Może brak już kobiet „impresjonistycznych” ( nie mylić z muzami impresjonistów!) o nadwrażliwości bolesnej, otaczającej, ale i emanującej, szokującej, w czasach belle époque laide. Akt w malarstwie przestał spełniać swą funkcję kulturową – mówić najprościej całkowicie wymazał duszę ….. i wszystko, co wyraźne, strzeliste, nerwową kreską szkicowane nagle odraza się z dziełem Olgi Boznańskiej – na zamglenie, z którego wyłaniają się słabości.
W roku 1895 berlińskie pismo „Bazar” wymieniło jej nazwisko pośród nazwisk dwunastu malarek w Europie. Czuła i myślała kolorem, odrzucała linię oraz kontur. Malowała ukrytymi pod mgiełką emocjami, jej obrazy intrygowały oczy większości krajów Europy. W 1893 roku Portret Nauena otrzymał złoty medal w Wiedniu.
W roku 1984 Portret Anny Breme otrzymał wyróżnienie na londyńskiej wystawie w New Gallery. W roku 1901 Musée du Luxembourg kupiło jej obraz zatytułowany Bretonka. W 1901 Portret panny Dygat znalazł się w zbiorach Musée National d’Art Moderne. W 1897 Portret pani w czarnej sukni otrzymał srebrny medal na wystawie w Pittsburghu. Nie założyła nigdy rodziny – zawód miłosny z czasów młodości pozostawił zbyt głębokie rany w jej psychice.
Przyznawała się do samotności i osamotnienia, choć w jej paryskiej pracowni panował (prawie) nieustanny gwar. Jej zraniona młodzieńczość, a potem – zraniona kobiecość nie szukała zemsty, ani substytutu. Sztuka była dla niej wodą i powietrzem, ogniem oraz ziemią.
Rodzice przekazali Oldze miłość do malarstwa. Ojciec – Adam Nowina Boznański i matka Eugénie Mondan przepięknie dopełniali się w talentach. Adam był absolwentem politechniki wiedeńskiej, Eugénie -wywodząca się z francuskiej rodziny pasjonowała się historią sztuki oraz próbowała swych talentów w rysunku. Olga pobierała lekcje rysunku u Kazimierza Pochwalskiego oraz Antoniego Adama Piotrowskiego – obaj mistrzowie-nauczyciele przyjmowali pod swe skrzydła tylko najlepiej rokujące talenty. Całości dopełniły Kursy malarskie im. Adriana Branieckiego, podczas których jej talent dojrzał na tyle, że zapragnęła go ujawnić przez najsurowszymi krytykami.
Olga kształciła się więc w prywatnych, monachijskich szkołach Karla Kricheldorfa i Wilhelma Dürra w Monachium, bowiem jako kobieta nie miała wstępu na wyższą uczelnię artystyczną. Niemniej kolejni mistrzowie-pedagodzy też docenili jej talent. W 1896 czuła się na tyle pewnie, że wynajęła własną pracownię. Jej prace zaistniały w galeriach berlińskich, wiedeńskich, monachijskich.
O ironio! W 1912 roku na wystawie w Pittsburghu reprezentowała Francję z Augustem Renoir oraz Claude’m Monet. Rozumiem jej złożoną sytuację – w 2008 roku na Targach Książki w Paryżu byłam zaproszona do współreprezentowania jednego z regionów Francji.
Olga była doceniana przez najwyższe sfery Europy. Za Portret malarza Pawła Nauena otrzymała z rąk arcyksięcia Karola Ludwika w Wiedniu złoty medal – to tylko jeden z przykładów. Niewiele później otrzymała propozycję objęcia katedry malarstwa w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych. Odrzuciła jednak tak prestiżową propozycję, wprawiając w zdumienie zagorzałych admiratorów jej dzieł. W 1898 przeprowadziła się do Paryża. Trzy lata później muzealnicy francuscy kupili Bretonkę i Portret panny Dygat do państwowych zbiorów sztuki. Boznańska została wykładowcą w Académie de la Grande Chaumière.
Już wówczas miała już ukształtowany własny styl. Nigdy praktycznie nie tworzyła w plenerze. W jej malarstwie dominował walor, gra tonów i półtonów, mglistość i tajemniczość, ulotność i ponadczasowość, dziecięcość oraz przemijanie. Po latach „włożono” jej prace do szufladki z napisem „postimpresjonizm”.
Olgo, zbyt szybko zgasłaś. Ty i Twoje dzieła odchodzą w zapomnienie. Kto winien? Kto zaniedbał? Jako mała dziewczynka oglądałam wiele razy reprodukcje Twych dzieł w albumach, jako dojrzała kobieta podziwiałam je w muzeach Europy. W Twoich obrazach światłu żyje swoim życiem – poezja i muzyka na tym samym płótnie.
Marta Cywińska
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!