Holenderski Sąd Najwyższy we wtorek wydał wyrok w głośnej sprawie eutanazji kobiety w zaawansowanym stadium Alzheimera. Przed śmiercią chora wyraziła życzenie poddania się eutanazji – pisze portal o2.pl.
Jak zauważa The Guardian, lekarze w Holandii mogą teraz przeprowadzić eutanazję u pacjentów z ciężką demencją bez obawy przed ściganiem, nawet jeśli pacjent nie wyraża już wyraźnej woli śmierci. Takie będą konsekwencje wyroku Sądu Najwyższego w głośniej sprawie uśmiercenia kobiety chorej na Alzheimera.
We wtorkowym wyroku podkreślono, że podobne wyroki zapadły w sądach niższej instancji, które również zgodziły się, że 64-letni lekarz przestrzegał prawidłowo procedur określonych przez rząd. Sprawa ta była postrzegana jako precedensowa w kwestii postrzegania prawa obowiązującego w Holandii, która zalegalizowała eutanazję w 2002 r., przy czym niedługo potem to samo uczyniła sąsiednia Belgia.
Holenderka złożyła wniosek o eutanazję. Zastrzegła, że chce się jej poddać, kiedy nie będzie zdolna do samodzielnej egzystencji poza domem opieki oraz że sama wybierze datę swojej śmierci. Po czterech latach od podpisania oświadczenia stan pacjentki zacznie się pogorszył. Była wtedy w bardzo zaawansowanym stadium Alzheimera, straciła funkcje poznawcze. Nie mogła już ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, czy wciąż chce się poddać eutanazji. Rodzina chorej i lekarze uznali jednak, że podpisane przez nią oświadczenie wciąż obowiązuje.
74-letniej kobiecie towarzyszyła w czasie „zabiegu” jej najbliższa rodzina: córka i zięć. Chora otrzymała środki uspokajające i nasenne w kawie. Kiedy zasnęła, przystąpiono do „zabiegu eutanazji”. Jednak 74-latka obudziła się i zaczęła stawiać opór. Rodzina chorej przytrzymała ją, a lekarka podała kobiecie zastrzyk z trucizną.
/o2.pl, theguardian.com/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!