Brytyjski następca tronu, książę Karol, ma pozytywny wynik testu na koronawirusa.
Sytuacja w Wielkiej Brytanii w ostatnich dniach uległa gwałtownemu pogorszeniu. Wczoraj poinformowano, że kolejne 87 osób zmarło w Wielkiej Brytanii z powodu koronawirusa, w efekcie czego łączna liczba zgonów zwiększyła się do 422. Liczba potwierdzonych przypadków wzrosła z 6650 w poniedziałek do 8077. W obu przypadkach jest to największy dobowy wzrost od początku epidemii.
Jeszcze niedawno premier Wielkiej Brytanii lekceważył zagrożenie koronawirusem i nic sobie z niego nie robił. Z czasem jednak zmienił zdanie i obecnie zaprowadza restrykcyjne przepisy mające powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa.
Wszystkie sklepy, które nie sprzedają kluczowych artykułów – żywności, środków higieny, lekarstw – mają zostać zamknięte. Zamknięte mają być też biblioteki, place zabaw i miejsca kultu religijnego – ogłosił w poniedziałek premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson.
Ograniczenia w wychodzeniu z domów wprowadzone zostaną od północy z poniedziałku na wtorek, a policja będzie miała prawo egzekwować restrykcje i rozpraszać zgromadzenia na zewnątrz składające się z więcej niż dwóch osób niemieszkających razem.
Ale czy nie jest aby za późno? Sytuacja bowiem zaczęła przybierać w Wielkiej Brytanii fatalny obrót. Przedwczoraj dziennik „The Independent”, poinformował, że brytyjscy lekarze mają dostać wytyczne, kogo ratować, a kogo nie, jeśli w przypadku dalszego rozprzestrzeniania się epidemii koronawirusa okaże się, że zabraknie respiratorów lub łóżek na oddziałach intensywnej terapii.
Wytyczne mają dotyczyć pacjentów cierpiących na choroby układu oddechowego, nowotwory, choroby serca i cukrzycę, choć nie jest jasne, czy ustalona zostanie również granica wieku, powyżej której leczenie może zostać wstrzymane – pisze „The Independent”. Potencjalnie pacjent może też zostać odłączony od respiratora, aby zwolnić miejsce dla kogoś z większymi szansami na przeżycie.
„Nigdy wcześniej nie byliśmy w takiej sytuacji; będzie ogromne zapotrzebowanie na łóżka i opiekę na intensywnej terapii, więc zajmujemy się tą kwestią. Musieliśmy podjąć działania bardzo szybko” – mówi cytowane przez gazetę źródło.
„The Independent” zwraca uwagę, że w Wielkiej Brytanii tego typu wybory mogą być nawet bardziej dramatyczne – brytyjska publiczna służba zdrowia ma do dyspozycji tylko 4 tys. respiratorów, choć rząd stara się zwiększyć ich produkcję.
/wk/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!