Czy chiński wirus, który zaatakował w Azji, może trafić do Polski? Niewykluczone, dlatego też służby na Lotnisku Chopina w Warszawie monitorują sytuację.
Chiński wirus może być bardzo niebezpieczny. Amerykańscy pasażerowie, którzy wracają z podróży po Dalekim Wschodzie, są poddawani badaniom lekarskim zaraz po wylądowaniu.
Wirus pojawił się w chińskim mieście Wuhan. Jak dotąd zdiagnozowano ponad 200 przypadków zakażeń. Doszło do nich głównie w Chinach, ale także w Japonii, Korei Południowej oraz Tajlandii.
BBC podało nawet, że zmarła już czwarta osoba zakażona wirusem. To 89-letni mężczyzna.
Choroba, którą wywołuje wirus, objawia się gorączką, kaszlem i problemami z oddychaniem. Co ważne, wirus ten przenosi się z człowieka na człowieka.
Jak na razie nie ma żadnych ograniczeń w transporcie. Niemniej jednak Stany Zjednoczone wprowadziły już pewne restrykcje. Lekarze badają bowiem pasażerów powracających ze wschodniej Azji. Na podobny krok zdecydowano się również w Singapurze i Hongkongu.
Służby monitorują także sytuację na warszawskim lotnisku Chopina.
– Współpracujemy na bieżąco z miejscową graniczną stacją sanitarno-epidemiologiczną i monitorujemy sytuację. W razie czego nasze służby są gotowe podjąć działania w celu zadbania o bezpieczeństwo – powiedział rzecznik portu w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Czy grozi nam epidemia?
Źródło: nczas.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!