Jak podaje portal wolnosc24.pl we Francji z okazji 8 marca pojawiły się różnego rodzaju statystyki i opracowania o sytuacji kobiet w tym kraju. Warto tu zwrócić uwagę na raport organizacji „Ginekolodzy bez Granic”, która od 2015 roku zajmowała się pomocą dla kobiet na północy Francji, w tym m.in. w tzw. dżungli w Calais. Z raportu wynika, że 70% kobiet i dzieci w obozowiskach emigrantów doświadczyło różnych form przemocy ze strony swoich współtowarzyszy. Chodzi tu najczęściej o molestowanie i przemoc seksualną, ale było też zmuszanie do prostytucji i gwałty. Raport wnioskuje natychmiastowe utworzenie osobnych ośrodków dla kobiet i dzieci.
Imigracja i idące za nią wpływy muzułmanów okazują się też wyzwaniem dla codziennego życia społecznego. W Lyonie od wielu miesięcy obserwuje się niemal masowe zjawisko molestowania seksualnego kobiet w transporcie publicznym. W celu przeciwdziałania wprowadzono specjalne szkolenia dla kierowców, nowe autobusy, lepsze oświetlenie wnętrza pojazdów. Tymczasem nie jest to problem techniczny, ale zjawisko, które ma podłoże kulturowe.
Wyjaśnieniem tego fenomenu ma być, wg lewicowych myślicielek, „odreagowywanie męskiej dominacji po utraconych terytoriach”. Lewicowi politycy mówią o potrzebie walki z pozostałościami patriarchalnego społeczeństwa o równość płci, ale już filozof Berenika Levet zwraca uwagę, że Francja antypatriarchalną rewolucję ma już dawno za sobą, a obecne zjawisko jest po prostu wynikiem importu obyczajów z kręgu islamskiego i braku szacunku dla kobiet pochodzącego z tego kręgu kulturowego.
Kiedy więc w Polsce niejaka Justyna Fydrych z Porozumienia 8 Marca mówi, że „Będziemy protestować przeciwko przemocy władzy, która generuje ubóstwo i nierówności, która sprzyja marginalizacji i wykluczeniu różnych grup – kobiet, ale również migrantek i migrantów, uchodźczyń i uchodźców (…)”, to warto wiedzieć, co się mówi.
Małżeństwa z obcokrajowcami
Instytut Statystyki (INSEE) opublikował dane, z których wynika, że ponad jedna czwarta zawartych w 2015 roku przez obywateli Francji małżeństw dotyczyła partnerów z zagranicy. Było to dokładnie 27% wszystkich ślubów (801 tysięcy), podczas gdy jeszcze w roku 1950 takie związki stanowiły zaledwie 6%.
Małżeństwa z obcokrajowcami nie są ilustracją zjawiska ślubów dla „papierów”, ale tego, iż łatwość uzyskiwania obywatelstwa przez obcokrajowców powoduje, że już jako Francuzi lub Francuzki wstępują w związki małżeńskie z osobami z krajów pochodzenia. Wskazuje na to także fakt, że tego typu małżeństwa dotyczą w 37% przypadków współmałżonków pochodzących z krajów Maghrebu i w 14% z Afryki Subsaharyjskiej. Tylko 22% Francuzów zakochuje się w Europejczyku lub Europejce i idzie z nim lub nią przed „ołtarz” merostwa, ale i tu kryteria „europejskości” mogą być w wielu wypadkach mylące.
Autor: Bogdan Dobosz
Źródło: wolnosc24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!