Z jednej strony entuzjaści zlikwidowania historycznych narodów europejskich i zastąpienia ich „nawozem historii”, którym starsi i mądrzejsi będą użyźniali swoje pardesy, niepokoją się, że epidemia zbrodniczego koronawirusa przywróci do łask „egoizmy narodowe” kosztem internacjonalizmu, ale z drugiej – nie ograniczają się do wyrażania zaniepokojenia, tylko podejmują działania integracyjne. Skoro bowiem jednoczyć się nad podziałńami mogą “proletariusze wszystkich krajów”, to dlaczego ma to być zabronione w przypadku przedstawicieli innych warstw czy grup społecznych? Nie ma żadnej ustawy, która by tego zabraniała, toteż na naszych oczach pojawiła się międzynarodówka przebierańców. Pretekstem do jej pojawienia się na politycznym horyzoncie była oczywiście nieubłagana walka o praworządność w naszym bantustanie, rozpętana na rozkaz Naszej Złotej Pani w marcu 2017 roku. Doprowadziła ona do mobilizacji przebierańców, to znaczy – niezawisłych sędziów, którzy do pracy przebierają się w robocze drelichy, naśladujące – jak to określała Oriana Fallaci – „śmieszne, średniowieczne łachy”, to znaczy – tak zwane „togi”, „birety” i złote łańcuchy z tombaku, podobne do tych, które „człowieki” lubią nosić na byczych karczychach. Ciekawe, że i w jednym, jak i w drugim przypadku celem tych przebieranek i dekoracji jest dodanie sobie powagi i autorytetu. Podobnym celom służy – jak wiadomo – brzuch i broda, ale brzuch i brodę może zapuścić sobie każdy, podczas gdy do założenia “śmiesznego, średniowiecznego łacha” i innych akcesoriów konieczne jest specjalne zezwolenie, w związku z czym posiadacze tych kostiumów nie tylko zazdrośnie strzegą swego monopolu na ich noszenie, ale z tego powodu uważają się za wybrańców losu i “kastę”. Coś jest na rzeczy, bo rządzące państwami gangi posługują się nimi w celu utrzymywania w ryzach swoich trzódek, to znaczy – obywateli, czyli „suwerenów” i za to dopuszczają ich do udziału w łupach. Ale na tym świecie pełnym złości nigdy nic nie jest ustalone raz na zawsze, toteż i przebierańcom najwyraźniej przewróciło się w głowach, bo dopuścili sobie do nich, że są od nikogo niezależni, chociaż udziału w łupach wyrzec się nie chcą. Najwyraźniej nie zdają sobie sprawy, ze gdyby nie brutalna siła, jaką rozporządzają gangsterzy, nikt nie traktowałby ich poważnie mimo kostiumów. Wskazuje na to poeta pisząc o „zajączku”, który nie może wyjść za drzwi bez pozwolenia jegomościa, który „jednym ruchem ręki z Państwem mu da zaślubiny”. „Ale ty wyjść nie możesz, tobie by wyjść nie dali, bo za drzwiami jest siła, potęga z żelaza iu stali. Kiedy tak drżysz zajączku u stóp mistycznej drabiny, za drzwiami stoją ludzie mający karabiny.” Otóż to! Jak zauważył Mao Zedong, „władza wyrasta z lufy karabinu”.
