Felietony

Rola patriotyzmu w życiu ekonomicznym kraju

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Osoby o poglądach kosmopolitycznych dowodzą, że w życiu ekonomicznym narodu patriotyzm jest zbędny. Ich zdaniem każdy zbędny sentymentalizm zaburza klasyczny rachunek zysków i strat. W interesach nie ma miejsca na jakiekolwiek emocje czy więzi rodzinne. Biorąc do koszyka produkt w sklepie wielkopowierzchniowym lub korzystając z określonej usługi, narodowość przedsiębiorcy nie stanowi istotnego czynnika.

Ostatnie wydarzenie związane z Podkarpackim Bankiem Spółdzielczym mogą stanowić przykład zadający kłam powyższym poglądom. Korzenie tej instytucji sięgają 1871 roku. Możemy powiedzieć, że ta organizacja posiada blisko 150 lat historii. W czwartek 16 stycznia 2019 r. smutni panowie w garniturach z Komisji Nadzoru Finansowego postanowili przeprowadzić tzw. “przymusową restrukturyzację”, co jest grzecznym i politycznie poprawnym określeniem zamiennym dla bankructwa.

Zadajmy sobie ważne pytanie: co było zasadniczą przyczyną tych wydarzeń? Skąd te finansowe kłopoty tak zacnego zakładu? Otóż każdy uczciwy bank udziela kredytów tylko tym, którzy posiadają zdolność kredytową, którzy są w stanie przedstawić odpowiednie poręczenia lub hipoteki majątkowe. Niestety, ta zasada w omawianym przypadku była nagminnie łamana. Kredyty były udzielane na zasadzie politycznej, a nie na zasadzie merytorycznej. Niektórzy ponoć nie spłacili nawet jednak raty zobowiązania, gdyż cudownie znikali, a ich majątki okazały się przeszacowane.

Toksyczne aktywa z roku na rok rosły, a zarząd i komisja nadzorcza radośnie prowadziły mocarstwową politykę, polegającą chociażby na subwencjonowaniu lokalnej drużyny hokejowej. Władze przedsiębiorstwa oczywiście o wszystkim wiedziały – były zresztą siłą sprawczą wszystkich tych negatywnych przemian. Dla notabli ważne było to, by wypłata zgadzała się na koniec miesiąca, nawet jeżeli świat płonie. Koniec końców przyszedł czas rozliczenia za grzechy. Wtedy wszyscy z  przerażeniem odkryli – rządzą nami miernoty, a król jest nagi.

I w tym momencie dochodzimy do clou całego tekstu. Patriota prowadzący interes patrzy nie tylko na siebie, lecz również na innych, na przyszłe pokolenia. Dla osoby posiadającej elementarną uczciwość ważna jest ojcowizna, tradycja, budowanie czegoś trwałego. My natomiast, jako naród polski, otoczeni jesteśmy przez obrzydliwych, małych geszefciarzy, zajmujących bardzo wysokie stanowiska. Zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym, odnajdziemy wielu pseudobohaterów żywcem wyjętych z Kariery Nikodema Dyzmy. Ci ludzie nie posiadają żadnej klasy, żadnych zasad i  wartości, żadnej narodowości, gdyż jest im obojętne to, gdzie żyją. Są oni niczym wędrowna kasta menedżerów, która specjalizuje się w wykańczaniu coraz to kolejnych przedsiębiorstw.

Wielcy prezesi łgają w żywe oczy. Dyrektorzy zachowują się niczym kuglarze oraz sprzedawcy nierealnych wizji. Z  kolei kierownicy malują trawę farbą na zielono. Oto cała prawda o polskiej rzeczywistości.

Katolicka Nauka Społeczna głosi, iż własność posiada charakter indywidualny i społeczny. Każdy przedsiębiorca, który odniósł sukces i posiada elementarne poczucie przyzwoitości oraz rozsądek, czuje przez skórę, że powinien być wdzięczny swoim podwładnym i reszcie społeczeństwa, że zyski długoterminowe są ważniejsze od zysków krótkoterminowych. Nawet największy self-made man nie działa w próżni, a swoje szczęście zawdzięcza też innym. Włodarze banku o tych oczywistych prawdach zapomnieli, przez co gros ludzi odczuje na własnej skórze, czym jest nędza galicyjska.

Jako społeczeństwo możemy teraz tylko płakać i płacić. O ile klienci indywidualni są zabezpieczeni przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny, o tyle 34 jednostki samorządowe stracą wiele milionów złotych. Przez całe to wydarzenie ucierpią firmy, miasta, powiaty, spółki komunalne, miejskie ośrodki sportu i rekreacji, szkoły. Nawet jeżeli państwo udzieli wsparcia tym instytucjom, jako podatnicy zapłacimy za błędy łże-elit. Bilans musi się zgodzić, a rząd posiada tylko nasze pieniądze.

Mieszkańcy Sanoka przez kilka dni byli pozbawieni dostępu do swoich oszczędności. Pozbawieni środków emeryci nie mogli wykupić leków, a pracownicy będący na wycieczkach zdziwili się, kiedy ich karty płatnicze przestały działać. Po tym czasie rozjuszony lud ruszył na kasy. Kolejki wyglądały tak, jakby zostały żywcem wyjęte ze słusznie minionego ustroju. Dlatego brońmy gotówki jak niepodległości. Bez niej będziemy skazani na wszechwładzę naszych polityków. W sytuacji kryzysu sektora finansowego, pieniądz bezgotówkowy zamieni nawet największych krezusów w nędzarzy.

W przyszłości możemy spodziewać się podobnych sytuacji z prostych względów. Żyjemy w czasach, w których nikt niczego się nie boi, w których mali krętacze czują się jak ryba w wodzie, gdyż wiedzą, iż nikt im niczego nie zrobi. Wprawny grandziarz nie stawia na szali ani swojego życia, ani majątku. Gdy oglądamy w telewizji sądowe przesłuchania wielkich finansistów, widać to po nich, że traktują oni swoją sytuację niczym żart. System sprawiedliwości wobec grubych ryb jest wyjątkowo pobłażliwy. Ze świecą możemy dzisiaj szukać prawdziwych bankierów, którzy jeżdżą kiepskimi samochodami i chodzą w dziurawych skarpetkach, którzy mają szacunek dla naszych i swoich pieniędzy, którzy są uczciwi i potrafią jeść małą łyżką.

Karol Skorek

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!