00, i dalszy marsz odbywał się już bez przeszkód.
Postępy uzyskane już w pierwszym dniu natarcia były imponujące. Do wieczora 16 sierpnia dywizje 4 Armii przebyły po 30-40 kilometrów, dochodząc do rzeki Wilgi i Bystrzycy. 14 Dywizja Piechoty, minąwszy Garwolin, praktycznie weszła w strefę działań lewego skrzydła 16 Armii sowieckiej atakującej Warszawę.
Tymczasem operująca dalej na wschód grupa 3 Armii starła się z brygadami 57 Dywizji Strzelców Grupy Mozyrskiej, której zaskoczone dowództwo straciło kontrolę nad podległymi brygadami, rozciągniętymi od Bugu po Kock, które wystawiły pod uderzenie swoje południowe skrzydła. Duże straty poniosła także 58 Dywizja Strzelców w czasie walk z 3 Dywizja Piechoty Leg. o Włodawę. Działając w kierunku Chełm – Włodawa polska dywizja w późnych godzinach wieczornych 16 sierpnia podeszła pod miasto, zajmując po drodze m.in. Okuninkę i Hańsk. Jako pierwsi Włodawę zaatakowali żołnierze 7 pułku piecho-ty Legionów (pp Leg.), którzy po rozproszeniu przeciwnika pomaszerowali dalej „nie bacząc na to, że tam w tyle 8-y pułk piechoty legionów, należący już do siły głównej, rozprawia się drugi raz pod Włodawą z uciekającymi za Bug w kierunku wschodnim resztkami 58-ej dywizji sowieckiej”.
Dowodzona przez płk. Stefana Dąb-Biernackiego 1 Dywizja Piechoty Leg. wykonała w tym dniu rekordowy marsz 56 kilometrów, i wieczorem osiągnęła rejon Rudno – Komarówka Podlaska – Brzozowy Kąt, przecinając w ten sposób drogę na Radzyń Podlaski – Wisznice. Ta druga miejscowość opanowana została jeszcze tego samego dnia w wyniku brawurowej szarży przydzielonego do 1 Dywizji Piechoty Leg. 16 pułku ułanów z 4 Brygady Kawalerii. Nacierała ona na wschód od 1 Dywizji Piechoty Leg., w kierunku Siedliszcze – Cyców – Wisznice. Rano 16 sierpnia 1920 r. 3 pułk ułanów tej brygady rozpoczął ciężkie walki o opanowanie Cycowa. Dobrze przygotowana obrona 172 sowieckiej Brygady Strzelców odparła uderzenie polskie. Dopiero manewr skrzydłowy 7 pułku ułanów, a zwłaszcza szarża 1 szwadronu rozstrzygnęły bitwę na korzyść Polaków, którzy zdobyli 5 karabinów maszynowych i 60 jeńców.
Pod Warszawą tymczasem wojska rosyjskie zostały związane energicznym zwrotem zaczepnym sił polskich przedmościa, wspartych czołgami i atakującymi w kierunku na Mińsk Mazowiecki.
16 sierpnia, koncentryczne uderzenie armii Sikorskiego, wyprowadzone z południowo-wschodnich fortów Modlina i znad Wkry, doprowadziło do opanowania Nasielska, co dało możliwość kontynuowania pomyślnych działań na Serock i Pułtusk.
17 sierpnia 1920 r. polskie grupy uderzeniowe, które dzień wcześniej rozpoczęły natarcie znad Wieprza, kontynuowały szybki marsz w kierunku północno-wschodnim. 21 Dywizja Piechoty Gór. rozpoczęła o świcie koncentryczny marsz na Łuków – I Brygada Górska szła trasą Świderki – Łuków; II Brygada Górska. przez Jeziory, a jeden batalion skierowano przez Strzyżew do Karwowa. Ok. godz. 7.00 kolumny trzech pułków dywizji spotkały się pod Łukowem, gdzie napotkały dość energiczny opór resztek 57 Dywizji Strzelców. O godz. 7.30 „Górale” energicznie uderzyli na miasto z trzech stron, wypierając bolszewików, którzy wycofali się w kierunku Siedlec i Mord, pozostawiając w ręku Podhalan 3 armaty, 150 jeńców, i inną zdobycz. Około godziny 9.00 cały Łuków był już w polskich rękach. Natychmiast po jego zajęciu I Brygada Górska skierowano w rejon Gołaszyn – Wiszniew, który zajęła w południe. Natomiast II Brygada Górska osiągnęła w tym czasie rejon Krynka Łukowska – Karwów – Dębowica, w Łukowie zaś pozostał odwód dowódcy dywizji. W międzyczasie Brygada Jazdy mjr. F. Jaworskiego zaatakowała Międzyrzec Podlaski od strony Szóstki i Berezy. Najpierw, przy minimalnych stratach własnych, rozbiła pod Kąkolewnicą sowiecki 508 pułk piechoty, biorąc do niewoli 50 jeńców. Pośród 150 zabitych rozpoznano dowódcę pułku oraz 2 dowódców batalionów.
