Wiadomości

Rektor Uniwersytetu Śląskiego w sprawie prof. Budzyńskiej chowa głowę w piasek i umywa ręce

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Opinię publiczną w Polsce wzburzyła w ostatnim czasie sprawa prof. Ewy Budzyńskiej, która ośmieliła się powiedzieć rzecz, zdawałoby się, oczywistą, iż rodzina składa się z mamy, taty i dzieci, a także nazwać dziecko w fazie prenatalnej dzieckiem.

Ale oto objawiła się grupa studentów, którzy w piśmie do rektora napisali, że „są wśród nich osoby nieheteronormatywne, które poczuły się mocno dotknięte zaistniałą sytuacją”. Ale na tym nie koniec – nie tylko bowiem znaleźli się studenci, których głoszenie oczywistej prawdy oburzyło i którzy postanowili napisać skargę w tej sprawie, ale w ślad za tym przeciwko Pani Profesor wszczęto postępowanie dyscyplinarne.

Rzecznik dyscyplinarny UŚ przychylił się do wniosku zamordystów i zarzucił jej, że „formułowała wypowiedzi w oparciu o własny, narzucany studentom, światopogląd o charakterze wartościującym”, co miało być przejawem braku tolerancji. W proteście przeciwko temu prof. Budzyńska po 28 latach pracy postanowiła odejść z uczelni.

Rektor Uniwersytetu Śląskiego, prof. Andrzej Kowalczyk, przez długi czas milczał w tej sprawie:

„Wolność słowa należy do najważniejszych wartości na jakich opiera się wspólnota akademicka Uniwersytetu Śląskiego. Władze uczelni z całą stanowczością opowiadają się za swobodą debaty akademickiej prowadzonej w atmosferze szacunku dla odmiennych racji oraz nieskrępowanego wyrażania poglądów opartych na faktach i metodach naukowych. Integralną częścią tej swobody jest prawo do głoszenia poglądów kontrowersyjnych, o ile nie są one sprzeczne z prawem i nie naruszają godności osoby ludzkiej.

Jednocześnie niełatwa ocena, czy w indywidualnym przypadku granice takiej wolności zostały przekroczone, należy do niezależnych rzeczników dyscyplinarnych oraz dwóch instancji niezawisłych sądów dyscyplinarnych. Szanując ich ustawowo zagwarantowaną niezależność, władze rektorskie nie podejmą żadnych kroków, które mogłyby zostać odczytane jako próba wywarcia nieuprawnionego wpływu na ich działalność. Jesteśmy także przekonani, że do rzetelności ich rozstrzygnięć nie przyczyniają się komentarze i oceny formułowane przez osoby niezaznajomione z całością dokumentacji i szczegółowymi aspektami konkretnych postępowań.”

Cóż, prawda najpierw staje się kontestowalna, później uznana zostaje za jedną z opcji, a w końcu zostaje zakazana, a osoby o miękkich kręgosłupach zawsze starają się wpasować w sytuację – takie są źródła każdego totalitaryzmu…

/wk/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!