Ukraińska Republika Ludowa miała być związana z Rzeczpospolitą Polską nie tylko ścisłym sojuszem wojskowym, ale także silnymi więzami gospodarczymi.
Obydwa państwa miały tworzyć coś na kształt unii celnej, w której obowiązywałby wolny przepływ towarów, a ponadto Polska miała na terenie Ukrainy uzyskać wiele ważnych koncesji – między innymi na wydobycie rud żelaza w Karnawatce i Kołaczewskoje – dwóch ważnych kopalniach rudy żelaza w okolicach Krzywego Rogu, a także mieć pierwszeństwo w eksploatacji złóż fosforytów w Wańkowcach na Podolu. Otworem dla polskich statków miały stanąć trzy czarnomorskie porty – Odessa, Mikołajów oraz Chersoń. Tu bowiem również Polacy oczekiwali stosownych koncesji. Planowano także współpracę w dziedzinie transportu – w szczególności budowę trzech nowych linii kolejowych i udostępnienie ukraińskiej infrastruktury dla polskich pociągów. Zamierzano nadto połączyć kanałami Wisłę z Dnieprem. Nie zapominajmy też, iż na terenach, które na mocy umowy warszawskiej z 21 kwietnia 1920 roku zostały przyznane Ukrainie, mieszkały setki tysięcy Polaków, przy czym to właśnie polskie ziemiaństwo oraz polscy kupcy i przedsiębiorcy stanowili jej elitę gospodarczą – zwłaszcza na obszarze wschodniego Wołynia, Podola oraz Ziemi Kijowskiej. Jednakże projekt polityczny, za którym stał ataman Semen Petlura i któremu przez pewien czas patronował Józef Piłsudski, poniósł klęskę. Warto podjąć próbę odpowiedzenia sobie na pytanie, dlaczego tak się stało.
Bitwa warszawska, znana też jako Cud nad Wisłą, zakończyła się pogromem sowieckich wojsk, a konkretnie ich Frontu Zachodniego, na czele którego stał gen. Tuchaczewski. W tym czasie kiedy armie gen. Tuchaczewskiego ginęły na Mazowszu i w północnej części Lubelszczyzny, 1 Armia Konna Siemiona Budionnego bezskutecznie szturmowała Lwów, ignorując wezwania do pójścia im na pomoc. Ów czas, który Budionny zmitrężył pod Lwowem, wojska polskie wykorzystały do rozprawienia się z Tuchaczewskim. Wreszcie 20 sierpnia 1920 roku Budionny zrezygnował z prób zdobycia Lwowa i ruszył na północ. Ale i tak nie dotarł tam, gdzie miał dotrzeć, postanowił bowiem po drodze zdobyć Zamość, który zaatakował 27 sierpnia 1920 roku.
W ten oto sposób zboczył ze swoją armią z trasy, przez co znów stracił bezcenny czas, zwłaszcza że w kolejnych dniach jego wojska nie potrafiły złamać oporu obrońców Zamościa, którego zresztą broniły między innymi pododdziały ukraińskiej 6 Dywizji Strzelców gen. Marka Bezruczki. Tymczasem uporawszy się z Tuchaczewskim, Polacy mogli zająć się Budionnym…
31 sierpnia 1920 roku pod Komarowem 1 Armia Konna została zaatakowana od północy przez walczące dotychczas z Tuchaczewskim dywizje 3 Armii, a od południa – przez dywizje 6 Armii. Pośród tych ostatnich były dwie dywizje jazdy, przy czym zasadniczy ciężar walki dźwigała 1 Dywizja Jazdy. W rezultacie doszło tu do wielkiej bitwy kawaleryjskiej. Bitwa zakończyła się zwycięstwem wojsk polskich, które od tego momentu także na południowym odcinku frontu przeszły do zdecydowanej ofensywy, szybko odzyskując utracone w czerwcu i lipcu tereny.
Na kierunku białoruskim Rosjanie podjęli próbę zatrzymania ofensywy wojsk polskich, czego efektem była, stoczona w dniach 20 – 26 września 1920 roku, bitwa niemeńska. Po raz kolejny bolszewicy dostali tęgie lanie, tracąc kilkadziesiąt tysięcy zabitych, rannych i wziętych do niewoli żołnierzy. W tej sytuacji mocno przetrzebione wojska Frontu Zachodniego przystąpiły do pospiesznego odwrotu, oddając naszym wojskom ogromne połacie terenu bez walki.
W takich to okolicznościach doszło do zawarcia w Rydze w dniu 12 października 1920 roku umowy o zawarciu rozejmu i ustaleniu przedwstępnych warunków pokoju. Rozpędzone polskie wojska w ciągu kolejnych sześciu dni posunęły się jeszcze naprzód o kilkadziesiąt – sto kilkadziesiąt kilometrów, przez co w naszych rękach znalazł się między innymi Mińsk (zajęty 15 października), który to, niestety, podobnie jak i znajdującą się na południowy – zachód od Mińska Kojdanowszczyznę, gdzie zdecydowanie dominowała ludność polska, trzeba było w kolejnych dniach opuścić.
Na kierunku ukraińskim 20 września nasze oddziały dotarły do linii Zbrucza, 21 września osiągnęły linię Jampol – Ostróg – Krzemieniec, a 24 września – linię Kamieniec Podolski – Stara Uszyca n. Dniestrem – Zinków – Płoskirów – Starokonstantynów – Łabuń – Sarny. Do połowy października 1920 r. linia frontu przesunięta została na wschód do linii Dereżna – Zwiahel. W myśl podpisanej 12 października 1920 roku umowy, tereny, które w świetle zawartej w kwietniu 1920 roku umowy z Ukraińską Republiką Ludową miały przypaść Ukrainie, teraz miały zostać przekazane Ukraińskiej SRR. Oznaczało to konieczność opuszczenia sporych rozmiarów obszaru – ze Zwiahelem, Płoskirowem i Kamieńcem Podolskim, przy czym Płoskirów i Kamieniec Podolski nasze wojska zajęły jeszcze przed podpisaniem umowy o zawarciu rozejmu.
Polacy do połowy listopada ociągali się z opuszczeniem zajętych ziem ukraińskich, chcąc w ten sposób dopomóc oddziałom ukraińskim w kontynuowaniu (samotnej już) walki przeciwko wojskom bolszewickim…
Warto wiedzieć, że u boku Wojska Polskiego, liczącego na dzień 1 września 1920 roku 943 tys. żołnierzy (w tym 348 tys. na froncie), walczyły wojska Ukraińskiej Republiki Ludowej, liczące na koniec sierpnia 1920 roku 21 tys. żołnierzy, z czego połowa przypadała na jednostki liniowe, reszta natomiast – na formacje zapasowe i różne służby tyłowe. W kolejnych dniach i tygodniach pospiesznie wzmacniano oddziały ukraińskie, prowadząc intensywny werbunek między innymi wśród wziętych do niewoli żołnierzy bolszewickich narodowości ukraińskiej, tak że w listopadzie 1920 roku wojsko ukraińskie osiągnęło stan 39 tys. ludzi.
Z chwilą wejścia w życie umowy dotyczącej zawarcia rozejmu i ustalenia przedwstępnych warunków pokoju, co nastąpiło z dniem 18 października 1920 roku, układy zawarte przez Józefa Piłsudskiego ze stojącym na czele Ukraińskiej Republiki Ludowej atamanem Semenem Petlurą zostały przez stronę polską formalnie zerwane (aczkolwiek Polacy w dalszym ciągu zaopatrywali wojska Petlury w broń, amunicję, żywność i inne artykuły, a nadto wciąż korzystały one z osłony polskich wojsk, które jeszcze przez kilka tygodni pozostawały na Żytomierszczyźnie i na Podolu).
Wielu polskich komentatorów uważa, że Polska popełniła wówczas poważny błąd, bo w ten sposób odwróciła się od swojego ukraińskiego sojusznika, przez co zmarnowana została szansa na utworzenie polsko – ukraińskiej federacji. Niektórzy z nich – co bardziej zorientowani – podkreślają przy tym, że co prawda Petlura dysponował w tym okresie niewielką armią, ale na zapleczu frontu bolszewickiego z Armią Czerwoną zmagało się w tym czasie wiele formacji atamańskich, skupiających nawet do 100 tys. ludzi.
Nikt natomiast nie zadaje sobie pytania, jak to się stało, że Petlura miał wówczas pod swoją komendą tak niewielką ilość żołnierzy. A przecież obszar, który wiosną 1920 roku znalazł się pod administracją URL, działającą pod osłoną jednostek Wojska Polskiego i częściowo ukraińskich, zamieszkiwało blisko 8 milionów osób. Powołanie tam pod broń 100-tysięcznej armii, a nawet znacznie większej, nie powinno było więc nastręczać poważniejszych trudności.
Co więcej – w momencie podjęcia przez WP w dniu 25 kwietnia 1920 roku ofensywy na Kijów wydawało się, że armia ukraińska posiada naprawdę spore możliwości mobilizacyjne. Zbigniew Karpus w artykule „Ukraiński sojusznik Polski w wojnie 1920 roku” pisze:
„W okresie kilkumiesięcznych walk polsko – ukraińskich na Wołyniu i Podolu do polskiej niewoli dostało się ponad 2 tysiące jeńców. W listopadzie 1919 roku byli oni zgrupowani w następujących obozach jenieckich: Łańcut – 610, Pikulice pod Przemyślem – 699 i Brześć Litewski – 778. […]
Na początku grudnia 1919 r. Petlura, opuszczony przez swych sojuszników – oddziały Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej (Ukraińską Halicką Armię) – z resztkami swej armii przeszedł Zbrucz i znalazł się po stronie polskiej. W ocenie strony polskiej front przeszło i następnie zostało rozbrojonych ponad 8 tysięcy Ukraińców.”
W sumie więc w polskich obozach znajdowało się ok. 10 tys. wziętych do niewoli bądź internowanych żołnierzy ukraińskich (nie licząc Ukraińców z Galicji, z Ukraińskiej Halickiej Armii, których w polskiej niewoli przebywało przeszło 13 tysięcy). Nieco dalej Zbigniew Karpus dodaje:
„Aby wzmocnić swojego przyszłego sojusznika, polskie władze wojskowe zezwoliły Ukraińcom na werbunek do swoich oddziałów w obozach, w których przebywali żołnierze z rosyjskiego korpusu gen. Mikołaja Bredowa (został on internowany w Polsce w marcu 1920 r.). Chęć wstąpienia do wojska ukraińskiego wyraził oddział kozaków dońskich pod dowództwem esauła Frołowa i kozaków kubańskich z kpt. Juszewiczem na czele.”
Również w marcu 1920 roku na tereny zajmowane przez jednostki polskie dotarła brygada partyzancka, którą dowodził płk Ołeksandr Udowyczenko i która wkrótce połączona została z formowaną w opanowanej przez polskie wojska części Podola 4 Brygadą Strzelców. W ten sposób powstała 2 Dywizja Strzelców. W artykule Jarosława Gdańskiego „Kozacy, Rosjanie i Ukraińcy po stronie polskiej w wojnie 1920 r.” możemy przeczytać:
„Jeszcze przed podpisaniem umowy i konwencji wojskowej polskie władze wojskowe zgodziły się na utworzenie jednostek ukraińskich z żołnierzy przebywających w obozach internowania w Łańcucie i Dąbiu oraz w rejonie Kamieniec Podolski – Starokonstantynów – Proskurów. Już 10 stycznia 1920 r. Komenda Główna Wojsk Ukraińskich wyznaczyła na dowódcę mającej się formować w okolicach Kamieńca Podolskiego 4. Brygady Strzelców atamana O. Szapowała. Podstawą formowania stał się 1. kadrowy pułk piechoty, który został przeformowany na samodzielne bataliony nr 10, 11 i 12 oraz baterię artylerii.
W lutym i marcu 1920 r. z działających do tego czasu w powiecie jampolskim i mohylowskim oddziałów partyzanckich utworzyła się Samodzielna Brygada płk. Ołeksandra Udowyczenki. W jej skład weszły: 1. mohylowski pp, samodzielny batalion galicyjski, resztki 4. Brygady Galicyjskiej, doński pułk kawalerii, oddział konny płk. J. Biekego, oddział konny płk. W. Sinagyja, konna sotnia Kozaków Kubańskich sotn. O. Juszkewycza, dywizjon artylerii i kompania saperów.
Obie te jednostki zostały połączone na mocy rozkazu MSWojsk. nr 119 z 20.03.1920 r. w 2. Dywizję Strzelców, której dowództwo objął płk Udowyczenko. 4. BS dowodził teraz płk Pawło Szandruk, a Samodzielną BS przemianowaną na 5. BS płk Burkiwśkyj. W skład dywizji weszły również dywizjon artylerii, 2. pułk techniczny ppłk. Charczenki i 2. pułk kawalerii esauła Frołowa, który przeszedł do wojsk ukraińskich z korpusu gen. Bredowa. Sprzęt i uzbrojenie dywizja otrzymała od polskiej 18. DP. Jednocześnie na rozkaz MSWojsk. uruchomiono w Dunajowcach wyrób sukna, co pozwoliło do połowy kwietnia jednolicie ubrać 2. DS.
Dywizja po sformowaniu w maju 1920 r. liczyła 358 oficerów i 1039 podoficerów i szeregowych, 315 koni wierzchowych i 164 taborowe, 48 ckm i 10 dział polowych, chociaż „do boju” 400 – 450 bagnetów i 170 – 185 szabel oraz dwie pięciodziałowe baterie artylerii. Stan taki wynikał z tego, że gotowych było tylko po jednym batalionie w każdej brygadzie, a dwa kolejne były dopiero w trakcie formowania i szkolenia.”
Warto podkreślić, że z zachowanego raportu stanu wynika, iż w dniu 22 kwietnia 1920 roku dywizja ta miała liczyć 338 oficerów i 1146 podoficerów i szeregowych. Z kolei według Pawła Szandruka, przed rozpoczęciem wyprawy kijowskiej miała ona liczyć 317 oficerów, 1462 szeregowców i mieć na wyposażeniu 29 karabinów maszynowych oraz 10 armat. Trudno jest mi powiedzieć, z czego wynikają te różnice.
