Felietony

Wojna i kierki

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Stephen King to jeden z najbardziej znanych autorów powieści grozy, nie oznacza to jednak, że tworzy tylko w tym gatunku. W tym felietonie przyjrzę się jego zbiorowi opowiadań pod tytułem „Pierścień Atlantydów”, z których tylko pierwsze można zakwalifikować jako opowiadanie grozy. 

Choć bohaterami opowiadań są różne osoby, to poszczególne teksty nawiązują do siebie, przeplatają się i w swojej oddzielności łączą się w większą całość. Choć rozgrywają się na przestrzeni kilku dekad, „Pierścień Atlantydów” przedstawia wojnę w Wietnamie nie jako pole walki, ale jako wydarzenie ,,tu i teraz” (opowiadanie „Pierścień Atlantydów”) lub jako coś, co wpłynęło na życie człowieka w przeszłości („Dlaczego jesteśmy w Wietnamie”).

Zacznijmy od tego, że najlepsze (i najdłuższe) jest opowiadanie tytułowe. Niby jest ono trywialne – nowy student uzależnia się od gry w kierki, zakochuje się w dziewczynie, a w tle dzieci-kwiaty protestują przeciwko wojnie w Wietnamie, a jednak jest wciągającą opowieścią o dorastaniu, Stanach Zjednoczonych ery hipisowskiej oraz uzależnieniu. Także inne opowiadania nie zawodzą, King w sposób bardzo naturalny umieszcza je w jednym, wspólnym świecie i zgrabnie prowadzi wątek Wietnamu.

 Czytelnik nastawiony horror nie będzie usatysfakcjonowany. King daje się tu poznać jako autor powieści obyczajowej i robi to w sposób mistrzowski. Nawet uzależnienie od gry w kierki urasta tu do wagi fascynującego wątku. Na kartach „Pamiętnika rzemieślnika” porównuje twórczość literacką do p[prowadzenia wykopalisk archeologicznych.

PS.

Warto przyjrzeć się bliżej jego warsztatowi literackiemu. Wierzy, że dzieło nie może powstać całkiem „świadomie”, rozpoczyna pisanie książki nie znając jeszcze jej zakończenia – jego dzieło rośnie, pęcznieje jak prawdziwa roślina. King deklaruje, że najlepsze dzieła powstają wtedy, gdy nie ma rygorystycznie nakreślonego planu. Jest ceniony za wnikliwość, umiejętność utrzymania odbiorców w napięciu. Często zwraca się bezpośrednio do odbiorcy jakby był jego interlokutorem, A oto definicja talentu wg. Kinga – uwaga, czytajmy z przymrużeniem oka:

„Jeśli piszesz coś, za co ktoś daje ci czek, jeśli pomyślnie spieniężysz czek i płacisz tymi pieniędzmi rachunek za prąd, to można powiedzieć, że jesteś utalentowany”.

Stefan Aleksander Dziekoński

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!