Dwunastu rannych policjantów, 74 osoby aresztowane, kilka spalonych samochodów – to bilans wczorajszych protestów w Brukseli przeciwko podwyżkom cen paliw. Belgijski minister spraw wewnętrznych zapowiedział, że dziś policja też będzie zmobilizowana.
Protest tak zwanych żółtych kamizelek przeniósł się z Francji do Belgii. Szef MSW Jan Jambon, powiedział że w związku z zapowiadanymi na dziś protestami we Francji, siły policyjne w belgijskiej stolicy pozostają w gotowości. Kontynuowane będą też zatrzymania agresywnych osób po piątkowych protestach.
– Osoby, które zostały zatrzymane, usłyszą w sobotę zarzuty. Protestować można, ale niedopuszczalne są ataki na policjantów. A ci, którzy dopuścili się aktów agresji i jeszcze nie zostali zatrzymani nie mogą czuć się spokojnie. Mamy nagrania z kamer i zeznania – powiedział telewizji VRT szef belgijskiego MSW.
Piątkowa manifestacja do pewnego momentu przebiegała spokojnie, ale później demonstranci zaczęli blokować tunele w mieście, wywracać policyjne samochody i podpalać je. Protestujący obrzucili też kamieniami siedzibę premiera i domagali się jego ustąpienia.
Do podobnych incydentów doszło miniony w weekend we Francji, gdzie „żółte kamizeli” protestowały przeciwko podwyżce podatków we Francji, które Macron tłumaczy koniecznością redukcji globalnego ocieplenia.
/IAR/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!