Należy nadto dodać, że już w trakcie, kiedy dywizja prowadziła działania bojowe, został z niej wyłączony 2 pułk kawalerii, czyli dawny 42 pułk kozaków dońskich, którym dowodził ppłk. M. Frołow (dawny esauł kozacki, dowódca kozaków dońskich, który po internowaniu przez Polaków w marcu 1920 II-ego Korpusu gen. Bredowa, wchodzącego w skład Armii Ochotniczej Denikina, przysiągł walczyć wraz z całym swoim pułkiem przeciw bolszewikom pod sztandarami URL do czasu aż „sytuacja wojenna” nie pozwoli na powrót do swego kraju), po czym połączony on został z pochodzącym również z korpusu gen. Bredowa 2. łabińskim pułkiem Kozaków. W ten sposób powstała mieszana brygada kawalerii, dowodzona przez gen. Nikołaja W. Sklarowa. Ale zajrzyjmy raz jeszcze do artykułu Jarosława Gdańskiego:
„Kolejne ukraińskie jednostki rozpoczęto formować na mocy rozkazu z 8.02.1920 r. Były to 6. DS i 6. Zapasowa BS, pozostające pod dowództwem płk. dypl., a następnie gen. chor. Marka Bezruczko. Według stanu na 15 maja 1920 r. dywizja, składająca się z 16. BS (46. i 47. bataliony strzelców – dowódca ppłk Roman Suszko) i 17. BS (49. i 50. bs – ppłk Woroniew ), 6. Brygady Artylerii (płk Aleksejew), 6. dywizjonu kawalerii (ppłk Janczewśkij), kompanii saperskiej i służb liczyła 239 oficerów, 2253 podoficerów i szeregowych oraz 9 cywili, z tego „do boju” 135 oficerów i 968 bagnetów oraz 280 szabel, a także 36 ckm i 4 działa.”
Tak więc w momencie kiedy zaczynała się wyprawa kijowska, Petlura dysponował dwunastoma tysiącami żołnierzy, przy czym jego wojska nie były jeszcze gotowe do walki. W rezultacie w operacji tej wzięły udział dwie kadrowe (szkieletowe) dywizje ukraińskie, które liczyły łącznie ledwie 4 tysiące żołnierzy.
W maju 1920 roku w obozie w Łańcucie przystąpiono do formowania 5 Chersońskiej Dywizji Strzelców, która w czerwcu 1920 roku osiągnęła stan ponad 2,5 tys. żołnierzy (12 czerwca 1920 roku liczyła ona 2672 żołnierzy, w tym 105 oficerów).
Z kolei 6 maja 1920 roku w okolicach Mohylowa Podolskiego oddziały polskie połączyły się z działającym dotąd na tyłach wojsk bolszewickich korpusem gen. Mychajły Omelianowicza – Pawlenki. W jego skład wchodziły trzy dywizje:
1 Dywizja Zaporoska (ataman Andrij Hułyj-Hułenko)
2 Dywizja Wołyńska (gen. Ołeksandr Zahorodzkij)
4 Dywizja Kijowska (gen. Jurko Tiutiunnyk)
Stan osobowy korpusu dowodzonego przez gen. Omelianowycza – Pawlenkę to 397 oficerów oraz 5.950 podoficerów i szeregowych, a także 144 ckm i 14 dział polowych. W sumie więc nie odpowiadał on nawet połowie jednej polskiej dywizji…
Pod koniec kwietnia podjęto przygotowania do przeprowadzenia mobilizacji. Spodziewano się, że mobilizacja roczników 1899 i 1900 z samych tylko terenów należących do URL, które znajdowały się w rękach wojsk polskich jeszcze przed rozpoczęciem wyprawy kijowskiej, przyniesie do 10 tys. rekrutów. W pierwszej kolejności zamierzano przeprowadzić mobilizację w powiatach Płoskirów, Nowa Uszyca i Kamieniec Podolski. Ostatecznie w żadnym z wymienionych powiatów mobilizacji nie przeprowadzono, ograniczając się jedynie do zaciągu ochotniczego.
Mobilizację przeprowadzono natomiast w powiatach jampolskim i mohylowskim, wyzwolonych w toku operacji kijowskiej. W pierwszym z nich zmobilizowano ok. 2 tys. rekrutów, z których większość trafiła do dywizji płk. Udowyczenki, która to w międzyczasie została przemianowana na 3 Dywizję Strzelców. Z kolei mobilizacja przeprowadzona w powiecie Mohylów Podolski dała ok. 4 tys. rekrutów, którzy trafili do dywizji korpusu gen. Omelianowicza – Pawlenki. Jarosław Gdański stwierdza:
„Jako przykładem możemy tu posłużyć się ukraińską 1. Zaporoską DP, którą dowodzili kolejno gen. chor. (czyli gen. bryg.) A. Hułyj-Hulenko, a następnie gen. chor. M. Bazylśkyj. Składała się ona z trzybatalionowych brygad – 1. pod dowództwem płk. I. Dubowyja, 2. płk. I. Litwynienki i 3. płk I. Trockiego, trzydywizjonowej 1. brygady artylerii płk. S. Roszczenki oraz pułku kawalerii „Czarnych Zaporożców” dowodzonego przez płk. Petra Diaczenkę.
W składzie dywizji utworzono również dwubatalionową 1. brygadę zapasową, którą dowodził płk W. Osmołowśkyj. Brygady zapasowe, liczące najczęściej po jednym batalionie zapasowym na brygadę piechoty, były jednocześnie dowództwami terytorialnymi. I choć formowanie dywizji przeciągnęło się do lata 1920 r. i późno weszła ona do walki, to jednak była to jedna z niewielu ukraińskich jednostek, której skład odpowiadał warunkom umowy.”
Ale na terenie, który w toku wyprawy kijowskiej (ale także i wcześniej) znalazł się w rękach wojsk polskich, swoje bazy miało wiele formacji atamańskich, liczących łącznie nie mniej niż 20 tys. ludzi. Polskie dowództwo, które ich aktywność śledziło dzięki prowadzonemu nasłuchowi radiostacji wojsk bolszewickich, miało o nich wysokie mniemanie, a przy tym było przekonane, że ich działalność koordynowana jest przez sztab Petlury.
Wiele z tych oddziałów w trakcie trwania wyprawy kijowskiej, a i później, wspierało nasze wojska. Tak było na przykład w toku działań na Podolu, gdzie brygada powstańcza atamana Wołyncewa (800 ludzi) zajęła jeszcze przed nadejściem naszych wojsk miasta Hajsyn i Bracław. Zresztą na Bracławszczyźnie operował też ataman Łycho, który ze swoim liczącym 200 ludzi oddziałem atakował jednostki tyłowe wojsk bolszewickich. Z kolei między Winnicą, Lityniem i Chmielnikiem działał oddział atamana Szepela, który w obliczu ofensywy wojsk polskich na czele 500 bojców podjął próbę opanowania Winnicy. To tylko niektóre z przykładów, na Podolu bowiem działało wiele podobnych oddziałów.
W północnej części Ziemi Kijowskiej natomiast aktywnie sobie poczynał Julian Arsenowicz Mordalewicz, który pod koniec 1919 roku podporządkował sobie kilkadziesiąt oddziałów atamańskich, liczących w sumie ok. 3 tys. bojców. Jego baza – powstańcza republika – obejmowała 20 miejscowości. Gdy chodzi o północną część Ziemi Kijowskiej, to jedynie ataman Ilko Timofiejewicz Struk, który operował w okolicach Czarnobyla, nie chciał podporządkować się jego rozkazom. Kiedy na tereny te przybyło Wojsko Polskie ataman Mordalewicz oficjalnie uznał nad sobą władzę Petlury. Od polskiego sztabu otrzymał wówczas 500 karabinów i cztery karabiny maszynowe.
Ale także ataman Struk uznał władzę Petlury, jednakże odmówił podporządkowania swojego oddziału 6 Dywizji Strzelców, którą dowodził gen. Bezruczko. W swoich wspomnieniach Struk twierdził, że jego oddział liczył 5 tys. ludzi, ale liczba ta powszechnie jest kwestionowana – uznaje się ją za zdecydowanie zawyżoną.
Pod koniec marca 1920 roku wybuchło chłopskie powstanie w okolicach Białej Cerkwi. Na jego czele stanął ataman Kurowskij. Powstańcy zajęli Tetyjów, po czym rozbili oddział, który skierowany został przeciwko nim. Ataman Kurowskij zorganizował sicz, która funkcjonowała na terenie dwóch powiatów, przy czym dotrwał on do nadejścia wojsk polskich. Liczebność oddziału atamana Kurowskiego określana jest niekiedy nawet na 7 – 10 tys. ludzi. W następnych tygodniach bronił on zajmowanego terenu, ściśle współdziałając z naszymi wojskami.
Kiedy 27 maja 1920 roku 1 Armia Konna podjęła pierwszą (nieudaną) próbę przełamania polskich pozycji w rejonie na południe od Kijowa, to właśnie oddział atamana Kurowskiego był tym, który przyjął pierwsze uderzenie. Siemion Budionnyj tak o tym pisał w swoich wspomnieniach:
„Następnego dnia zaczęły się starcia z dużymi bandami atamana Kurowskiego. 4 dywizja pod Aleksandrowką, Piatyhorami i Nienadychą rozbiła oddział w sile około 500 ludzi. Kilku bandytów ujęto. Podczas przesłuchania zeznali oni, że we wszystkich powiatach przed polskimi pozycjami operują takie właśnie oddziały. Polskie dowództwo uzbroiło je w karabiny, w większości produkcji niemieckiej, a także w artylerię. Oddziały te miały za zadanie uniemożliwić Armii Konnej rozwinięcie swoich sił i podjęcie walki, aby zmusić przeciwnika do przejścia do obrony, a następnie, zadawszy straty naszym oddziałom, wycofać się na pozycje wojsk polskich.
Bandy Kurowskiego nie zdołały w pełni wywiązać się z powierzonego im zadania. Pod uderzeniami naszych związków albo ginęli, albo rozbiegali się po lasach. Z dokonanych później obliczeń wynika, że w ciągu kilku dni poprzedzających przełamanie obrony wroga Armia Konna pokonała oddziały w łącznej sile do 15.000 ludzi.”
Dlaczego więc pod koniec sierpnia 1920 roku Semen Petlura miał pod swoją komendą jedynie 21 tysięcy żołnierzy? Dlaczego mobilizację do jego armii przeprowadzono jedynie w dwóch powiatach? I dlaczego wreszcie oddziały wymienionych przed momentem atamanów, którzy wszak ściśle współdziałali z jednostkami Wojska Polskiego, podporządkowując się rozkazom polskich dowódców, i którzy nadto deklarowali swe poparcie dla Petlury, nie weszły w skład Armii Czynnej Ukraińskiej Republiki Ludowej?
***
Większość osób wypowiadających się w tym temacie zdaje się postrzegać Ukraińską Republikę Ludową jako organizm podobny do odradzającego się w tymże samym okresie Państwa Polskiego, przy czym proces budowania państwowości ukraińskiej miał zostać przerwany wyłącznie wskutek inwazji – z jednej strony wojsk bolszewickich, z drugiej zaś białogwardzistów Armii Ochotniczej Denikina. Z kolei na owe formacje atamańskie zdają się osoby te patrzeć przez pryzmat Polskiego Państwa Podziemnego i stanowiącej jego integralną część Armii Krajowej, starając się również i tu doszukiwać analogii. Nic bardziej błędnego…
Po wycofaniu się jesienią 1918 roku wojsk niemieckich i austriackich Ukraina ponownie pogrążyła się w totalnym chaosie; jeszcze gorszym od tego, który targał nią przez większą część roku 1917. W prawie każdej większej wsi objawił się jakiś ataman, który miał swój oddział zbrojny, przy czym oddział ten po części funkcjonował w roli oddziału samoobrony, po części jako banda rabunkowa.
Chodziło po prostu o to, by chronić swoich i łupić obcych. Atamani z reguły nie kierowali się żadną ideologią, albo mieli do niej dość swobodne podejście. Najważniejsza była władza, z czym wiązały się bogactwo i prestiż. Niektórym atamanom udawało się zmusić do uznania swojego zwierzchnictwa innych atamanów, przez co ich pozycja rosła, aczkolwiek z reguły równie szybko upadała. Czasami niektórzy atamani zawierali z innymi atamanami sojusze, które były mniej lub bardziej dobrowolne i mniej lub bardziej trwałe.
Rządy Ukraińskiej Republiki Ludowej poza Kijowem niewiele znaczyły, przy czym już na początku lutego 1919 roku Kijów przejęli bolszewicy. Oddziały URL wycofały się na Podole i Wołyń, gdzie zresztą też funkcjonowali różni lokalni atamani, którzy albo uznawali władzę Petlury, albo nie. Przy tym nawet jeśli ją uznawali, to często miało to charakter czysto formalny i z reguły nietrwały. Petlura w sumie nie był nikim więcej jak jednym z atamanów, przy czym jego pozycja była dużo słabsza niż na przykład takiego Nestora Machno, który zresztą też miał swoje wzloty i upadki.
Na Chersońszczyźnie, Mikołajowszczyźnie, a po części także w rejonie Odessy rozbłysła gwiazda atamana Grigoriewa, który to jednak w maju 1919 roku został pobity przez bolszewików, z którymi zresztą wcześniej blisko współpracował. W międzyczasie znaczącą rolę począł odgrywać sojusz atamanów, któremu przewodzili ataman Zielionyj, ataman Gonczar – Burłaka, bracia Sokołowscy oraz ataman Struk.
Pomijając Galicję, gdzie rzeczywistość była diametralnie inna, ale to jest poza sferą naszych rozważań, chłopi ukraińscy, nie byli zainteresowani budową państwa ukraińskiego. Te sprawy niewiele ich obchodziły. Zofia Kossak – Szczucka w swoich wspomnieniach („Pożoga”) zauważyła, iż wystąpienia chłopskie „stały na gruncie ściśle socjalno – klasowym”, dodając ponadto:
„Panów wypędzano jako panów, nie jako Polaków. Służba polska nie była uważana za gorszą od ruskiej. Nikt jej nie prześladował. […] Ogólna nienawiść do „panów” była wtedy nie tylko klasowa, ale raczej dotyczyła stanu, niż osób. „Pan”, dopóki trwał w swym majątku i bronił się, stanowił wroga, z którym walczono bez litości. Ten sam jednak „pan”, z chwilą gdy pobity ustąpił i osiadł gdziekolwiek jako rozbitek, stawał się obojętny, w przekonaniu chłopów nieszkodliwy i nikt doń pretensji nie żywił.”
Kossak – Szczucka dodaje, że Petlura oraz agitatorzy z Galicji próbowali rozpalić ogień nienawiści na tle narodowościowym, ale w gruncie rzeczy im się to wtedy nie udało – przynajmniej gdy chodzi o relacje polsko – ukraińskie. Inaczej rzecz się miała z Żydami, o czym za chwilę….
