Jak podaje portal wprost.pl Chase Robinson stało się głośno w sierpniu, kiedy to została oskarżona o sprzeniewierzenie pieniędzy i oglądanie seriali w trakcie pracy. Była pracownica Roberta De Niro nie pozostała dłużna, oskarżając gwiazdora o używanie seksistowskiego języka. Zdaniem kobiety celebryta nie tylko traktował ją jak pomoc domową, ale również pozwalał sobie na obraźliwe uwagi.
Przypomnijmy, Canal Productions oskarża Chase Robinson także o zawyżanie opłat hotelowych i rachunków z restauracji, a nawet korzystanie z przysługujących aktorowi podróży samolotami. Według pozwu złożonego w sobotę przed sądem stanowym w Nowym Jorku, Chase Robinson została asystentką De Niro w 2008 roku. Później awansowała i została obsadzona na stanowisku „wiceprezes ds. produkcji i finansów” w firmie pożyczkowej, a jej pensja w 2019 roku wynosiła 300 tys. dolarów. Według pozwu w wysokości 6 mln dolarów w kwietniu przestała ona pracować w firmie, w związku z rosnącymi obawami o jej rzekomy sabotaż korporacyjny.
Teraz role odwróciły się i to Robinson oskarża byłego pracodawcę. Kobieta wniosła pozew wart 12 milionów dolarów argumentując, że była dyskryminowana ze względu na swoją płeć. Zarzuca De Niro posługiwanie się seksistowskim językiem, nazywanie pracownic „dzi**ami” oraz określanie Robinson swoją „biurową żoną”. „Nie akceptował faktu, że kobiety powinny być traktowane na równi z mężczyznami. Nie przejmował się tym, że dyskryminacja ze względu na płeć w miejscu pracy narusza prawo” – przekazano w pozwie cytowanym przez magazyn „Variety”.
Robinson twierdzi, że zarabiała mniej niż mężczyźni zatrudnieni przez firmy i otrzymywała „kobiece zadania niczym pomoc domowa”. Aktor miał żartować przy niej o recepcie na Viagrę, prosić, by wyobrażała go sobie przebywającego w toalecie i sugerować, że powinna użyć spermy żonatego współpracownika, by zajść w ciążę. Według kobiety pozew wniesiony w wakacje przez firmę rozmija się z rzeczywistością, a jej reputacja oraz kariera zostały zniszczone. Odrzuciła przy tym wszystkie oskarżenia twierdząc, że De Niro osobiście zatwierdzał kontrowersyjne transakcje. Aktor nie odniósł się jeszcze do zarzutów Robinson.
Firma twierdzi, że kobieta rzadko przychodziła do biura, a kiedy już tam była spędzała „ogromną ilość czasu” na oglądaniu filmów i seriali na Netfliksie. Podczas czterodniowego okresu w styczniu obejrzała 55 odcinków „Przyjaciół”. Miała ponadto zamawiać lunch z Cavior San Francisco i jadać obiady w restauracji Paola, płacąc za to kartą firmową. Według dokumentów sądowych w ciągu kolejnego czterodniowego okresu w marcu obejrzała 20 odcinków „Arrested Development” i 10 epizodów „Schitt’s Creek”.
Według pozwu Robinson wydała ponad 12 mln w restauracji Paola w ciągu dwóch lat, oprócz tego prawie 9 mln w Dean and Deluca i Whole Foods oraz 32 tys. na przejazdy uberem i taksówkami. Co więcej, w kwietniu Robinson oskarżenia nazwała „śmiesznymi” i napisała sama sobie list rekomendacyjny, który dała De Niro do podpisania. Ten jednak odmówił i wniósł pozew.
Czyżby trafiła kosa na kamień?
Źródło: wprost.pl