Jak informuje polskatimes.pl 18-latek siedział na przystanku MZK przy ul. Dziewulskiego ubrany w mundur Hitlerjugend NSDAP z kamienną twarzą. Nie reagował, gdy przechodnie robili mu zdjęcia. Policjanci potrzebowali 3 miesięcy, by ustalić kim jest i zajrzeć do jego komputera. Zawartość szokowała…
19 lipca 2017 roku mieszkańcy toruńskiego Rubinkowa z niedowierzaniem patrzyli na tego nastolatka w okularach. Zdjęcie, które ktoś zrobił mu komórką około godz. 10.00, jest wymowne. Na przystanku MZK przy ul. Dziewulskiego siedzi na ławeczce chłopak ubrany w miodową koszulę z krótkim rękawem i opaską ze swastyką, czarny krawat, czarne krótkie spodnie, tego samego koloru podkolanówki i buty. Spokojnie patrzy przed siebie, twarz nie wyraża emocji.
Ludzie pstrykali mu fotki, obserwowali go taksówkarze (potem zeznają, że był bardzo spokojny i grzeczny). Ktoś zapytał, do jakiej organizacji należy: SS czy SD? „Należę do NSDAP Hitlerjugend” – odpowiedział.
Jeden z przechodniów sprawę zgłosił policji, dołączając zdjęcie. Okazało się bardzo pomocne. Funkcjonariusze przez lipiec, sierpień i wrzesień pokazywali je różnym osobom, rozpytując o nastolatka. W końcu rozpoznano go w szkole podstawowej, do której chodził. „Przecież to nasz Robert B.” – odkryto tam.
11 października 2017 roku policjanci weszli do mieszkania rodziców nastolatka. Szokujący był już obraz pokoju Roberta. Na ścianach wisiały nie tylko nazistowskie emblematy, czy wizerunki wozów bojowych, ale i portret hitlerowca. Zmięte w kłąb leżały elementy umundurowania, w którym siedział na przystanku.
Prawdziwym szokiem okazała się jednak zawartość komputera Roberta B. Odkryto w nim ok. 400 plików graficznych i video propagujących faszystowski ustrój państwa oraz nawołujących do nienawiści na tle różnic narodowościowych, tj. do narodu żydowskiego. Później ustalono też, że nastolatek publicznie propagował faszyzm oraz nawoływał do nienawiści na tle różnic narodowościowych, zamieszczając w sieci w pliki graficzne i video o takiej tematyce.
Kim jest Robert B.? W styczniu br. skończył 18 lat. Uczy się w pewnym toruńskim technikum, uzyskał promocję do III klasy. „Cichy, spokojny, grzeczny” – mówią o nim ludzie z otoczenia. Raczej introwertyk, w realu niezbyt towarzyski. W sieci natomiast nastolatek był niezwykle aktywny. Jego konto popularnej platformie gier opatrzone było wizerunkiem hitlerowca.
Rodzina Roberta B. do dziś uważa, że nastolatek nie dopuścił się żadnego poważnego przestępstwa. Ot, korzystał z dostępnych w sieci materiałów. Przecież nie jeździł na żadne wiece, nie hajlował, nie wykrzykiwał publicznie żadnych haseł… A szkoła? Prawdopodobnie nie zdawała sobie sprawy z prawdziwych zainteresowań ucznia. Teraz, pisząc informację dla sądu, technikum zapewnia, że czuwa, reaguje, pracuje nad nastolatkiem, widzi poprawę i jest w kontakcie z matką.
Jak uważacie? Co wpłynęło na poglądy tego młodego chłopaka? Czy może być to radykalny sprzeciw wobec tego co dzieje się obecnie z Europą? A może jest to po prostu głupi młodzieńczy wybryk? Czekamy na wasze komentarze.
Źródło: polskatimes.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!