Wiktor Antolewicz Sawczenko w książce „Атаманщина”, opisując ukraińską rzeczywistość po zdobyciu przez bolszewików Kijowa, zwraca uwagę, iż w tym okresie władza komunistów ograniczała się do dużych miast. Starali się oni nadto kontrolować pas przyfrontowy, a także pasy terenu leżące wzdłuż linii kolejowych oraz węzłowe stacje. Natomiast na prowincji rządzili atamani, którzy dysponowali uzbrojonymi formacjami, z których niektóre skupiały po kilka tysięcy ludzi. Oni też jako jedyni cieszyli się jeszcze jako takim autorytetem wśród ludności wiejskiej, która to nieustannie wiecowała. Przy tym, co wyraźnie podkreśla Sawczenko, tocząca się wojna przybrała wówczas charakter etniczny:
„Żydzi popierali sowiecką władzę i nowa miejscowa administracja na Ukrainie w 60 – 70% składała się z Żydów (miejscowa młodzież żydowska odznaczała się prawie powszechnym poparciem i sympatiami do bolszewików). Dla przeciętnego ukraińskiego chłopa to Żydzi byli komisarzami, komunistami, członkami komitetów rewolucyjnych, bojcami oddziałów pacyfikacyjnych.”
Sawczenko przy okazji zauważa, że w guberni kijowskiej Żydzi stanowili wówczas ok. 12% ogółu ludności (mniej więcej 325 tys. osób), ale w miasteczkach Kijowszczyzny – 40 – 50%. 30% Żydów mieszkało w Kijowie. Za to na wsiach Kijowszczyzny stanowili oni ledwie 2 – 3% ludności.
Ukraina była więc obszarem w pełni „zmilitaryzowanym” – prawie każdy miał broń i przy byle okazji po nią sięgał. Okres anarchii doprowadził natomiast do pojawienia się nieznanego dotąd na Ukrainie czynnika – mianowicie głodu. W efekcie chłopi ukraińscy zaczęli tęsknić do porządków, które panowały przed rewolucją, a nienawiść do bolszewików przybrała u nich charakter w zasadzie powszechny.
Zofia Kossak – Szczucka w swych wspomnieniach zwraca uwagę, iż po dwóch latach anarchii dawało się zauważać „powolne, nikłe z początku, ale coraz wzrastające pragnienie ładu i prawa u chłopów”. W ślad za tym narastało w nich pragnienie powrotu ziemiaństwa – „jako jedynych znanych im przedstawicieli ładu”. Kossak – Szczucka zaraz potem dodaje:
„Dopóki bezład pozwalał grabić i wzbogacać się łatwo cudzym, pańskim dobrem, był miły i pożądany. Ale gdy dobra cudzego zabrakło, skończyły się łatwe korzyści, a bezład pozostał, gdy nikt z nich nie był pewien swojego życia i mienia – lepsze, aryjskie cząstki ich psyche podniosły bunt przeciw chaotycznemu zniszczeniu, coraz wyraźniejszym głosem żądając przywrócenia ładu. A na to przyszedł bolszewizm, logiczny wytwór anarchii. Nie mając folwarków i „burżujów” do grabienia, zaczął z bezwzględnością grabić chłopów. Zabierano im konie, krowy, zapasy, niszczono zasiewy. Za opór karano śmiercią. Toteż prędko drapieżna, zacięta, jak żywioł mocna chłopska nienawiść odwróciła się od dotychczasowego swego obiektu: ziemiaństwa, aby w całości skierować się przeciw bolszewikom. Coraz częściej zdarzały się wypadki, że chłopi bronili swych „panów”, coraz częściej wybuchały bunty i powstania, które zresztą bolszewicy szybko i krwawo tłumili. Więc widząc niemożność oswobodzenia się swymi siłami, wieś zaczynała szczerze wzdychać do jakiejś pomocy, która by ją z czerwonego jarzma wyzwoliła.”
Nie tylko więc ziemiaństwo, szlachta zaściankowa czy polscy mieszczanienie, nie tylko tzw. „mazurzy”, czyli chłopi narodowości polskiej, ale także chłopi narodowości ukraińskiej wypatrywali wojsk polskich niczym zbawienia. Natomiast niespecjalnie wypatrywali Petlury, który jawił im się jednym ze sprawców tego całego bałaganu. Jeśli gotowi go byli tolerować, czy wręcz popierać, to wyłącznie dlatego, iż stało za nim polskie wojsko, u boku którego atamani i ich podkomendni pragnęli bić bolszewików.
Z kolei opowiadania o tym, jak to Ukraińcy z Wołynia, Podola i Ziemi Kijowskiej nie mogli pogodzić się z odstąpieniem Polsce Galicji (w umowie warszawskiej z kwietnia 1920 roku, zawartej przez przedstawicieli Piłsudskiego i Petlury), między bajki należy włożyć. Chłopi ukraińscy z Podola, Wołynia i Ziemi Kijowskiej nie odczuwali żadnych więzi z chłopami z Galicji, którzy byli wyznania greko-katolickiego, podczas gdy oni byli prawosławni, od których do tego dotąd oddzieleni byli granicą państwową i których nazywali w związku z tym … Austriakami. Zresztą ukraińscy chłopi, o czym była już mowa, zasadniczo byli obojętni, gdy chodzi o sprawy narodowe i państwowe.
***
Żeby zrozumieć to, co działo się w latach 1919 – 1920 na Ukrainie, trzeba więc uzmysłowić sobie, jak naprawdę przedstawiały się wówczas panujące tam stosunki, co na początek pozwolę sobie zaprezentować na przykładzie konkretnego powiatu – mianowicie powiatu czehryńskiego, który to bynajmniej nie był tu jakimś wyjątkiem od reguły. Tak bowiem mniej więcej przedstawiały się relacje na terenie całej Ukrainy.
Mówimy o powiecie leżącym w południowej części Ziemi Kijowskiej (dziś jest to południowa część Obwodu Czerkaskiego). Czehryń dzieli od Kijowa odległość ok. 250 km. Otóż w roku 1918 w sporych rozmiarów wsi Mielniki (prawie 8 tys. mieszkańców), położonej w środku wielkiego kompleksu leśnego Chołodnyj Jar, który zajmował znaczną część powiatu, utworzony został oddział chłopskiej samoobrony, na czele którego stanął Wasilij Stiepanowicz Czuczupak. Jesienią 1918 roku wraz z atamanem Spiridionem Kocurem powołał on do życia powiatowy sztab powstańczy, który uznał nad sobą władzę Dyrektoriatu Ukraińskiej Republiki Ludowej.
W tym to czasie Dyrektoriat Ukraińskiej Republiki Ludowej, w obliczu klęski Niemiec i Austrii oraz ewakuacji ich wojsk, postanowił przejąć władzę nad Kijowem, w którym to z nadania Niemców rządził hetman Skoropadski. Ataman Czuczupak pospieszył do Kijowa, gdzie został dowódcą batalionu (kurenia) w armii URL. Bronił następnie Kijowa przed bolszewikami, przy czym dostał się do niewoli, z której uciekł w rodzinne strony – a więc do Chołodnego Jaru. Tu proklamował utworzenie republiki obejmującej pięć położonych w gęstwinach leśnych miejscowości.
13 maja do Chołodnego Jaru przybył ataman Uwagow na czele oddziału kozaków (800 szabel), który wchodził w skład dywizji atamana Grigoriewa i który miał za zadanie zdobyć Czerkasy. Oddział Uwagowa połączył się z powstańcami Czuczupaka (400 bagnetów), a dwa dni później połączone oddziały uderzyły na Czerkasy, gdzie na ich stronę przeszedł miejscowy pułk bolszewicki, przez co udało im się zająć miasto. 25 maja oddziały Czuczupaka, Uwagowa i atamana Lichariewa, w łącznej sile ok. 2 tys. ludzi, zaatakowały miasteczko Czehryń, stanowiące centrum republiki utworzonej przez atamana Kocura.
Ataman Kocur początkowo służył pod rozkazami hetmana Skoropadskiego, ale kiedy ten chciał zlikwidować oddziały kozackie, zbuntował się przeciw niemu. W październiku 1918 roku zorganizował oddział partyzancki, który podjął walkę przeciwko Skoropadskiemu i Niemcom. 28 listopada 1918 roku zajął przejściowo Czehryń, uznając równocześnie władzę Dyrektoriatu Ukraińskiej Republiki Ludowej – nie na długo jednak.
W styczniu 1919 roku na czele swojego pułku (600 bagnetów) ponownie zajął Czehryń, skąd przegnał zwolenników Dyrektoriatu URL. Czehryń odtąd stał się centrum jego republiki (Czehryńskiej Republiki Sowieckiej), zamieszkałej przez ok. 40 tys. osób. Kocur uznawał się za reprezentanta bolszewików na tym terenie i wkrótce połączył się z ich siłami.
W marcu pułk Kocura, już jako 1 Czehryński Pułk Sowiecki, brał udział w walkach wojsk bolszewickich przeciw Zaporoskiemu Korpusowi atamana Wołochowa, a w kwietniu skierowany został na front zachodni, gdzie walczył przeciwko wojskom Petlury. W maju pułk porzucił pozycje pod Wołoczyńskiem i wrócił w rodzinne strony. W międzyczasie (11 maja 1919 r.) w Czehrynie wybuchło powstanie przeciw bolszewikom, a ataman Kocur przyłączył się do buntowników.
W następnych dniach Kocur prowadził rozmowy z atamanem Grigoriewem, który kilka dni wcześniej podniósł otwarty bunt przeciw bolszewikom. Mając pod swoją komendą przeszło 20 tys. ludzi, z dużą ilością broni (w tym pociągi pancerne), nie uznawał on w tym momencie nad sobą żadnej władzy; przeciwnie – żądał od różnych lokalnych atamanów podporządkowania się jego rozkazom. Kocur zapewnił go, że przyłączy się do niego, ale ponownie zmienił front i uderzył na tyły dywizji Grigoriewa (dodajmy tytułem wyjaśnienia, że w kolejnych dniach dywizja Grigoriewa została zdziesiątkowana przez bolszewików i Grigoriew przestał odgrywać znaczącą rolę).
W takich to okolicznościach doszło do wspomnianego ataku atamanów Czuczupaka, Uwagowa i Lichariewa na Czehryń. Kocur zadał im klęskę, zmuszając ich do wycofania się do Chołodnego Jaru. Republika znajdująca się pod ich panowaniem obejmowała w tym czasie terytorium zamieszkałe przez ok. 30 tys. osób («Гайдамацкaя республикa Холодный Яр» – села Мельники, Медведовка, Худриевка, Плесканивка, Тыньки, Боровица, Сагуновка, Нечаевка).
W czerwcu Kocur odtworzył Czehryńską Republikę Sowiecką, oferując „sojusz” bolszewikom, którzy w tym czasie coraz gorzej radzili sobie w walkach przeciwko Armii Ochotniczej Denikina.
Pod koniec czerwca Uwagow na czele swoich kozaków opuścił Chołodnyj Jar, by połączyć się z oddziałem Jurija Tiutiunnyka, jednak został w drodze pod Rajgrodem rozbity. Osłabienie sił Republiki Chołodnyj Jar postanowił wykorzystać ataman Kocur, który zaatakował ją, przy czym na tę ekspedycję otrzymał od lokalnego dowództwa Armii Czerwonej 10 karabinów maszynowych. Obie ścierające się strony miały po ok. 1000 bojców, ale Kocur miał lepsze uzbrojenie (dysponował nawet artylerią). Od sromotnej klęski uratował Czuczupaka oddział atamana Derkacza w sile 300 szabel, który przybył mu na pomoc.
Latem 1919 roku Armia Czerwona została wyparta z Kijowszczyzny. Kocur, operując na tyłach wojsk „białych” Rosjan, stanął na czele „Ukraińskiej Dywizji Powstańczej”, w której składzie znajdowały się cztery pułki „Wolnych Kozaków” i która miała na wyposażeniu cztery działa oraz 23 karabiny maszynowe. Walcząc przeciwko wojskom Denikina, Kocur podporządkował sobie bowiem sąsiednich atamanów – Ilczenkę, Chweszczuka i Satanę. W sumie w okresie wrzesień – grudzień 1919 roku miał on pod swoją komendą ok. 2,5 tys. ludzi.
Kocur walczył z jednej strony z Armią Ochotniczą Denikina, z drugiej zaś z „burżuazyjno – nacjonalistycznymi atamanami”. Ale wkrótce okazało się, że bolszewicy odrzucili propozycje Kocura dotyczące „sojuszu”. Wtedy to związał się on z machnowcami.
Należy w tym miejscu wyjaśnić, że Nestor Machno, który był przywódcą ukraińskich anarchistów, utworzył republikę (Wolne Terytorium), której centrum znajdowało się w Hulajpolu na Zaporożu, skąd rządził on żelazną ręką. Jego władzy okresowo poddawało się wielu atamanów, tak że w niektórych okresach rozciągała się ona na znaczne obszary (przede wszystkim jednak na lewobrzeżnej Ukrainie).
Oddziały Kocura (2,5 tys. ludzi) weszły więc w skład Środkowodnieprowskiej Grupy Wojsk Machno (wraz z oddziałami atamanów Błakitnego, Keleberdy i Skirdy), liczącej łącznie ok. 5 tys. ludzi. Dowódcą Grupy został ataman Konstantin Błakitnyj. Kocur w tym czasie walczył z jednej strony z dywizją czeczeñską, która wchodziła w skład wojsk Denikina, z drugiej zaś – z Czuczupakiem. Dodajmy jeszcze, że pod koniec grudnia Błakitnyj pokłócił się z Machną i ich drogi się rozeszły. Rozstał się on też z Kocurem. W styczniu 1920 roku Błakitnyj podporządkował się bolszewikom, ale w maju podniósł przeciwko nim bunt, po czym stanął na czele powstańczej dywizji, która w lipcu osiągnęła stan ok. 8 – 10 tys. ludzi (mając na wyposażeniu 150 karabinów maszynowych i cztery działa).
A wracając do Czuczupaka, to latem 1919 roku, mając pod swoją komendą 2 tys. bojców, ogłosił się on sojusznikiem Petlury i walczył przeciwko Denikinowi. Kiedy jednak na Kijowszczyznę wrócili bolszewicy, Czuczupak nawiązał z nimi kontakt, po czym podporządkował się im i już w styczniu 1920 roku wraz z nimi nacierał na Czerkasy. Jednakże już w lutym Czuczupak ogłosił, że jego pułk jest częścią armii Petlury, podejmując walkę przeciwko Armii Czerwonej i atamanowi Kocurowi. Tytułem wyjaśnienia – związane to było ze zbliżaniem się oddziałów Omelianowicza – Pawlenki, które zatrzymały się w Chołodnym Jarze na pewien czas.
Gen. Omelianowicz – Pawlenko w tym okresie stał na czele korpusu wojsk Ukraińskiej Republiki Ludowej i w sytuacji gdy Petlura pod naciskiem wojsk bolszewickich i białogwardzistów Denikina zmuszony był przejść z częścią swych oddziałów na tereny zajmowane przez Wojsko Polskie, podjął marsz na tyły wojsk rosyjskich, gdzie kontynuował walkę, przemierzając w ciągu kilku miesięcy ze swym liczącym przeszło 6 tys. ludzi korpusem ok. 2,5 tys. km. 6 maja 1920 roku w okolicach Mohylowa Podolskiego połączył się on z wojskami polskimi i stanął na czele walczącej u ich boku armii ukraińskiej (podporządkowanej Petlurze).
