Władze miasta Geisenfeld w Bawarii podjęły decyzję o zamknięciu na cztery zimowe miesiące stromych uliczek i schodów, bowiem liczni tam imigranci mogliby nie zrozumieć treści napisanych po niemiecku tabliczek ostrzegawczych.
Z początkiem grudnia dziesięć uliczek i schodów w mieście zostało całkowicie zamkniętych na okres czterech miesięcy.
„Aby nie zostać pociągniętym do odpowiedzialności w nagłych wypadkach” – odpowiedział burmistrz Christian Staudter, zapytany przez radnego Reinharda Bachmaiera (USB) o przyczyny takiego kroku.
Tak więc, by uniknąć odszkodowań, które trzeba byłoby płacić ewentualnym ofiarom z tytułu na przykład złamanych kończyn, władze wykazały się szczególną kreatywnością.
„W przypadku wystąpienia śniegu lub lodu Ratusz musi ustalić priorytety, gdzie najpierw czyścić i odśnieżać” – tłumaczył kierownik Irene Wimmer, a dopytywany, czy nie wystarczyłoby ustawienie tabliczek ostrzegawczych, odparł: „Ponieważ jesteśmy również zobowiązani dbać o osoby, które nie mówią w języku niemieckim”. Następnie dodał, iż nie można „napisać tego ostrzeżenia w wielu różnych językach”.
/donaukurier.de/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!