Przed atakiem koronawirusa majątek Łąckiego był wart 45 mln zł. Ile z tych pieniędzy zostanie po epidemii? – Mogę zbankrutować – żali się w rozmowie z Faktem poseł PO Artur Łącki (59 l.), potentat w branży hotelarskiej.
– Wszystkie oszczędności włożyliśmy w inwestycje, o których już wiemy, że się nie zwrócą – mówi Faktowi Łącki. – Normalnie tylko z jednego hotelu mieliśmy w ciągu marca i kwietnia ok. 600 tys. zł przychodu. Ze świąt organizowanych w ośrodku w Międzywodziu ok. 120 tys. zł. W tym roku tego wszystkiego nie było, nie było nawet świąt! – ubolewa poseł.
A to nie koniec nieszczęść.
– Jesteśmy w trakcie dwóch dużych inwestycji, już wiemy, że jednej z nich nie skończymy. Banki się wycofują z kredytowania, a odsetki trzeba płacić. Nie zarobiliśmy, nie ma wpływów – załamuje ręce poseł.
Poseł podkreśla, że w jego branży, czyli hotelarstwie nadmorskim zarabia się w ciągu tylko kilku miesięcy w roku, w tzw. sezonie.
– Przez te kilkadziesiąt dni trzeba zarobić na utrzymanie przez cały rok – mówi i dodaje, że w tym roku “trzeba będzie o sezonie zapomnieć”.
Wyliczył, że już stracił ponad milion złotych, a o wiele więcej ubędzie mu z konta w nadchodzących miesiącach. – Być może wkrótce okaże się, że jesteśmy bankrutami – mówi Łącki i apeluje do rządu, by poluzował zakazy i uwolnił gospodarkę.
/fakt.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!