Tak więc w lutym 1920 roku Czuczupak formalnie podporządkował się naczelnemu atamanowi Chersońszczyzny i Jekatierinosławszczyzny – Andrijowi Hułyjowi – Hulence.
A co w tym czasie działo się z Kocurem? Ano kiedy na Naddnieprze wrócili bolszewicy, liczył on, że w uznaniu zasług w walce z petlurowcami i białogwardzistami Denikina, wybaczone zostaną mu dawne grzechy…
W lutym 1920 roku oddziały Kocura rozbroiły 3 pułk konny z korpusu Omelianowicza – Pawlenki, co sprawiło, że został on okrzyknięty wrogiem Ukrainy i Ukraińskiej Armii. Wkrótce jednak Kocur kazał uwolnić wziętych do niewoli petlurowców, po czym wystąpił przeciw „bolszewickim diabłom”.
Wtedy to próbował się z nim dogadać jego dotychczasowy zajadły wróg – Czuczupak, ale Kocur odrzucił jego propozycje. Zniechęceni do niego atamani Ilczenko, Chweszczuk i Satana zaczęli knuć przeciw niemu, chcąc za jego plecami dogadać się z Czuczupakiem i dokonać przewrotu w Czehrynie, do czego ostatecznie nie doszło, bo 30 marca 1920 roku do Czehrynia weszli bolszewicy, a oddział Kocura został częściowo rozproszony. Niewielki oddział czehryñców z atamanem Ilczenko dołączył do oddziału Czuczupaka.
Według rozmaitych wersji Kocur został wówczas zabity, względnie dołączył wraz z niewielkim oddziałem do wojsk Petlury, względnie walczył jeszcze czas jakiś w szeregach machnowców.
W kwietniu 1920 roku bolszewicy przeprowadzili pacyfikację Chołodnego Jaru. Otoczony przez wojska bolszewickie, Czuczupak 12 kwietnia 1920 roku popełnił samobójstwo.
Pisząc o wydarzeniach w Czehrynie i Chołodnym Jarze, nie sposób nie wspomnieć o sąsiadujących z tym obszarem republikach atamańskich…
Na północ od Chołodnego Jaru, w kierunku Czerkas, gospodarzył ataman Mamaj (Jakow Afanasjew Szczirina, pochodzący z powiatu czehryńskiego). Okrzyknięty on został w maju 1919 roku atamanem przez chłopów z okolic Białego Jaru, rozległego i gęstego kompleksu leśnego. Zebrawszy oddział w sile ok. 500 – 600 ludzi, walczył z białymi i czerwonymi. Wiosną i latem 1920 roku nieźle zaszedł za skórę bolszewikom, atakując statki z zaopatrzeniem, w szczególności z amunicją, które Dnieprem kierowały się w stronę Kijowa. Działał on między Czehryniem i Czerkasami do września 1921 roku, ściśle współpracując z atamanami Żelezniakiem i Orłem.
W lasach Średniego Jaru (również na północ od Chołodnego Jaru), rozciągających się wzdłuż Dniepru, powstała Mlewska Republika, której centrum stanowiła wieś Mlewo (3 tys. mieszkańców). Funkcjonowała ona w okresie kwiecień – maj 1919 roku, a na jej czele stał ataman Kołomijc. Ale już w czerwcu została ona utopiona we krwi przez oddziały bolszewickie. W sierpniu jednak odrodziła się za sprawą atamana Gołego (Trofim Iwanowicz Babienko), który w maju 1919 roku zorganizował antybolszewickie powstanie w Horodyszczu. Wkrótce jednak został on wyparty przez bolszewików z Horodyszcza i na czele 300 – 400 powstańców przeniósł się do Średniego Jaru. W maju 1920 roku 6 dywizja konna 1 Armii Konnej Budionnego spacyfikowała ten teren, wyżynając w pień wszystkich podejrzanych o współpracę z atamanem Gołym.
Podobne atamańskie republiki funkcjonowały równiż na południe i na zachód od powiatu czehryńskiego, a także na lewym brzegu Dniepru, przy czym tam z reguły uznawały one zwierzchnictwo Machny. Wspomnijmy tu choćby atamana Keleberdę, który działał na terenie powiatu zołotonoskiego guberni połtawskiej, a to dlatego że pod koniec 1919 roku wraz z oddziałami Kocura współtworzył on Środkowodnieprowską Grupę Wojsk Machny, na czele której stanął wówczas ataman Błakitnyj.
W kwietniu 1919 roku zorganizował on lokalne powstanie przeciw bolszewikom w swych rodzinnych stronach. W kolejnych miesiącach prowadził działalność partyzancką, stojąc na czele konnego oddziału. Jak to już zostało wspomniane, w okresie październik – grudzień 1919 r. wchodził on w skład Środkowodnieprowskiej Grupy Wojsk Machny.
Wiosną 1920 roku, liczący 250 – 300 bojców oddział Keleberdy dokonywał pogromów bolszewików i Żydów, siejąc postrach w okolicy. W sierpniu 1920 roku Keleberda został zamordowany przez agenta Czeki, który wkradł się w szeregi oddziału.
Ale wróćmy do tego, co działo się w Czehrynie i Chołodnym Jarze. Otóż w maju 1920 r. we wsi Kwiatowo odbył się zjazd atamanów powiatu czehryńskiego, na którym wybrano nowego atamana rejonu chołodnojarskiego. Został nim Derkacz (Andrij Czernota). Ataman Ilczenko został członkiem sztabu Chołodnojarskiej Powstańczej Brygady i zastępcą dowódcy Powstańczego Komitetu Chołodnego Jaru.
W lipcu 1920 roku sztabowi powstańczemu w Chołodnym Jarze podporządkowało się kilkudziesięciu atamanów z całej południowej Kijowszczyzny, którzy utworzyli szereg współdziałających ze sobą republik atamańskich. W tym też czasie nawiązał on łączność ze sztabem Petlury, który to jednak znajdował się wówczas daleko w Polsce.
W sierpniu 1920 roku Chołodnyj Jar stał się centrum akcji powstańczej, która obejmowała już nie tylko południową Kijowszczyznę, ale także zachodnią Połtawszczyznę i północną Chersońszczyznę. Łączna liczebność sił powstańczych na tym terenie sięgała kilkunastu tysięcy ludzi. Powstańcom udało się między innymi znów opanować Czehryń, a atamanem nowej Czehryńskiej Republiki został Ilczenko. Dodajmy, że w operacji opanowania Czehrynia brał udział oddział atamana Pilipa Chmary z północnej Chersońszczyzny (z okolic m. Cwitne i Cybulowo). W archiwum bezpieki Obwodu Kirowogradzkiego natrafiono na raport informatora czeki, który infiltrował oddział atamana Chmary („История банды Хмары”). Czytamy tam:
„Oddział Chmary rozrastał się z dnia na dzień. Do końca sierpnia osiągnął już liczebność do 450 dusz, uzbrojonych w karabiny, strzelby, bomby, przy dwóch „maksimach” na taczankach. Całą bandę nazywano „Pierwszym Czernoleskim Pułkiem”. Wprowadzono podział na kompanie. Zorganizowano sotnię techniczną, której zadaniem było niszczenie linii kolejowych i czegokolwiek, co miało znaczenie strategiczne. […] Utworzono pięć kompanii piechoty, którymi dowodził Sylwestr Sidienko, i konną sotnię z 58 duszami pod dowództwem Chmary. Sotnia karabinów maszynowych funkcjonowała przy konnej i też dowodzona była przez Chmarę.”
Gdy chodzi o wspomniany atak na Czehryń, to ze strony pułku atamana Chmary wzięła w nim udział sotnia konna, która jeszcze tego samego dnia pod wieczór powróciła. Natomiast piechota zatrzymała się w lesie naprzeciw wsi Juchimowo, gdzie oczekiwała na powrót konnicy. Wkrótce do pułku atamana Chmary dotarło z Czerkas sześć jaszczy z amunicją i trzy jaszcze z bombami.
Warto tu nadmienić, że 10 września 1920 roku oddziały powstańcze w sile 2 tys. bagnetów i szabel z trzynastoma karabinami maszynowymi i dwoma działami zdobyły Czerkasy. 18 września bolszewicy podjęli ofensywę przeciw powstańcom w rejonie Czerkasy – Czehryń – Chołodnyj Jar, zadając im spore straty, przy czym zdołali oni między innymi odbić Czerkasy i Czehryń.
Tymczasem na Chersońszczyźnie pułk Chmary udał się do Kirowogradu, w którym przebywała wówczas dywizja stepowa atamana Błakitnego. Tu przyłączyło się do pułku wielu ochotników spośród miejscowej młodzieży. Połączywszy swe siły z Błakitnym, Chmara uderzyli na stację Cybulowo, gdzie stoczono krwawy bój, a nadto rozebrano spory odcinek torów kolejowych.
22 września pułk Chmary (300 bagnetów, 300 szabel, kilka karabinów maszynowych i jedno działo) przybył do Medwedówki w Chołodnym Jarze, po czym w kolejnych dniach (24 – 26 września) operował w rejonie Czehrynia. W tym czasie pod komendą Chmary znajdowało się już ok. 3 tys. ludzi.
W pierwszych dniach października do Chołodnego Jaru przybyła dywizja stepowa atamana Błakitnego. W Medwedówce odbyła się narada, w trakcie której atamanem połączonych sił powstańczych, liczących w sumie dwadzieścia kilka tysięcy ludzi, obrano Błakitnego. Opracowano nadto plan operacji, której celem miało być opanowanie najpierw Czerkas, a następnie Kijowa. Miało w niej wziąć udział 10 tys. bojców.
Co prawda bolszewikom udało się przywrócić kontrolę nad Czerkasami, ale ich położenie w tym mieście było bardzo ciężkie. Przez cały czas było ono bowiem blokowane przez znaczne siły powstańcze (ok. 3 tys. ludzi z 20 karabinami maszynowymi i 6 działami). 10 października 1920 roku po dwudniowym oblężeniu stepowa dywizja atamana Błakitnego, wzmocniona między innymi konnym oddziałem atamana Derkacza, a także batalionami powstańczymi – chołodnojarskim, złotopolskim i pridnieprowskim, wdarła się do Czerkas, opanowując większą część miasta. W tym samym czasie ataman Nagornyj szturmował Zołotonoszę, a ataman Chmara wdarł się do Czehrynia.
12 października bolszewicy podjęli wielką operację w rejonie Czerkasy – Czehryń – Chołodnyj Jar, w wyniku której nie tylko zdołali odzyskać pełną kontrolę nad wymienionymi miastami, ale także zdobyli miejscowości leżące w głębi Chołodnego Jaru, a nadto zadali powstańcom poważne straty i częściowo ich rozproszyli. Jedna grupa uderzeniowa wojsk bolszewickich skierowała się na Kamionkę i dalej – na monaster św. Onufrego, gdzie broniła się część stepowej dywizji (tysiąc bojców z ośmioma karabinami maszynowymi i dwoma działami), wsparta przez pułk Chmary. Druga grupa uderzeniowa bolszewików, zająwszy Czehryń, ruszyła na Medwedówkę, którą zdobyła. Trzecia grupa rozgromiła oddział, który w sile ok. trzech tysięcy ludzi, toczył bój o Czerkasy.
Ataman Bakitnyj, który zdołał zebrać przy sobie ledwie trzy tysiące ludzi (w tym był i oddział atamana Ilczenki, czy też raczej to, co z niego zostało), opuścił zagrożony teren i odszedł na Jekatierinowszczyznę. Trasa przemarszu pokryła się jednak z trasą, którą posuwała się sowiecka 1 Armia Konna, przez co doszło do szeregu starć, w których dywizja stepowa poniosła dalsze straty i jej stan stopniał do zaledwie 1,5 tys. ludzi. Także pułk Chmary przez cały dzień (14 października) toczył ciężkie boje z posuwającymi się kolumnami 1 Armii Konnej.
W listopadzie Błakitnyj rozwiązał stepową dywizję, rozpuszczając jej bojców do domów. Z kolei w okresie listopad – grudzień bolszewicy po raz kolejny spacyfikowali południową Kijowszczyznę, gdzie wciąż jeszcze operowały oddziały atamańskie. Na zimę atamani rozpuścili większość swoich oddziałów, a sami ukryli się z niewielkimi grupami w leśnych ziemiankach.
Jednakże w marcu 1921 roku w powiecie czehryńskim wybuchło kolejne chłopskie powstanie, a na jego czele stanęli znani nam atamani: Derkacz, Ilczenko, Chmara, Zawgorodnyj, Kibec… I znów Chołodnyj Jar stał się centrum ruchu powstańczego, który tym razem objął trzy powiaty – czerkaski, czehryński i aleksandryjski. Jednakże już w czerwcu – lipcu wiara w zwycięstwo poczęła się załamywać i powstanie zaczęło gasnąć… W Chołodnym Jarze walkę kontynuowali jedynie najbardziej nieprzejednani, wśród których byli dwaj bracia Czuczupaka, którzy prowadzili walkę przeciw bolszewikom aż do sierpnia 1921 roku.
Na zakończenie dodam tylko, że opisywanym wydarzeniom towarzyszyło niebywałe wprost okrucieństwo, którego dopuszczały się wszystkie bez wyjątku zmagające się tu strony. Mordy, gwałty, grabieże stanowiły więc nieodłączny składnik tego, co się tam działo…
***
Z kolei przenieśmy się do północnej części Ziemi Kijowskiej i zajmijmy się Ilko Timofiejewiczem Strukiem, który to pochodził z powiatu czarnobylskiego…
Otóż w listopadzie 1918 roku pojawia nam się on jako dowódca oddziału powstańczego, walczącego z hetmanem Skoropadskim w północnej części Ziemi Kijowskiej. Występował wówczas jako stronnik Dyrektoriatu Ukraińskiej Republiki Ludowej. Kiedy jednak Dyrektoriat przysłał na ten teren swego przedstawiciela, w osobie atamana Mordalewicza, Struk odmówił podporządkowania się jego rozkazom. Wkrótce został aresztowany pod zarzutem dokonywania pogromów, rabunków i rozbojów, a także nie wykonywania rozkazów. Uciekł i przyłączył się do bolszewików.
Zorganizowany przez niego w lutym 1919 roku oddział funkcjonował jako 20 Pułk Sowiecki, ale kiedy został wysłany na front w rejon Borodzianki (przeciw petlurowcom), wytrwał tam tylko przez tydzień, jako że już na początku marca Struk zbuntował się przeciw bolszewikom. Wkrótce podporządkował się braciom Sokołowskim, z którymi brał udział w operacjach zdobycia Radomyśla i Owrucza. W pierwszych dniach kwietnia 1919 roku, zdobywszy Czarnobyl, ogłosił się komendantem Pierwszej Powstańczej Armii. Zarządził mobilizację i zaczął tworzyć zawiązki administracji cywilnej na kontrolowanym przez swoje oddziały terenie.
