Jak donosi TVP Info, w ciągu dwóch dni na ulicach Wietrznego Miasta zginęło sześć osób, 37 kolejnych zostało rannych. W najbardziej masowej z weekendowych strzelanin obrażenia odniosło dziewięć osób.
Od początku roku w Chicago doszłojuż do 275 zabójstw. W tym samym czasie doszło do 1520 strzelanin. Przynajmniej tych, które zostały zgłoszone. Chociaż to o 150 mniej niż w ubiegłym roku, nie jest to powód do radości. Ubiegły rok pod tym względem był najtragiczniejszy od dwóch dekad.
Kiedy jego przyjaciel krwawił z rany postrzałowej na fotelu pasażera, Quentin Robeson pędził wzdłuż Douglas Boulevard w stronę szpitala Mount Sinai nie zatrzymując się na żadnym czerwonym świetle. – Jedyne, co wtedy myślałem, to „pospiesz się” – wspominał w rozmowie ze stacją Fox32.
Jego przyjaciel był jedną z dziewięciu ofiar strzelaniny w dzielnicy Lawndale. Około 3 w nocy czarny samochód przystanął na West Douglas. Z wnętrza zaczęto strzelać do mężczyzn znajdujących się na ulicy. Dziewięciu odniosło obrażenia, ale ich stan nie jest krytyczny. Większość z nich w wieku od 17 do 35 lat miała już bogate kartoteki. Na ulicy policja znalazła co najmniej 30 łusek po nabojach.
Scene at 15th and Kostner where there was a reported shooting with three wounded #Chicago pic.twitter.com/Fa1fforBMz
— Tony Briscoe (@_TonyBriscoe) 12 czerwca 2017
Dwie godziny później niecałą milę od pierwszej strzelaniny na ulicy zatrzymał się biały samochód. Ktoś zaczął strzelać do idącego 24-latka. Mężczyzna zmarł dwie godziny później w szpitalu.
Weekend dopełnił równie gorący poniedziałek 13 osób zostało postrzelonych, 5 – śmiertelnie.
Wzrost przestępczości nastąpił dokładnie w dwa tygodnie po tym jak chicagowska policja odtrąbiła sukces w walce z przestępczością w jednym z trzech największych miast Stanów Zjednoczonych.
Przed Memorial Day – świętem czczącym bohaterów wojennych, który rozpoczyna krwawy sezon na ulicach Chicago – policja przeprowadziła naloty na gangi i nielegalne kluby nocne, aresztując setki ludzi i przejmując prawie 100 karabinów. Na ulicach pojawiło się 1300 dodatkowych oficerów.
CHICAGO: #PoliceInvolved shooting on the City's #SouthSide left one person wounded. Now on @CapturedNews#OverNightBreakingNews pic.twitter.com/7UhXemWLBO
— CapturedNews Shooter (@CNshooter) 3 czerwca 2017
I faktycznie tego dnia przyniosło to skutek. Ofiar było 46, a nie 64 jak w 2016 roku w tym 5, a nie 7 śmiertelnych. Czym tamtejsza policja nie omieszkała się pochwalić.
– Nie ma powodów do świętowania – stwierdził natomiast w rozmowie z „New York Times” ksiądz Michael Pfleger, katolicki kapłan prowadzący parafię z South Side. – Mówią, że jest lepiej niż w zeszłym roku, ale tamten rok był katastrofalny, więc nie jest to dobry punkt odniesienia. Poza tym, to tylko jeden weekend.
Do większości strzelanin dochodzi w dzielnicach South i West Side. Rzadziej w zamożnym i bielszym centrum miasta i na północnym brzegu. Większość ofiar to mężczyźni, przeważnie w okolicach dwudziestki.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!