Środa z żalem stwierdza, że niemal wszyscy kandydaci “zmiany” w wyborach prezydenckich są “od kościoła, od biskupów”.
Słynna feministka stwierdza, że Szymon Hołownia to “wierny (czasem – spektakularnie – niewierny, bo mu się opłaca) syn Kościoła”, Kosiniak-Kamysz z kolei pogłębi w Polsce “fundamentalizm”, a Małgorzata Kidawa-Błońska “przesadza z ostentacyjną religijnością”.
Sceptycznie odnosi się jednak również do kandydatury Roberta Biedronia. Wykładowczyni UW przyznaje, że ceni go sobie i lubi, ale lider Wiosny popełnił jej zdaniem pewne błędy w ostatnim czasie.
“Straciłam do niego zaufanie po niedotrzymanych obietnicach; nie można przecież trzymać wszystkich srok za ogon. I Bruksela i Polska, gdyby od razu oddał miejsce Płatek, byłby w porządku. Mało kto tak nadaje się na europosłankę jak Monika. Dla Biedronia to tylko finansowy fun, bo sięga wyżej, choć zabezpiecza miejsca po upadku” – napisała polityk.
“Trochę niepoważnie wyglądają ludzie, którzy nie dotrzymują słowa i ciągną tam gdzie wyższa pozycja bez oglądania się na lojalności i obietnice. Jak ktoś jest parlamentarzystą to niech zostanie nim do końca kadencji, jak chce na prezydenta, to niech nie kandyduje do PE. To samo dotyczy Arłukowicza i wielu innych, którzy walczą o PE a potem z nudy uciekają ciągnąc jednak europejskie pieniądze i zabierając miejsca tym, którzy mogliby tam coś pożytecznego dla Polski zrobić. Jest w takim postępowaniu coś bardzo niesolidnego” – stwierdziła z kolei w jednym z wcześniejszych wpisów.
Niech się żrą…
Źródło: dorzeczy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!