Już wcześniej, bo na początku trzeciej dekady marca, nawiązał on kontakt z atamanem Zielionym. Ten miał wówczas pod swoją komendą ok. 3 tys. powstańców, na czele których kontrolował rejon Trypola (40 km na południe od Kijowa). Wkrótce działania powstańcze rozszerzyły się na teren powiatu wasylkowskiego, sąsiadującego z powiatem trypolskim.
Zielionyj – podobnie jak wielu innych atamanów – początkowo związał się z Dyrektoriatem Ukraińskiej Republiki Ludowej. Z zorganizowanych przez niego w rejonie na południe od Kijowa oddziałów powstańczych sformowano 1 Dnieprowską Dywizję Powstańczą, która weszła w skład korpusu dowodzonego przez Jewhena Konowalca. Wkrótce jednak w relacjach między Konowalcem i Zielionym zaczęło iskrzyć i Konowalec usiłował pozbyć się Zielionego, co mu się jednak nie udało. Ostatecznie Zielionego wraz z jego ludźmi skierowano do Galicji, gdzie mieli wesprzeć walczącą z Polakami Ukraińską Halicką Armię.
Ale Zielionyj i jego wojsko do Galicji nie dotarli. Zawrócili po drodze, po czym przybyli do Trypola, skąd Zielionyj wystąpił wobec Dyrektoriatu URL z żądaniem uznania władzy radzieckiej i zaprzestania stawiania oporu Armii Czerwonej. Zielionyj zagroził, że w przeciwnym razie Trypolska Republika Powstańcza oraz 1 Dnieprowska Dywizja Powstańcza podejmą działania zbrojne przeciwko URL.
Wobec odmowy spełnienia jego żądań, 21 stycznia 1919 roku podjął marsz na Fastów, ale już pięć dni później został pobity przez wojska URL. Zielionyj skapitulował, a jego wojsko złożyło broń. Jednakże już na początku lutego odbył się zjazd kozacko – chłopski powiatu trypolskiego, na którym postanowiono nie uznawać władzy Dyrektoriatu. W ślad za tym Zielionyj znów chwycił za broń, zdobył Obuchów i Trypole, a w obliczu odwrotu wojsk URL z Kijowa (6 lutego 1919 roku) zdobył jeszcze Wasylków.
Przybywszy 8 lutego do Kijowa, zaproponował bolszewikom sojusz, przy czym warunkiem było uznanie go za niezależnego atamana. Bolszewicy początkowo przyjęli przedłożone im warunki, ale już pod koniec lutego „zapomnieli” o tym i skierowali do pułków dywizji Zielionego swoich komisarzy.
Konflikt zakończył się tym, że Zielionyj otwarcie wystąpił przeciwko bolszewikom – 20 marca wybuchło w powiecie trypolskim powstanie, którego efektem było oczyszczenie terenu powiatu z bolszewików. Wtedy też nawiązał Zielionyj kontakt z atamanem Strukiem oraz braćmi Sokołowskimi.
25 marca wybuchło chłopskie powstanie w Wasylkowie i w powiecie wasylkowskim, sąsiadującym z obszarem będącym pod kontrolą Zielionego. W rejonie Biała Cerkiew – Wasylków ataman Owsiej Gonczar – Burłaka poderwał do walki 22 gminy i zgromadził pod swoim dowództwem 7 tysięcy powstańców, udzielając zarazem pełnego poparcia Zielionemu.
Oddziały z powiatu trypolskiego stanowiły odtąd 1 Kijowską Powstańczą Dywizję (5 tysięcy bagnetów i szabel, sześć dział), a oddziały z powiatu wasylkowskiego – 2 Kijowską Powstańczą Dywizję. Na czele tej ostatniej stanął ataman Mark Szlachowoj. Te dwie powstańcze dywizje tworzyły 1 Powstańczy Korpus (Kosz), na czele którego stanął ataman Zielionyj.
28 marca bolszewicy zdobyli Wasylków, ale już 4 kwietnia miasto zostało odbite przez oddziały Zielionego. Idąc za ciosem, powstańcy zdobyli Taraszczę, Białą Cerkiew i Fastów. Zebrawszy 5 tysięcy ludzi (w tym do 1,5 tys. konnicy) z trzydziestoma karabinami maszynowymi i czterema działami, ataman Zielionyj ruszył na Kijów, którego garnizon liczył ok. 8 tysięcy żołnierzy, milicjantów i czekistów, mających przeszło 70 karabinów maszynowych, 8 dział, kilka pociągów pancernych i do dziesięciu okrętów flotylli rzecznej.
Od wschodu na Kijów posuwał się ataman Michno (nie mylić z Nestorem Machno), który prowadził 500 powstańców, a od północy natarcie prowadzili bracia Sokołowscy oraz Struk.
Bracia Sokołowscy, którzy działali na pograniczu Ziemi Kijowskiej i Wołynia, w omawianym przez nas okresie, kiedy to doszło do wspólnej z atamanami Zielionym i Strukiem akcji na Kijów, mieli pod swoją komendą ok. 1,5 – 2 tys. ludzi. Mieli oni na wyposażeniu 22 karabiny maszynowe oraz dwa działa.
Także i oni początkowo wspierali Dyrektoriat URL, ale już na początku 1919 roku usamodzielnili się. Swoją bazę mieli na terenie powiatu radomyślańskiego. Ich „Radomyślańska Powstańcza Republika” to obejmowała teren niemal całego powiatu, wraz z jego centralnym ośrodkiem – Radomyślem, to kurczyła się do rozmiarów kilku położonych w głębi ostępów leśnych wsi. Sytuacja pod tym względem ciągle się zmieniała.
Na przełomie marca i kwietnia 1919 roku oddział atamana Dmitrija Sokołowskiego, występujący jako powstańcza brygada, zdołał przejściowo opanować kilka miejscowości na terytorium powiatu korosteńskiego. W tym czasie jego ojciec, Timofiej Sokołowskij, stał na czele Powstańczej Rady Północnej Kijowszczyzny, której podlegało do dziesięciu lokalnych atamanów.
Struk, choć w swych wspomnieniach przedstawiał siebie jako głównodowodzącego całością sił operujących wokół Kijowa, określając je jako 35-tysięczną armię, w rzeczywistości dowodził wówczas jedynie swoim oddziałem (w sile 2 – 3 tys. ludzi). W celu wzmocnienia oddziału Struka Zielionyj podesłał mu 500 dobrze uzbrojonych bojców, których strukowcy powitali orkiestrą…
W dniach 7 – 8 kwietnia 1919 roku poderwały się do walki przeciw bolszewikom leżące pod samym Kijowem (na północ od miasta) miejscowości Stare i Nowe Petrowce oraz Wyszogród. Zielionyj już widział siebie w roli głównego atamana Ukrainy. Wysłał w związku z tym pismo do atamana Grigoriewa, w którym wzywał go do przyłączenia się do niego.
Grigoriew, który w tym czasie wciąż formalnie podlegał bolszewikom, ale w zasadzie cieszył się całkowitą niemal samodzielnością, w pierwszym swym piśmie zapewnił, że jak tylko weźmie Odessę, ruszy z nimi (tj. z Zielionym i jego sojusznikami). Jednakże w kolejnym piśmie napisał:
„Ja mam 23 tysiące bagnetów, 52 działa, 12 pociągów pancernych, milion sztuk amunicji. Popierają mnie Chersoń, Mikołajów, Odessa. Powiedzcie, co wy macie i kto was popiera? Nic i nikt. Skoro nic i nikt, to ja wam proponuję, byście dołączyli do mnie, by realizować zadania, które ja wam zlecę.”
Tymczasem natarcie atamana Zielionego na Kijów załamało się, a przynajmniej tak się mogło wydawać. W sytuacji bowiem kiedy bolszewicy wszystkie swe siły skierowali na odparcie ataku od południa, od północy uderzył na nich Struk, czego ci najwyraźniej się nie spodziewali. Rankiem 10 kwietnia strukowcy wdarli się do miasta i niemal całkowicie zdołali je opanować. Ale ostatecznie bolszewikom, którzy rzucili przeciw strukowcom swoje ostatnie odwody, udało się wypchnąć ich na przedmieścia.
W obliczu pasma klęsk wojsk bolszewickich, których doznały one latem 1919 roku, ożywił się ruch oporu na Ziemi Kijowskiej i na Wołyniu. Z dwudziestu gmin powiatu zwiahelskiego w dwunastu doszło do działań powstańczych miejscowych chłopów. Działania te wsparł Dmitrij Sokołowskij, który 8 lipca na czele trzech tysięcy kozaków opanował Zwiahel. Miejscowy garnizon bolszewicki w większości przeszedł na stronę powstańców (do brygady Sokołowskiego dołączyło wówczas trzystu czerwonoarmistów).
6 sierpnia 1919 roku oddziały atamanów Sokołowskiego, Kolesniczenko i Palienko ponownie zdobyły Nowogród Wołyński (Zwiahel). W połowie sierpnia został zabity Dmitrij Sokołowskij, a jego kondukt pogrzebowy został ostrzelany z artylerii, skutkiem czego powstańcza brygada, którą odtąd dowodził trzeci już z kolei brat – Wasilij Sokołowskij, poniosła spore straty.
Wasilij Sokołowskij podporządkował swoją brygadę Petlurze, który w tym czasie podjął masz na Kijów. Tydzień później jednak Wasilij Sokołowskij został zabity przez bolszewickiego dywersanta. Dowództwo nad brygadą objęła z kolei jego siostra, znana jako Marusia, która to jednak jesienią odeszła z tego terenu, po czym walczyła najpierw na Podolu, a następnie u boku atamana Kurowskiego…
Wróćmy jednak do tego, co działo się w Kijowie w ostatnich dniach sierpnia 1919 roku. Kiedy bowiem pod naciskiem białogwardyjskich oddziałów Denikina bolszewicy zaczęli wycofywać się z Ziemi Kijowskiej, postanowili to wykorzystać Ukraińcy. 30 sierpnia oddziały Armii Czynnej Ukraińskiej Republiki Ludowej, wspierane przez Ukraińską Halicką Armię, a także oddziały atamana Zielionego, zajęły Kijów.
Wkrótce doszło do sporów odnośnie tego, kto ma sprawować władzę w zdobytym mieście, do którego to tymczasem podeszły wojska Denikina. 31 sierpnia po krótkim boju oddziały Petlury opuściły Kijów, który zajęli białogwardziści. Niedługo potem do miasta nadciągnęły oddziały atamana Struka, noszące wówczas nazwę Pierwszej Ukraińskiej Powstańczej Armii. Wkroczyły one do Kijowa, urządzając tam pogromy Żydów.
Ale oto 22 września 1919 roku Struk porozumiał się z białogwardzistami, podporządkowując swoje wojsko Denikinowi. Tymczasem w październiku bolszewicy podjęli natarcie na Kijów i denikinowcy zaczęli być z niego wypierani na jego przedmieścia. Wtedy to strukowcy wykonali natarcie, które pozwoliło odzyskać pełnię kontroli nad miastem. Jednakże w połowie grudnia bolszewicy ostatecznie wyparli białogwardzistów i strukowców z Kijowa. Struk ze swoimi podkomendnymi wycofywał się przez Białą Cerkiew, Korsuń i Jelizawietgrad ku Morzu Czarnemu.
15 stycznia 1920 roku ataman Ilko Struk ze swoim wojskiem przybył do Odessy, gdzie przebywały również (między innymi) oddziały Ukraińskiej Halickiej Armii, która to w czerwcu 1919 roku została wyparta przez Polaków z Galicji, w końcu sierpnia wraz z wojskami Ukraińskiej Republiki Ludowej i oddziałami atamana Zielionego brała udział w operacji kijowskiej, o której pisałem przed momentem, a pod koniec listopada 1919 roku podporządkowała się Denikinowi. 25 stycznia, w związku z ewakuacją białogwardzistów, Ukraińska Halicka Armia przejęła kontrolę nad Odessą, a Struk dowodzić miał odtąd obroną jej „zachodniego sektora”.
Ale oto na początku lutego Ukraińska Halicka Armia podporządkowała się bolszewikom. Struk, który miał na swoim koncie niezliczoną ilość mordów dokonywanych na bolszewikach i Żydach, postanowił wyrwać się z Odessy. Wraz ze swoim wojskiem udał się nad Dniestr i w nocy z 29 lutego na 1 marca przeszedł na teren Rumunii. Jednakże już po upływie półtora dnia wrócił na teren Ukrainy. Struk pisał w swoich wspomnieniach:
„Podczas tego przemarszu mój oddział liczył blisko pięć tysięcy ludzi. W ten sposób nie zdaliśmy Rumunom ani broni, ani majątku, a jeszcze sporo strachu im napędziliśmy.”
Dodajmy, że podana tu liczba jest kwestionowana – jako rażąco zawyżona… W nocy na 5 marca 1920 roku strukowcy zdobyli Wapniarkę, po czym ruszyli w kierunku Radomyśla, który również zdobyli uwalniając przetrzymywanych tam powstańców z oddziału atamana Sokołowskiego – tak przynajmniej twierdzi Struk w swych wspomnieniach. Następnie ruszyli w kierunku Iwankowa i w ten sposób znaleźli się z powrotem na terenie powiatu czarnobylskiego, do którego dwa dni przed Świętami Wielkiej Nocy wkroczyły formacje Wojska Polskiego.
Struk nawiązał z nimi kontakt i wziął udział w ataku na Kijów. Przy tym tu dochodzimy do kwestii najciekawszej. Oto bowiem Struk twierdzi, że wziął następnie udział w naradzie atamanów, która miała się odbyć w Korostoszewie (w połowie drogi między Radomyślem a Żytomierzem). Co ciekawe – w naradzie tej mieli wziąć udział nie tylko atamani z Ziemi Kijowskiej i Wołynia, ale także z Połtawszczyzny, która w tym czasie wciąż jeszcze znajdowała się pod kontrolą Armii Czerwonej.
W owej naradzie wziął bowiem ponoć między innymi udział ataman Andrij Lewczenko, który stał na czele podziemnej organizacji liczącej ok. 5 tysięcy osób i działającej na terenie guberni połtawskiej. 30 maja 1920 roku ataman Lewczenko na czele 150 powstańców wdarł się do Kobielak, ale został z nich wyparty przez bolszewików. Zdaniem Wiktora Sawczenki, ataman Lewczenko ściśle współpracował wówczas z Nestorem Machno.
W kolejnych miesiącach, stojąc na czele oddziału powstańczego, zdołał on w znacznym stopniu oczyścić z bolszewików powiat kobielacki, w mniejszym zaś stopniu – powiaty krzemieńczucki i chorolski. Do sierpnia jego oddział rozrósł się do stanu ok. 700 ludzi, a w październiku liczył już ok. 1000 osób (z dziesięcioma karabinami maszynowymi i jednym działem). Lewczenko próbował wówczas zdobyć Połtawę, ale akcja ta zakończyła się niepowodzeniem.