Natomiast 3 Dywizja Piechoty Leg. w tym dniu definitywnie rozbiła 57 Dywizję Strzelców, a jej pułki ruszyły w kierunku Sławatycz. Z pomocą IV Brygady Jazdy dywizja ta dokończyła dzieło zniszczenia 58 Dywizji Strzelców, biorąc do niewoli ok. 800 Rosjan. Następnym jej celem był Brześć. IV Brygada Jazdy rozbiła ponadto resztki Grupy Mozyrskiej pod Sosnowicą i Krzywowierzbą (18 km na wschód od Parczewa). Około godziny 15.00 5 pp Leg. z 1 DP Leg. wspólnie z 16 p. uł. w śmiałym ataku opanowały Białą Podlaską, zajmując tabory 171 Brygady Strzelców, biorąc 1000 jeńców, szpital polowy dywizji oraz ok. 100 koni.
16 Dywizja Piechoty w tym dniu opanowała rejon Kałuszyna, przecinając ruch na szosie brzeskiej. Z kolei 14 Dywizja Piechoty po stoczeniu w nocy krwawego boju pod Kołbielą ruszyła na Mińsk Mazowiecki. W walkach pod Kołbielą i o Mińsk Mazowiecki 14 Dywizja Piechoty wzięła do niewoli ok. 3 tys. żołnierzy bolszewickich.
Bilans walk w dniach 16-17 sierpnia 1920 r. był dla strony polskiej niezwykle korzystny. Rozbita została Grupa Mozyrska, zdezorganizowane lewe skrzydło i tyły 16 Armii. Opanowano znaczne obszary Podlasia. Same tylko związki taktyczne 4 Armii w ciągu dwudniowych walk zdobyły ponad 20 dział, 110 karabinów maszynowych, mnóstwo taborów i około 10 tys. jeńców. W drugim dniu kontrofensywy 3 i 4 Armie czołowymi oddziałami wyszły na linię Biała Podlaska – Siedlce – Mińsk Mazowiecki – Warszawa (Praga). Zajęcie przez Polaków strategicznej linii Brześć – Warszawa oznaczało oskrzydlenie Frontu Zachodniego M. Tuchaczewskiego.
Spóźniony rozkaz do odwrotu nie mógł być już zrealizowany. Bolszewicy poddawali się tysiącami. Część sił rosyjskich, mianowicie 3 korpus kawalerii Gaja (dwie dywizje) oraz części 4 i 15 armii (6 dywizji) nie mogąc się przebić na wschód 24 sierpnia 1920 roku przekroczyła granicę niemiecką i została internowana na terytorium Prus Wschodnich.
Przemawiając w roku 1935 nad trumną marszałka Józefa Piłsudskiego prymas Polski kardynał August Hlond wypowiedział znamienne słowa:
„Zwycięstwami dni 15 i 16 sierpnia 1920 roku stanął Marszałek Piłsudski w szeregu dziejowych obrońców wiary. Pod jego dowództwem zwycięski czyn bohaterskiej armii polskiej, zwany „Cudem nad Wisłą”, osiągnął znaczenie Lepanta i Wiednia. Za to należy się Józefowi Piłsudskiemu wieczna wdzięczność nie tylko obywateli polskich, ale całego chrześcijaństwa. Całego chrześcijaństwa!”
Na pamiątkę tego wielkiego zwycięstwa dzień 15 sierpnia obchodzony jest jako Święto Wojska Polskiego.
Wojciech Kempa
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!