Celem tej nieubłaganej wojny o praworządność w naszym bantustanie jest oczywiście obezwładnienie naszego państwa przez naszych przyjaciół i sojuszników, a przede wszystkim – przez Naszą Złotą Panią, która, wprawdzie innymi środkami, niż te, stosowne przez wybitnego przywódcę socjalistycznego Adolfa Hitlera, niemniej jednak nie zamierza odstępować od zamiaru ostatecznego skolonizowania naszego bantustanu. Paradoksalnie, obóz dobrej zmiany, dostarcza jej tu dogodnego pretekstu, bo pragnie przejść na ręczne sterowanie również przebierańcami, przeciwko czemu oni się buntują i szukają pomocy za wszelką cenę i gdzie się tylko da. Toteż nic dziwnego, że do walki o praworządność włączane są po kolei wszystkie instytucje „Unii Europejskiej”, czyli IV Rzeszy z Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości na czele. Zasiadają tam przebierańcy wysokiej rangi i uposażeń, co jest normalne w sytuacji, gdy I łupy też są niewspółmiernie większe – no i wydają rozkazy, by na przykład „zawiesić” Izbę Dyscyplinarną w tubylczym “Sądzie Ostatecznym”. Ale i oni trochę się zagalopowali, podobnie jak głupia żona rybaka, co to złowił złotą rybkę. Jak pamiętamy, złota rybka w zamian za wypuszczenie na wolność, obiecała spełnić mu trzy życzenia. Rybakowa zażądała najpierw dworu ze służbą, a kiedy to dostała – to królewskiego pałacu, a kiedy już I to miała, to strzeliło jej do głowy, by złota rybka została jej posługaczką . Czar prysnął w jednej chwili i głupie babsko zostało na progu chałupy przed rozbitym korytem. Więc dopóki („pókiś knutował Żydów, chociaż i niewinnych”) luksemburscy przebierańcy sztorcowali bantustany mniej wartościowe, to nikt nie kwestionował ich kompetencji. Kiedy jednak obsztorcowali Niemcy, to tamtejszy Trybunał Konstytucyjny nie tylko nie posiadał się że zdumienia tym zuchwalstwem, ale w bezceremonialnej formie przypomniał im, że Niemcom, to oni mogą “skoczyć”, bo w Niemczech obowiązują tylko niemieckie prawa, a nie reguły ustanawiane przez jakichś obcych przebierańców.
Ta sytuacja tym bardziej sprzyja przebierańczym porozumieniom ponad podziałami, tym bardziej, że trafił się kolejny pretekst w postaci Zgromadzenia Ogólnego sędziów Sądu Najwyższego w naszym bantustanie, które miało przedstawić prezydentowi Dudzie pięciu kandydatów na stanowisko Pierwszego Prezesa. Ponieważ Zgromadzenie to zwołał pełniący obowiązki Pierwszego Prezesa prof. Kamil Zaradkiewicz, którego tutejszy Salon nie tylko nie zatwierdził, ale w dodatku zlustrował jako sodmitę i ćpuna. Ale o też są cienkie Bolki, zdolne tylko do nikczemnych intryg, donosów i bezsilnych złorzeczeń, więc musieli zaapelować do towarzyszy przebierańców wszystkich krajów, by przyszli im w sukurs. W ten sposób objawiła się międzynarodówka przebierańców, w skład której wchodzi prof. Pech z Anglii, niezawodny Leszek Balcerowicz, który najwyraźniej nie dosłyszał, że “musi odejść”, Fundacja Otwarty Dialog pani Ludmiły Kozłowskiej i Bartosza Kramka (swoją drogą, jak Balcerowiczowi nie wstyd szlajać się z pania Ludmiłą?), Europejski Sowiet Stowarzyszeń Adwokackich i Prawniczych, Niemieckie Stowarzyszenie Adwokackie, Paryski Sowiet Adwokacki i Sędziowie Europejscy dla Demokracji i Wolności (MENEL, czy może MENDEL?), nie mówiąc już o zrzeszeniach tubylczych, jak Iniuria, czy weterani operacji “Temida” , Ogólnopolski Strajk Kobiet, które najwyraźniej nie mogą darować prof. Zaradkiewiczowi jego preferencji oraz Andrzej Wielowieyski. Myślałem, że on już w stanie spoczynku, a tu proszę! Na dźwięk znajomej trąbki zerwałby się nawet z grobu! Nie na darmo Niemcy jeszcze za komuny futrowały te wszystkie rodziny zawodowych katolików.
Międzynarodówka ta ofuknęła prof. Zaradkiewicz, że uchylił zarządzenie pani Gersdorfiny w sprawie Izby Dyscyplinarnej i zaapelowali do “starych” sędziów SN, by prof. Zaradkiewicz “powstrzymali”. Niektórzy z tych “starych” sędziów podobno pamiętają samego Józefa Stalina, toteż “powstrzymanie: prof. Zaradkiewicza nie powinno być dla nich zadaniem trudnym, nawet gdyby trzeba by przenieść go w tym celu w stan spoczynku wiecznego. Na razie jednak “starzy” sędziowie tak daleko jeszcze nie idą. Pamiętając, że Józef Stalin poqwiedział, iż najważniejsze jest to, kto liczy głosy, blokują skompletowanie komisji skrutacyjnej, ale to nie jest przecież ostatnie słowo tym bardziej, że skoro już nam się objawiła międzynarodówka przebierańców, to z pewnością nie oprze się pokusie przyjęcia metod międzynarodówki proletariackiej.
Stanisław Michalkiewicz
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!