W listopadzie Lewczenko po raz kolejny próbował zdobyć Połtawę – i znów bez skutku. Po tej akcji jego oddział został rozpuszczony, a on sam z niewielkim oddziałem przeszedł na prawy brzeg Dniepru. Powrócił na Połtawszczyznę w połowie lutego 1921 roku. Zebrawszy oddział w sile ok. 500 ludzi wznowił działalność powstańczą (w maju jego oddział liczył już 1500 ludzi).
Sawczenko dodaje, że jesienią 1920 roku na Połtawszczyźnie działało ponadto do 30 niewielkich – „petlurowskich” – oddziałów o łącznej liczebności ok. 7 tys. ludzi, wyposażonych w 50 karabinów maszynowych i cztery działa. Niezależnie od tego, w południowej części Połtawszczyzny działały oddziały machnowskie, liczące łącznie do sześciu tysięcy ludzi (z czterdziestoma karabinami maszynowymi i czterema działami).
Ale wróćmy do owej narady atamanów w Korostoszewie, gdzie miano podjąć decyzję o utworzeniu antybolszewickiego frontu. W następstwie tego Struk zarządził mobilizację na kontrolowanym przez siebie terenie.
Ale oto cztery dni po tejże naradzie ataman Struk otrzymał od gen. Bezruczki, którego to określa on mianem „jedynego przedstawiciela Ukraińskiej Republiki Ludowej na tym terenie” (przypomnijmy, że zarówno dywizje korpusu gen. Omelianowicza – Pawlenki, jak i 3 Dywizja Strzelców płk. Udowyczenki przebywały na Podolu; z jednostek Armii Czynnej URL jedynie 6 Dywizja Strzelców gen. Bezruczki znajdowała się w Kijowie), rozkaz wstrzymania mobilizacji i udania się ze swoim oddziałem do Kijowa. Kiedy Struk przybył pod Kijów, dowiedział się, że nie może wejść do miasta, natomiast ma zebrać swoje oddziały w rejonie stacji Żulany i wsi Kriukiwszczyna. Następnie poinformowano go, że ma przekazać swoich ludzi do 6 Dywizji Strzelców i 6 Brygady Zapasowej, co wywołało jego gwałtowny sprzeciw.
Rozkazu nie wykonał, natomiast – dowiedziawszy się, że przez stację Żulany ma przejeżdżać Petlura ze swoim sztabem – postanowił interweniować u niego. Petlura wysłuchał, co mają mu do powiedzenia podlegli Strukowi kozacy, ale chyba nie za wiele z tego wynikało. Po upływie około tygodnia ataman Struk otrzymał bezpośrednio od dowództwa polskiej 2 Armii rozkaz udania się do Kijowa i wzięcia udziału w jego obronie. Ataman Ilko Struk tak o tym pisał w swoich wspomnieniach:
„Brałem czynny udział w ciężkich walkach o Kijów. Zajmowałem stanowiska od mostu Łańcuchowego do Strategicznego. Opuszczałem Kijów ze swoim oddziałem jako ostatni.”
Struk wycofał się następnie ze swoimi ludźmi do Płoskirowa, gdzie wespół z polskimi oddziałami toczył ciężkie boje, ponosząc przy tym ogromne straty w ludziach. Z kolei skierował się na Wołoczyńsk, po czym przeszedłszy Zbrucz znalazł się pod Tarnopolem. Z Tarnopola wyruszył w kierunku Dubna, gdzie wspólnie z polską 18 Dywizją Piechoty stoczył zaciekły bój z bolszewikami. Potem strukowcom przyszło toczyć jeszcze ciężkie walki w rejonie m. Rożyszcze, po czym wraz z wojskami polskimi wycofali się w kierunku Bugu.
W dalszym odwrocie polskich wojsk strukowcy nie brali już udziału, bowiem przebili się przez front i ruszyli z powrotem w kierunku powiatu czarnobylskiego, dokąd – stoczywszy po drodze wiele walk – dotarli w sierpniu 1920 roku. Struk twierdzi, że uczynił to na rozkaz Głównego Atmana Semena Petlury, przy czym jeszcze będąc w Płoskirowie miał on mianować go komendantem Kijowskiego Okręgu Powstańczego. Struk tak o tym napisał w swoim pamiętniku:
„W Płoskirowie mnie i atamana Szepela wezwał do siebie Główny Ataman Semen Petlura i wyznaczył mnie komendantem Kijowskiego Okręgu Powstańczego.”
Ale minęło jeszcze nieco czasu, zanim strukowcy przebili się przez front i wyruszyli w drogę powrotną na Ziemię Kijowską. Z kolei o tym, co działo się po przybyciu do powiatu czarnobylskiego, Struk pisze następująco:
„W Steszczynie spotkałem się z ludźmi z mojego oddziału, którzy ukryli się na miejscu podczas wycofywania się ukraińsko – polskich wojsk. Mój oddział natychmiast uzupełniony został oficerami i kozakami, dochodząc do trzech tysięcy ludzi.
Dysponując taką siłą, podjąłem natarcie na Czarnobyl i w wyniku zaciekłych walk zdobyłem go. Tak zaczęło się ogólne powstanie w myśl wydanego mi przez Głównego Atamana Semena Petlurę rozkazu.
W powstaniu brali udział mieszkańcy następujących powiatów: czarnobylskiego, kijowskiego, radomyślańskiego, owruckiego, mozyrskiego i kozieleckiego. Te powiaty zostały całkowicie oczyszczone z bolszewików.”
Warto w tym miejscu przypomnieć, że na pograniczu Ziemi Kijowskiej i Wołynia od jesieni 1919 roku operował oddział atamana Mordalewicza, który uprzednio walczył w szeregach oddziału braci Sokołowskich. Nim jednak związał się on z Sokołowskimi, od grudnia 1918 roku z ramienia Dyrektoriatu Ukraińskiej Republiki Ludowej starał się tworzyć zręby administracji na terenie powiatu radomyślańskiego, a po opanowaniu Ziemi Kijowskiej przez bolszewików (w lutym 1919 roku) wycofał się wraz z wojskami URL na zachód. Już jednak w marcu 1919 roku powrócił i dołączył do oddziału braci Sokołowskich.
W październiku 1919 roku, po śmierci braci Sokołowskich oraz ich ojca, Timofieja, Mordalewicz został wybrany przywódcą Powstańczej Rady Północnej Kijowszczyzny. Jak już była o tym mowa, Mordalewicz zdołał podporządkować sobie kilkadziesiąt oddziałów atamańskich o łącznej liczebności do 3 tysięcy bojców. Jego baza – powstańcza republika – znajdowała się w powiecie radomyślańskim i obejmowała do 20 miejscowości.
Jak pisze Wiktor Sawczenko, po przybyciu na ten teren jednostek Wojska Polskiego uznał on nad sobą władzę sztabu Petlury, za co otrzymał od polskiego wojska „podarunek” w postaci 500 karabinów i czterech karabinów maszynowych. Dalej Sawczenko dodaje, że w listopadzie 1920 roku Julian Mordalewicz wspierał generała Stanisława Bułak – Bałachowicza w opanowaniu Ukraińskiego Polesia. Należy z tego wnosić, że w okresie tym nie podlegał on Petlurze.
Dopiero z początkiem 1921 roku rozkazem Partyzancko – Powstańczego Sztabu Armii Petlury został on mianowany komendantem 2-ej Północnej Powstańczej Grupy, której podlegał ogromny obszar działania, obejmujący teren ograniczony od wschodu Dnieprem, od zachodu – polską granicą, od północy – Prypecią, a od południa – linią kolejową Czerkasy – Wapniarka (tak więc podlegały mu obecne obwody – kijowski, żytomierski i znaczna część czerkaskiego).
Dodajmy, że latem i jesienią 1920 roku silne oddziały powstańcze operowały także w rejonie na południe i południowy – zachód od Kijowa / na północny – zachód od Czerkas. Siemion Budionnyj w swych wspomnieniach pisze, iż po wycofaniu 1 Armii Konnej z działań przeciwko Polsce w kolejnych dniach toczyła ona rozliczne walki z „bandami”, przy czym do pierwszych starć doszło już w trakcie przemarszu przez wschodni Wołyń, jako że pod koniec września jej pododdziały stoczyły kilka potyczek w rejonie Berdyczowa. Ale szczególnie gwałtowne starcia z „bandami” miały miejsce, kiedy 1 Armia Konna dotarła w rejon Białej Cerkwi. Oddajmy w tym miejscu głos dowódcy sowieckiej 1 Armii Konnej:
„W nocy 3 października otrzymaliśmy meldunek, że w rejonie Wołodarki, gdzie ześrodkowała się 3 brygada 4 dywizji kawalerii, w lesie operuje banda w sile kilku tysięcy ludzi z karabinami maszynowymi, a nawet z baterią artylerii. W tym to dniu rozpoznanie wykryło duże oddziały bandytów w rejonie na wschód i na południowy – wschód od Białej Cerkwi. Trzeba było wstrzymać marsz samodzielnej brygady i polecić jej dowódcy, K. I. Stepowemu – Spiżarnemu, oczyścić rejon od band. 4 października naczelnik 11 dywizji kawalerii F. M. Morozow zameldował, że we wsi Jakówka banda Sajenko napadła na żołnierzy Armii Konnej. Rankiem 5 października w rejonie Sinian nasi żołnierze starli się z bandą w sile 40 ludzi, a wieczorem we wsi Łosatyń stoczyli bój z inną dużą bandą.”
Budionnyj stwierdza, że nie było dnia, żeby nie dochodziło do starć z „bandami”, zauważając przy okazji, że pod względem organizacyjnym niektóre „bandy” bardziej przypominały regularne formacje wojskowe – z karabinami maszynowymi i działami, z piechotą i kawalerią. Tak więc walka z nimi nie była łatwa, zwłaszcza że przeważnie dowodzili nimi byli oficerowie carskiej armii, mający solidne doświadczenie wojskowe.
Jak już wiemy, 1 Armia Konna ruszyła następnie na południe celem wzmocnienia sił walczących przeciw wojskom gen. Wrangla, przy czym po drodze miała ona liczne starcia z dywizją stepową atamana Błakitnego i pułkiem atamana Chmary, zadając im dotkliwe straty.
***
Tak rzecz się miała z oddziałami atamańskimi działającymi w samym sercu Ukrainy. Warto w tym miejscu na moment wrócić jeszcze do tego, co napisałem nieco wcześniej, a mianowicie:
„Dlaczego więc pod koniec sierpnia 1920 roku Semen Petlura miał pod swoją komendą jedynie 21 tysięcy żołnierzy? Dlaczego mobilizację do jego armii przeprowadzono jedynie w dwóch powiatach? I dlaczego wreszcie oddziały wymienionych przed momentem atamanów, którzy wszak ściśle współdziałali z jednostkami Wojska Polskiego, podporządkowując się rozkazom polskich dowódców, a nadto deklarowali swe poparcie dla Petlury, nie weszły w skład Armii Czynnej Ukraińskiej Republiki Ludowej?”
Trudno oprzeć się wrażeniu, że Petlura po prostu nie ufał atamanom, czemu zresztą trudno się dziwić, biorąc pod uwagę doświadczenia z roku 1919. Najwyraźniej dążył on do ograniczenia ich roli, przy czym nie dysponował on aparatem państwowym (nie tylko sprawnym, ale jakimkolwiek), który byłby w stanie bez ich udziału przeprowadzić mobilizację oraz zadbać o porządek na tyłach walczących na froncie wojsk.
Gdyby na przełomie kwietnia i maja 1920 roku Petlura podjął energiczne działania w celu zbudowania armii, opierając się w tych swoich działaniach na cieszących się autorytetem wśród lokalnych społeczności atamanach, w lipcu miałby pod swoją komendą potężną armię i – być może – nie musiałby opuszczać terytorium Ukraińskiej Republiki Ludowej, do czego został zmuszony w czerwcu – lipcu 1920 roku.
Ale czy mógł on zaufać ludziom, o których można było powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że grzeszyli lojalnością i gotowością do poświęcenia swoich osobistych celów i interesów sprawie budowania państwa ukraińskiego, i którzy nadto na każdym niemal kroku dopuszczali się najpotworniejszych zbrodni?
Petlura usiłował nakłonić Józefa Piłsudskiego, by Wojsko Polskie po zdobyciu Kijowa kontynuowało ofensywę, kierując jej ostrze na Połtawszyczyznę. Byłby to jednak krok iście samobójczy. Piłsudski doskonale wiedział, że na północnym odcinku frontu ma miejsce koncentracja wojsk bolszewickich, które szykują się do podjęcia generalnej ofensywy, mającej na celu zniszczenie Polski.
Armie polskie biorące udział w wyprawie kijowskiej otrzymały więc zadanie dotarcia do granic Pierwszej Rzeczypospolitej (sprzed pierwszego rozbioru), zdobycie Kijowa i uchwycenie w rejonie tegoż przyczółka na lewym brzegu Dniepru.
Zadanie to zostało w pełni wykonane – oddziały polskie wyzwoliły pozostające jeszcze we władaniu wojsk bolszewickich części Wołynia i Podola, a także północną i centralną część Ziemi Kijowskiej, zdobyły Kijów oraz uchwyciły przyczółek na lewym brzegu Dniepru, którego głębokość wynosiła od 15 do 20 km.
Z kolei zadaniem strony ukraińskiej było sformowanie na wyzwolonym obszarze armii ukraińskiej, zdolnej do podjęcia dalszych działań ofensywnych – na lewym brzegu Dniepru i w kierunku Morza Czarnego.
Zluzowane przez oddziały ukraińskie formacje Wojska Polskiego miały tymczasem zostać możliwie jak najprędzej przerzucone na północny odcinek frontu, gdzie – o czym była przed momentem mowa – spodziewano się generalnej ofensywy Armii Czerwonej. Gen. Tadeusz Kutrzeba, podówczas szef sztabu 3 Armii (w stopniu najpierw majora, a następnie podpułkownika), tłumaczył rzecz następująco:
„Idąc na Ukrainę, mogła Polska włączyć w strefę działań wojennych wielki szmat kraju i duży zasób ludzi broniących «swego» i przez to większy potencjał w wojnie. […] W czasie polskiej okupacji pod osłoną frontu polskiego tworzy się armia ukraińska, która następnie przejmuje na siebie dalszą obronę Ukrainy Prawobrzeżnej, a więc na południe od Prypeci. Wojska polskie zluzowane przez nowosformowaną armię ukraińską zostaną przegrupowane na front białoruski do dalszych działań przeciw głównym siłom sowieckim. Do czasu ukończenia kampanii kijowskiej front białoruski pozostaje w obronie.”
