11 listopada obchodzić będziemy kolejną rocznicę odzyskania niepodległości. Odbędą się liczne apele, marsze etc. Znani działacze polityczni wystosują kwieciste pisma ukazujące szacunek dla naszych przodków. Oczywiście mało kto zwróci uwagę, że gdy 11 listopada 1918 roku w Warszawie rozbrajano Niemców, we Lwowie polskie orlęta, nazywane obecnie przez „strategicznych polskich parterów” szumowinami miejskimi, dzielnie walczyły przeciw próbie opanowania tego wiecznie wiernego miasta polskiego przed oddziałami ukraińskimi. Któż więc pamiętać będzie o proklamacji niepodległości, jaką 7 października 1918 roku wystosowała Rada Regencyjna?
Rada Regencyjna Królestwa Polskiego była organem władzy zwierzchniej powołanym w 1917 roku przez okupującą Polskę władzę okupacyjną niemiecką i austro-węgierską. W skład Rady weszli arcybiskup warszawski Aleksander Kakowski, Zdzisław Lubomirski i Józef Ostrowski. W momencie zbliżającej się klęski militarnej państw centralnych 7 października 1918 roku Rada Regencyjna ogłosiła manifest o niepodległości Polski.
W swoim piśmie do Narodu Polskiego Rada Regencyjna ogłosiła, że żbliża się czas zawarcia pokoju, a tym samym moment powstania niepodległej Ojczyzny. W stosunku do Polski zasady te prowadzą do utworzenia niepodległego państwa, obejmującego wszystkie ziemie polskie, z dostępem do morza, z polityczną i gospodarczą niezawisłością, jako też terytorjalną nienaruszalnością, co przez traktaty międzynarodowe zagwarantowane będzie.
Swoje zdanie w sprawie postanowień Rady Regencyjnej wyrazili hierarchowie Kościoła Katolickiego w osobach biskupów pochodzący z terenów Królestwa Polskiego. W liście z 24 października 1918 roku biskupi polscy zapisali:
Bóg Ci pobłogosławił. Rychlej ponad wszelkie rachuby ludzkie mogłaś wyjść z ciasnych ram swej działalności i pewna poparcia wszystkich ludów wolność miłujących, a przede wszystkim własnych rodaków, ogłosiłaś w orędziu z dnia 7 października roku bieżącego niezłomną wolę narodu polskiego posiadania napowrót całej, niepodzielnej i niepodległej Ojczyzny, Hołd Ci za to składamy. Dałby Bóg aby przy Boskich auxiliach wszyscy rodacy unitis viribus chwycili w swe ręce sztandar przez Ciebie, Najdostojniejsza Rado Regencyjna, podniesiony (…) Aby zaś to się stało, Episkopat Królestwa Polskiego złączony z Biskupami innych dzielnic Polski wzywa pomocy Boga i Królowej Korony Polskiej i nie cofnie się przed złożeniem największych ze swej strony ofiar na ołtarzu Ojczyzny.
Dwa dni po ogłoszeniu deklaracji Rady Regencyjnej do Prezydium Rady Ministrów przyszedł telegram z Lwowa, nadany przez Wydział Towarzystwa Dziennikarzy Polskich. W telegramie można było przeczytać:
Najdostojniejsza Rado Regencyjna!
Z uczuciem bezgranicznej radości wita dziennikarstwo polskie wraz z całym Narodem doniosły historyczny akt proklamowania w prastarej naszej stolicy Wolnej, Niepodległej, ze wszystkich dzielnic zjednoczonej Polski. Za ten krok męski, odpowiadający zarówno dzisiejszej chwili, jak godności oswobodzonego z kajdan niewoli Narodu, ślemy Ci Najdostojniejsza Rado, z głębi przepełnionych wdzięcznością serc wyrazy czci i hołdu.
Niech żyje Wolna, Niepodległa, Zjednoczona Ojczyzna! Niech żyje jej suwerenna władza!
Ogłoszenie Rady Regencyjnej spotkało się z reakcją Ukraińców, będącą zapowiedzią wydarzeń, jakie rozpoczęły się we Lwowie z 31 października na 1 listopada. W swoim manifeście autorzy podkreślili: (…) Naród ukraiński wraz z narodami całego świata może się tylko cieszyć, że prawo samookreślenia narodów nie jest jedynie fałszywą monetą, ale wciela się w czyn i pozwala Polakom na spełnienie najpiękniejszego pragnienia budowy swej własnej, niepodległej, zjednoczonej Polski. Jednak, jak zwróciła uwagę strona ukraińska, (…) warszawska Rada Regencyjna ogłosiła „niepodległość Polski, któraby obejmowała wszystkie ziemie polskie” (…) Nowoczesna Polska reklamuje jako polskie ziemie Chełmszczyznę, Podlasie, Wołyń i Wschodnią Galicję (…) Tem samem Polska zrzekałaby się korzystania z międzynarodowego prawa samookreślenia narodów, a jej aneksyjny imperjalizm nie pozwoliłby jej wstąpić do związku wolnych, niepodległych nikom narodów.
Deklaracja strony ukraińskiej, podważającej polskość wspomnianych ziem, była swoistą zapowiedzią podjęcia walk o ten obszar, walk przy wsparciu upadającego mocarstwa niemieckiego, które choć pokonane militarnie na Zachodzie, zdawało sobie doskonale sprawę, że o szybkości powrotu do czołówki państw europejskich przez Niemcy zadecyduje to jak silne państwa wyłonią się na jej wschodniej granicy. Silna Polska była ku temu przeszkodą, tym samym strona ukraińska znalazła sojusznika w planach ustanowienia granic zgodnie z własnym życzeniem. Akt 7 października 1918 roku, zapomniany obecnie w Polsce, był kamieniem milowym rozpoczynającym budowanie silnej Polski, okupionej krwią m.in. polskich orląt lwowskich, o czym pomimo poprawności politycznej, zapomnieć nie możemy.
Krzysztof Żabierek
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!