Polskie Państwo Podziemne przez cały okres okupacji słało na Zachód raporty na temat sytuacji Żydów. Opracowywano je na podstawie informacji dostarczonych przez tysiące Polaków, którzy często ryzykowali własne życie, by dotrzeć do miejsc kaźni i przekazać te relacje w ręce wywiadu AK. Wśród zalewu raportów na temat Holokaustu, jakie docierały z Polski do rządu na uchodźstwie, a stamtąd do Aliantów, szczególna uwaga należy się materiałom przygotowanym przez rotmistrza Witolda Pileckiego. Polskiego żołnierza, który zgłosił się do wykonania misji wywiadowczej w obozie Auschwitz.
Urodzony 13 maja 1901 roku Witold Pilecki już w wieku 19 lat po raz pierwszy walczył w obronie ojczyzny. Jako kawalerzysta brał udział w Bitwie Warszawskiej, a następnie odbijał Wilno z rąk bolszewików. W dwudziestoleciu międzywojennym Witold Pilecki opiekował się rodzinnym majątkiem, który podnosił z ruiny, udzielał się także społecznie, m.in. jako założyciel kółek rolniczych i instruktor przysposobienia wojskowego.
W 1939 roku Witold Pilecki brał udział w kampanii wrześniowej. Ułani pod jego dowództwem zniszczyli siedem wrogich czołgów i trzy samoloty. Po przegranej wojnie z Niemcami, Pilecki zaangażował się w działalność konspiracyjną i latem 1940 roku zdecydował się wziąć udział w misji wywiadowczej w Auschwitz.
Jednym z jego zadań miało być zorganizowanie tam struktur ruchu oporu. Rotmistrz Pilecki pozwolił się aresztować podczas łapanki na ulicach Warszawy. 21 września 1940 roku został przewieziony do Auschwitz, gdzie otrzymał numer 4859.
„Kpt. 159 spojrzał na mnie zdziwiony i powiedział: »No tak, rozumiem pana, lecz czy można kiedy się chce przyjeżdżać i wyjeżdżać z Oświęcimia?« Odpowiedziałem: »Można«”- tymi słowami rotmistrz Pilecki opisał w swoim raporcie rozmowę z jednym z polskich oficerów.
W Auschwitz więziony był do 27 kwietnia 1943 roku, gdy – wraz z dwoma innymi polskimi więźniami – uciekł stamtąd. Jeszcze w trakcie uwięzienia rotmistrz Pilecki przemycał na zewnątrz informacje na temat sytuacji w obozie. Po wydostaniu się na wolność, przystąpił do spisywania obszernego raportu na temat Auschwitz.
„Tuż obok, koło nas, na placu »pracowały« dwa walce – pisał rotmistrz Pilecki. – Chodziło niby o równanie terenu. Pracowały one jednak na wykańczanie ludzi, którzy je ciągnęli. W jeden, mniejszy, wprzęgnięci byli księża z dodaniem kilku innych więźniów-Polaków, do liczby 20-25. W drugi, większy, wprzęgniętych było około 50 Żydów. Na jednym i drugim dyszlu stał Krankemann i inny jakiś kapo, którzy wagą swego ciała zwiększali ciężar dyszla, wgniatając go w karki i ramiona więźniów ciągnących walec. Od czasu do czasu kapo lub blokowy Krankemann z filozoficznym spokojem opuszczał kij na czyjąś głowę, uderzał to lub inne pociągowe zwierzę-więźnia z taką siłą, że nieraz kładł go trupem od razu, lub omdlałego wtrącał pod walec, bijąc resztę więźniów, by się nie zatrzymywała. Z tej fabryczki trupów w ciągu dnia wielu wyciągano za nogi i układano rzędem – do przeliczenia w czasie apelu”.
Rotmistrz Pilecki po zakończeniu II wojny światowej pozostał w podziemiu niepodległościowym, działając przeciw okupantowi sowieckiemu. 7 maja 1947 roku został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa. W czasie śledztwa funkcjonariusze UB brutalnie go torturowali. „Ja już żyć nie mogę, mnie wykończono. Bo Oświęcim to była igraszka” – powiedział po usłyszeniu wyroku śmierci. 25 maja 1948 roku rotmistrz Witold Pilecki został zamordowany w więzieniu mokotowskim strzałem w tył głowy. Jego ciała do dziś nie odnaleziono.
Chwałą jego pamięci!
Źródło: dorzeczy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!