A plany były naprawdę ambitne…
Armia Czynna Ukraińskiej Republiki Ludowej miała bowiem docelowo liczyć 300.000 żołnierzy zorganizowanych w dwanaście dywizji piechoty (złączonych w cztery korpusy). W skład każdej dywizji winny były wejść:
– trzy brygady piechoty, przy czym każda brygada winna mieć w swym składzie kompanię (sotnię) sztabową trzy bataliony (kurenie) piechoty – z trzema kompaniami (sotniami) strzeleckimi i kompanię (sotnię) karabinów maszynowych
– brygada artylerii, która winna posiadać cztery pułki artylerii, w tym dwa pułki artylerii lekkiej (każdy w składzie trzech baterii armat 75 mm), pułk haubic (trzy baterie haubic 120 mm), pułk artylerii ciężkiej (z baterią armat 105 mm i dwoma bateriami armat 150 mm), oraz konną baterię artylerii górskiej (z działami 75 mm)
– pułk kawalerii (w składzie trzech sotni konnych, jednej sotni karabinów maszynowych i moździerzy i sotni technicznej) oraz dziesięć półsotni konnych zwiadowców
Dla formowanych dwunastu dywizji i czterech dowództw korpusów Armii Czynnej Ukraińskiej Republiki Ludowej przewidywano następujące etaty:
a) w pododdziałach piechoty
oficerów |
podoficerów |
kozaków |
||
musztrowych |
niemusztrowych |
|||
Sztab dywizji piechoty |
18 |
11 |
9 |
58 |
Sotnia wartownicza sztabu dywizji |
6 |
0 |
249 |
29 |
3 sztaby brygad |
33 |
15 |
24 |
90 |
3 sotnie osłony sztabu
brygady |
18 |
0 |
747 |
87 |
9 batalionów (kureni) piechoty |
306 |
99 |
8 910 |
2 247 |
9 batalionowych sotni karabinów maszynowych |
45 |
0 |
1.269 |
261 |
Tabor dywizyjny z półsotnią osłony |
8 |
3 |
125 |
485 |
Razem w dywizji |
434 |
118 |
11333 |
3857 |
Razem w 12 dywizjach |
5208 |
1416 |
135996 |
46284 |
Dowództwo korpusu |
32 |
60 |
171 |
325 |
Razem w 4 dowództwach korpusów |
128 |
240 |
684 |
1300 |
W sumie w 12 dywizjach / 4 korpusach |
5336 |
1656 |
136680 |
47584 |
Tak więc w każdej z dywizji piechota winna była liczyć 15.742 ludzi. W sumie w pododdziałach piechoty owych dwunastu dywizji piechoty winno było służyć 188.904 żołnierzy. Do tego należy doliczyć dowództwa korpusów. Pododdziały piechoty miały mieć docelowo na wyposażeniu:
– 3.068 koni wierzchowych i 54.264 konie pociągowe
– 17.716 wozów i 680 samochodów
– 1.920 karabinów maszynowych
– 121.344 karabiny, 62.920 karabinków i 8.192 pistoletów
– 720 moździerzy i 1440 granatników
Do tego, oczywiście, dochodziło wszelkiego rodzaju niezbędne wyposażenie, przy czym wszystko to rozpisane było w tabelach na poszczególne pododdziały.
b) w pododdziałach artylerii
oficerów |
podoficerów |
kozaków |
||
musztrowych |
taborowych |
|||
Sztab brygady artylerii |
3 |
1 |
5 |
22 |
Oddział techniczny |
1 |
0 |
97 |
2 |
Oddział telefoniczny |
1 |
0 |
256 |
62 |
4 sztaby pułków artylerii |
16 |
8 |
40 |
168 |
6 baterii armat 75 mm |
30 |
0 |
512 |
252 |
3 baterie haubic 120 mm |
15 |
0 |
261 |
126 |
1 bateria armat 105 mm |
5 |
0 |
99 |
54 |
2 baterie armat 150 mm |
10 |
0 |
198 |
108 |
1 konna bateria górska |
5 |
0 |
95 |
55 |
Razem w brygadzie |
86 |
9 |
1573 |
1359 |
Razem w 12 brygadach |
1032 |
68 |
19040 |
16201 |
Gdy chodzi o zapotrzebowanie na działa dla dwunastu dywizyjnych brygad artylerii, to przedstawiało się ono następująco:
– 288 armat lekkich 75 mm
– 144 haubice 120 mm
– 48 armat 105 mm
– 96 armat 150 mm
– 48 dział górskich 75 mm
Nadto do każdej dywizji winien zostać dołączony oddział artylerii przeciwlotniczej z dziesięcioma działami plot. (w sumie na dwanaście dywizji piechoty przewidziano 120 dział przeciwlotniczych).
Niezależnie od tego na szczeblu każdego z korpusów zamierzano sformować po dwie czterodziałowe baterie 200 mm (wyposażone w ciągniki – traktory). W sumie w ośmiu takich bateriach znaleźć się miało 8.500 ludzi.
c) w pododdziałach kawalerii
oficerów i podoficerów |
kozaków |
||
musztrowych |
niemusztrowych |
||
Sztab pułku konnego |
15 |
25 |
54 |
3 konne sotnie |
15 |
423 |
90 |
Konna sotnia karabinów maszynowych i moźdz. |
5 |
117 |
33 |
Sotnia konno-techniczna |
4 |
143 |
51 |
Razem w pułku konnym |
39 |
708 |
228 |
Dziesięć półsotni konnych zwiadowców |
30 |
720 |
40 |
Razem w jednej dywizji |
69 |
1428 |
268 |
Razem w 12 dywizjach |
828 |
17336 |
3216 |
Do tego dochodziły pododdziały zabezpieczenia bojowego i służby (w tym dywizjon łączności, dywizjon samochodów pancernych, kolumna samochodowa, kompanie łączności, kompanie techniczne, pododdziały inżynieryjne i saperskie itp). W każdej jednej dywizji winny one w sumie liczyć:
– 253 oficerów i podoficerów
– 12 kancelistów
– 7062 kozaków
Wojska lotnicze Ukraińskiej Republiki Ludowej, w myśl zawartej umowy oraz potrzeb wynikających z formowania 300-tysięcznej armii, miały się natomiast składać z 24 eskadr (po dziesięć samolotów w każdej eskadrze):
– siedmiu dywizyjnych eskadr myśliwskich
– pięciu dywizyjnych eskadr rozpoznawczych
– dwóch korpuśnych eskadr myśliwskich
– dwóch korpuśnych eskadr rozpoznawczych
– dwóch korpuśnych eskadr obserwacyjnych
– dwóch eskadr ciężkich bombowców
– czterech eskadr lekkich bombowców
W sumie więc wojska lotnicze Ukraińskiej Republiki Ludowej miały mieć na wyposażeniu 600 samolotów, z czego 240 w eskadrach liniowych i 360 w jednostkach zapasowych.
A dodajmy do tego jednostki zapasowe i szkolne, formacje etapowe oraz wszelkie inne oddziały i służby tyłowe…
***
Niestety, do czasu podjęcia przez Armię Czerwoną kontrofensywy ataman Petlura nie podjął działań skutkujących zbudowaniem liczącej się armii i dopiero w obliczu odwrotu wojsk polsko – ukraińskich z Podola zmienił on swój stosunek do oddziałów atamańskich.
Jak bowiem pamiętamy, przed opuszczeniem Płoskirowa wezwał on do siebie atamanów Struka i Szepela, polecając im zorganizowanie działalności partyzanckiej na tyłach wojsk bolszewickich. Wkrótce poprzez emisariuszy nawiązał on kontakt z różnymi grupami atamańskimi, w szczególności z dowództwem powstańczym w Chołodnym Jarze, na czele którego stał ataman Derkacz i któremu to podlegały różne oddziały atamańskie liczące w sumie kilkanaście tysięcy ludzi, a także z atamanem Błakitnym, który dowodził dywizją stepową liczącą 8 – 10 tys. ludzi, oraz z atamanem Zabołotnym, dowodzącym „Naddniestrzańską Dywizją” (ok. 4 tys. ludzi).
Kiedy w trzeciej dekadzie września 1920 roku jednostki ukraińskie we współdziałaniu z jednostkami Wojska Polskiego po przejściu Zbrucza ponownie znalazły się na terytorium URL, Petlura ogłosił mobilizację. W raporcie oficera łącznikowego WP przy dowództwie wojsk ukraińskich z 26 września 1920 roku możemy przeczytać:
„W przeciwieństwie do sposobów praktykowanych przez Ukraińców w ostatniej ofensywie pod Kijów mobilizacja tem razem ma nastąpić natychmiast i wojsko ma być zasilane wszelkiemi partjami powstańczemi, które mają się przemienić w regularne wojsko. Ataman z niecierpliwością oczekuje tylko przyrzeczonych przez Wojsko Polskie ekwipunku i uzbrojenia, by móc uzbroić natychmiast 40.000, które mają być zmobilizowane.”
W raporcie tym mowa jest nadto o tym, iż chłopi są przychylni mobilizacji, bowiem nie chcą więcej widzieć na swojej ziemi bolszewików, a także o tym, że ukraińskie wojsko, maszerując, rozlepia plakaty mobilizacyjne, które „na ogół na chłopach nie robią złego wrażenia”.
Najwyraźniej wyciągnięto więc wnioski z dotychczasowych niepowodzeń, tyle że nastąpiło to stanowczo zbyt późno. Gdyby te działania, które Petlura podjął z całą energią latem – jesienią 1920 roku, tj. intensywną rozbudowę wojsk, współdziałanie z atamanami, zainicjował on w kwietniu – maju tegoż roku, gdyby ponadto nawiązał kontakt z Nestorem Machno, który toczył krwawą wojnę z bolszewikami i który we wrześniu 1920 roku miał pod swoją komendą ok. 35 tys. ludzi, istniałoby spore prawdopodobieństwo, że uwieńczone zostałoby to powodzeniem.
Wciąż jednak wydawało się, iż nie wszystko jest jeszcze stracone. Naczelne Dowództwo WP było bowiem podówczas zdeterminowane, aby prowadzić ofensywę aż do połączenia się z walczącymi w południowo – wschodniej Ukrainie wojskami gen. Wrangla – tak by umożliwić mu podjęcie działań w kierunku Donbasu i Kubania, gdzie mógłby on dokonać uzupełnień. Równolegle na zajmowanych terenach ukraińskich miałby prowadzić rekrutację do swojej armii Petlura.
Wkrótce jednak do Naczelnego Dowództwa WP zaczęły napływać informacje wywiadowcze, z których wynikało, iż Wrangel może nie dotrwać do czasu pojawienia się w jego sąsiedztwie wojsk polskich. W międzyczasie bowiem bolszewicy uznali likwidację wojsk gen. Wrangla za swój priorytet i zaczęli gotować się do generalnej rozprawy z nim.
W tym miejscu należy wspomnieć, że już 21 września 1921 roku został utworzony Front Południowy, którego dowódcą mianowany został gen. Michaił Frunze. W jego skład weszły początkowo trzy armie: 6 Armia, 13 Armia oraz 2 Armia Konna. Dodajmy, że jeszcze przed uzyskaniem nominacji na dowódcę Frontu, generała Frunze przyjął na Kremlu Lenin, który polecił mu przed nastaniem zimy zlikwidować armie gen. Wrangla.
24 września gen. Frunze otrzymał dyrektywę dotyczącą likwidacji armii gen. Wrangla, przy czym w tejże dyrektywie czytamy, iż „do składu Frontu zostanie przekazana 1 Armia Konna”. Tak więc wtedy to zapadła decyzja o wycofaniu 1 Armii Konnej z działań przeciwko Polsce i skierowaniu jej do walki z wojskami Wrangla (przypomnę, że 1 Armia Konna została wycofana z frontu wojny polsko – bolszewickiej 26 września, po czym skierowana ona została na tyły, gdzie miała otrzymać uzupełnienia, a następnie zostać skierowana przeciw Wranglowi).
Prócz tego, Front Południowy miano wzmocnić: pięcioma dywizjami strzeleckimi, dwoma dywizjami kawalerii oraz czterema brygadami, a nadto pododdziałami artylerii i pojazdów pancernych, a także szeregiem formacji tyłowych. Siły te liczyć miały w sumie 68 tys. bagnetów i 12 tysięcy szabel, nie licząc 1 Armii Konnej.
Na razie jednak inicjatywa wciąż należała do Wrangla. 28 września jego wojska zdobyły Wołnowachę, a następnego dnia Mariupol. W tym czasie siły Frontu Południowego liczyły 38.400 bagnetów i 7.080 szabel, a nadto 288 dział i 1067 karabinów maszynowych, podczas gdy wojska Wrangla – 28.400 bagnetów i 15.500 szabel, a także 267 dział i 1377 karabinów maszynowych.
Z każdym dniem jednak przewaga bolszewików wzrastała. 3 października oddziały Wrangla zdobyły stację Sinielnikowo, ale na tym ich sukcesy na tym kierunku dobiegły końca. Front ustabilizował się na linii Mariupol – Wołnowacha – Sinielnikowo.
W meldunku Naczelnego Dowództwa Armii Czerwonej, przedłożonego tymczasem Leninowi, przedstawiono przebieg wzmacniania sił Frontu Południowego. Otóż napisano tam, iż jednostki, które znajdują się w drodze na front lub które właśnie tam przybyły, liczą 26 tys. ludzi w piechocie i 5.400 ludzi w kawalerii – skierowanych jako uzupełnienie dla 2 Armii Konnej. Prócz tego, podlegało skierowaniu tam jeszcze około 20 tys. żołnierzy piechoty i 4.750 ludzi dla konnicy. Rozpoczęto przerzut na front 7 Dywizji Kawalerii, 2 Dywizji Dońskiej i 9 Dywizji Strzeleckiej z Frontu Kaukaskiego, 13 Dywizji Strzeleckiej z 7 armii i Syberyjskiej Ochotniczej Brygady z Omska – w sumie przeszło 22 tys. bagnetów i 2 tys. szabel. Wojska te winny były ześrodkować się na froncie – jak zapisano w tymże meldunku – do 7 – 10 października. Z Syberii była nadto pospiesznie przerzucana 30 Dywizja Strzelecka, a z Frontu Turkiestańskiego – Międzynarodowa Brygada Kawalerii.
Nadto 2 października 1920 roku przedstawiciele Nestora Machno podpisali w Starobielsku z bolszewikami zawieszenie broni, równocześnie zobowiązując się podjąć wspólną z nimi walkę przeciw Wranglowi. A warto wiedzieć, że Machno rozporządzał podówczas siłami większymi, aniżeli te, które miał do dyspozycji Petlura. Według Biełasza, szefa sztabu machnowców, na dzień 23 września 1920 roku w szeregach zwartej armii („в одном армейском кулаке”) – pod bezpośrednim dowództwem Nestora Machno – służyło 20 tysięcy bojców. Kolejne 15 tys. bojców liczyły oddziały i grupy machnowskie, rozsiane po rozległych obszarach Jekatierinowszczyzny, Połtawszczyzny, Czernichowszczyzny, a nawet Donbasu. W sumie Machno rozporządzał w tym czasie wojskiem liczącym 35 tys. bojców.
Nie dość na tym – na wezwanie Machny na jego stronę przeszły oddziały atamańskie, które dotąd współdziałały z Wranglem, w łącznej sile ok. 3 tys. ludzi. Z drugiej jednak strony odnotować wypada, że część atamanów, podległych dotąd Machnie, podniosła przeciw niemu bunt na wieść o zawarciu rozejmu. Niektórzy z nich, wiedząc, jakie mogą być konsekwencje „rozgniewania” Machny, ostatecznie zaakceptowali ten stan rzeczy, ale ok. 4 tys. bojców wytrwało, udając się na teren guberni woroneskiej.
Ostatecznie więc w skład armii Nestora Machno w chwili podjęcia przez niego działań przeciw Wranglowi wchodziły trzy dywizje (grupy) – każda w składzie trzech pułków piechoty i dwóch pułków kawalerii (3 tys. bagnetów, 1 tys. szabel i 100 karabinów maszynowych). Czwarta dywizja była w trakcie formowania i w tym momencie liczyła 2 tys. bagnetów. Do tego dochodziły: pułk karabinów maszynowych (500 karabinów maszynowych na taczankach, 500 szabel), dywizjon artylerii (trzy baterie – 12 dział) oraz czarna sotnia (200 szabel), a nadto batalion łączności telegraficznej, szpital polowy i wszelkie inne niezbędne służby tyłowe. Nie bierzemy tu pod uwagę oddziałów atamańskich, podległych Machnie, które nie wzięły udziału w walkach przeciw Wranglowi…
Oznaczało to, ni mniej, ni więcej, że dni armii gen. Wrangla były już policzone…
Należy podkreślić, że polski radiowywiad prowadził systematyczny nasłuch bolszewickich radiostacji, nie tylko Frontów Zachodniego i Południowo – Zachodniego oraz podległych im związków i oddziałów, ale także Naczelnego Dowództwa Armii Czerwonej oraz Frontów: Południowego, Kaukaskiego i Turkiestaskiego. Dzięki złamaniu stosowanych w Armii Czerwonej szyfrów w sztabie WP posiadano niezłe rozeznanie co do jej położenia i zamiarów.
Zorientowawszy się, w jak tragicznym położeniu jest Wrangel, w Naczelnym Dowództwie WP uświadomiono sobie, że kontynuowanie ofensywy wiązałoby się z ogromnym ryzykiem, a wręcz mogłoby prowadzić do katastrofy. Polska, mając pod bronią prawie milion żołnierzy, praktycznie wyczerpała swoje możliwości mobilizacyjne. Kontynuowanie ofensywy na terenach zamieszkałych przez ludność ukraińską musiałoby tymczasem wiązać się z koniecznością istotnego wzmocnienia formacji etapowych i różnych służb tyłowych, przy czym nie można było liczyć, że na nowo opanowanych terenach pozyska się jakiegokolwiek dodatkowego rekruta. Prowadziłoby to nieuchronnie do osłabienia potencjału bojowego naszych wojsk, co w przypadku podjęcia przez bolszewików kontrofensywy (po uporaniu się z Wranglem) wystawiłoby nacierające formacje wojska polskiego na ogromne niebezpieczeństwo. Z kolei dotychczasowe doświadczenia ze współpracy z Petlurą raczej nie nastrajały optymistycznie, zaś wolta dokonana właśnie przez machnowców zwiastowała dodatkowe kłopoty z Ukraińcami.
W takich to okolicznościach w dniu 12 października 1920 roku Polska zawarła w Rydze z bolszewikami układ o zawieszeniu broni i preliminariach pokojowych, o czym była mowa w początkowej partii niniejszego tekstu.
Gen. Wrangel tymczasem podjął próbę wykonania wyprzedzającego uderzenia – tym razem na prawym brzegu Dniepru, a więc w kierunku przeciwnym, aniżeli to czynił uprzednio. Nic jednak nie było już w stanie go uratować. W dwóch wielkich, stoczonych w dniach 11 – 17 października i 28 października – 3 listopada, bitwach jego wojska zostały rozgromione. Resztki ich zdołały schronić się na Krymie, na który to wkrótce uderzyły oddziały bolszewickie i machnowskie, by ostatecznie zamknąć temat.
Polacy nie zaprzestali natomiast wspierania wojsk Petlury oraz formacji rosyjskich, które utworzone zostały pod egidą Sawinkowa i Bułak – Bałachowicza. Niestety, formacje te były tak naprawdę wciąż jeszcze w powijakach.
Aby dać Petlurze, Bułak – Bałachowiczowi i Sawinkowowi czas na uzupełnienie swych wojsk, wbrew uzgodnieniom poczynionym w Rydze, nie wycofywano jednostek Wojska Polskiego z terenów, z których to, w myśl tychże uzgodnień, winny się one były wycofać, a które to miały stanowić podstawę wyjściową do natarcia, mającego być przeprowadzonym (już samodzielnie) przez formacje ukraińskie i biało-rosyjskie – dotyczy to całego pasa od Nieświeża po granicę z Rumunią. Tak na przykład między oddziałami ukraińskimi, które znalazły się na Podolu, rozmieszczonych zostało 8 polskich batalionów, które osłaniały przeprowadzaną przez nie mobilizację, a następnie ich koncentrację.
W sumie możemy porównać postępowanie Polski odnośnie wspomnianych wyżej formacji do tego, co czyniono w kwestii Górnego Śląska i Wileńszczyzny, gdzie polskie czynniki polityczne i wojskowe rzekomo też nie miały nic wspólnego z poczynaniami czy to gen. Żeligowskiego, czy to POW Górnego Śląska, odcinając się od wszelkich działań militarnych podejmowanych przez Ślązaków czy Wilniuków – a wszak dobrze wiemy, że w rzeczywistości wyglądało to zupełnie inaczej.
Podobnie było i tutaj, gdzie zapewniano stronę sowiecką, iż „nie możemy brać odpowiedzialności za oddziały Petlury i Bałachowicza” – jak możemy przeczytać piśmie z 13 listopada 1920 roku, stanowiącym odpowiedź na sowiecką notę protestacyjną – jako że oddziały te znajdowały się poza obszarem, który w myśl ustaleń ryskich miał być obsadzony przez przez Wojsko Polskie. A że na tym samym obszarze, gdzie znajdowały się oddziały Petlury i Bułak – Bałachowicza, do chwili podjęcia przez nie działań ofensywnych przebywały polskie wojska? Że wyraźnie ociągały się one z opuszczeniem na przykład powiatu słuckiego, skąd w myśl podjętych uzgodnień winny się one były wycofać i gdzie aktualnie formowano oddziały białoruskie? No przecież nie mogło być inaczej, bowiem – jak tłumaczono bolszewikom – nie uzgodniono terminu ich wycofania stamtąd:
„Rzeczą jest zatem oczywistą, iż odmarsz wojsk polskich z terenów na południe od Nieświeża nie mógł się zacząć, ponieważ termin tego odmarszu przez obie strony jeszcze ustalonym nie został.”
Tymczasem przeprowadzony w drugiej połowie października 1920 roku w zachodnich powiatach Podola pobór dziesięciu roczników przyniósł armii URL 13 tys. rekrutów. W następstwie tego, a także w wyniku werbunku przeprowadzonego wśród Ukraińców, którzy służyli w Armii Czerwonej, a którzy dostali się do polskiej niewoli, liczebność armii URL w okresie do listopada 1920 roku wzrosła z 21 tys. do 39 tys. ludzi. Petlurze podporządkowała się nadto 3 Armia Rosyjska gen. Piermykina w sile ok. 8,5 tys. żołnierzy, a także dywizja kozacka esauła Jakowlewa w sile 3 tys. ludzi.
Natarcie zamierzano przeprowadzić na odcinku 130 km. Siły bolszewickie, które mieli przeciw sobie petlurowcy, składały się z czterech dywizji piechoty i dwóch dywizji kawalerii, które tworzyły korpus czerwonego kozactwa Primakowa, a także z brygady kawalerii atamana Kotowskiego – w sumie 30 – 33 tys. bagnetów i szabel (wobec ok. 23 tys. bagnetów i szabel wojsk petlurowskich). Szczególną wartość bojową miała bolszewicka kawaleria (ok. 7 tys. szabel).
Ale na jeszcze jedną sprawę warto zwrócić uwagę. Oto bowiem wojska Petlury w październiku – listopadzie 1920 roku operowały wyłącznie na Podolu. Tam też przeprowadzona została mobilizacja. A co ze wschodnim Wołyniem? Otóż tam sformowana została brygada (Крестьянская бригада), na czele której stanął gen. Iwan Łochwickij, znany jako ataman Iskra. W skład brygady weszły trzy pułki piechoty oraz sotnia konna:
Киевский пехотный полк
Новоград-Владимиро-Волынский пехотный полк
Путивльский конный полк
Сотня Меркулова
Całość liczyła 1200 ludzi. Ale najciekawsze jest to, że brygada atamana Iskry nie podlegała Petlurze, ale gen. Stanisławowi Bułak – Bałachowiczowi.
6 listopada 1920 roku wojska Bułak – Bałachowicza ruszyły do natarcia. Wzdłuż lewego brzegu Prypeci nacierała 2 (Mińska) Dywizja Piechoty, ale bez Witebskiego Pułku Piechoty, za to z Pułkiem Ułańskim (wyłączonym ze składu Dywizji Kawalerii) – w sumie 3 tys. bagnetów, 150 szabel i 8 dział. Wzdłuż prawego brzegu Prypeci posuwała się 1 Dywizja Piechoty i Dywizja Kawalerii (bez Pułku Ułanów) oraz Witebski Pułk Piechoty (z 2 Dywizji Piechoty), za którymi posuwała się 3 Dywizja Piechoty – w sumie 6400 bagnetów, 800 szabel i 6 dział.
Równolegle brygada atamana Iskry rozwinęła natarcie na Owrucz, przy czym ściśle współdziała tu z operującymi na tyłach wojsk bolszewickich oddziałami atamanów Mordalewicza i Struka, a także z innymi (z Bułak – Bałachowiczem związany był między innymi operujący w północno – zachodniej części Czernichowszczyzny ataman Gałaka).
Tymczasem wróćmy do tego, co działo się na Podolu, gdzie operowały wojska atamana Petlury… Oto bowiem bolszewicy, poznawszy plany ukraińskiego dowództwa, wykonali w dniu 10 listopada uderzenie wyprzedzające, przez co zdezorganizowali wyjście wojsk ukraińsko – rosyjskich na podstawy wyjściowe do natarcia (w akcji tej brała udział przede wszystkim 8 dywizja kawalerii w sile do trzech tysięcy jeźdźców – z korpusu czerwonego kozactwa Primakowa). Przerwawszy front w okolicy Mohylowa Podolskiego, sowiecka kawaleria ruszyła na północ – na tyły wojsk ukraińskich, zagrażając punktowi dowodzenia Petlury.
Nie bacząc na to, iż bolszewicy znaleźli się na tyłach wojsk ukraińskich, 11 listopada Petlura wydał rozkaz do wykonania uderzenia. Natarcie zaczęło się 14 listopada. Całość sił ugrupowano w trzy grupy uderzeniowe, pierwsza miała uderzać na Lityń – Winnicę, druga na Bracław, a trzecia na Tyraspol – Bałtę.
Zwrócę w tym miejscu jeszcze uwagę na partyzancką (atamańską) „Naddniestrzańską Dywizję” atamana Zabołotnego, zwaną też „Grupą Czanomorską”, operującej na tyłach wojsk bolszewickich w okolicach Bałty, której podlegało kilkanaście oddziałów atamańskich, których łączna liczebność sięgała czterech tysięcy ludzi („jądro” dywizji stanowił oddział pod bezpośrednim dowództwem atamana Zabołotnego w sile tysiąca bagnetów i szabel).
Otóż we wrześniu 1920 roku dowodzący z ramienia Petlury powstańcami południa Ukrainy gen. Hułyj – Hulenko podjął próbę podporządkowania sobie Zabołotnego, ale ten nie zgodził się na pełne podporządkowanie się głównemu atamanowi. Mimo to Hułyj – Hulenko uwzględniał go w planach związanych z przygotowywanym natarciem armii URL w kierunku na Tyraspol i Bałtę. Ostatecznie, Zabołotny nie poprowadził swoich wojsk na Tyraspol, czego oczekiwał od niego sztab wojsk petlurowskich, co było jedną z przyczyn krachu całej operacji. Do dziś nie wiadomo, co wstrzymało Zabołotnego (czy czynniki obiektywne, czy może po prostu mu się nie chciało).
Na głównym kierunku uderzenia natarcie prowadziły oddziały Piermykina i Jakowlewa oraz dywizja Zahorodzkiego. Zdołały one odepchnąć stojące im na drodze dywizje bolszewickie (24 Dywizję Strzelecką i 60 Dywizję Strzelecką), a następnie zająć miasto Lityń i w ten sposób zbliżyć się na odległość 20 km od Winnicy, na którą ruszył pułk kozaków dońskich z dywizji Jakowlewa. Na tym jednak sukcesy się skończyły. Pułk z dywizji Jakowlewa został zniesiony uderzeniem sowieckiej 7 dywizji kawalerii, która następnie natarła na posuwające się za nim kolumny, po czym skierowała się na Lityń – Płoskirów.
W tej sytuacji Petlura wydał rozkaz wykonania kontruderzenia na Bar, ale w boju spotkaniowym oddziały petlurowskie przemieszały się z oddziałami bolszewickimi, tracąc ze sobą łączność. Petlura wydał wobec tego rozkaz wycofania się na rubież obrony, osłaniającą Płoskirów i Kamieniec Podolski. Ale 18 listopada do Płoskirowa wdarła się brygada kawalerii Kotowskiego.
Petlura ze swoimi ministrami udał się więc do Wołoczyńska, gdzie na posiedzeniu Rady Ministrów URL przedłożył wniosek w sprawie wycofania wojsk ukraińskich z Podola. 20 listopada walczące jeszcze na Podolu oddziały petlurowskie otrzymały rozkaz wycofania się za Zbrucz, co wykonały one następnego dnia. 21 listopada, o godzinie 7.00 wieczorem ostatnie oddziały petlurowskie znalazły się za Zbruczem.
Rozprawiwszy się najpierw z wojskami Wrangla, następnie Petlury, a wcześniej z oddziałami powstańczymi z rejonu Czerkas, Czehrynia i Chołodnego Jaru, mogli teraz bolszewicy przystąpić do rozprawy z machnowcami, którym przyszło zapłacić ogromną cenę za swój niedawny krótkotrwały flirt z Armią Czerwoną…
Wojciech Kempa
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!