Pandemia koronawirusa powoli przemija, a wraz z nią towarzyszące jej emocje i skrajnie różne teorie spiskowe, a to, że liczba ofiar jest drastycznie zaniżona, albo drastycznie zawyżona, a to, że jest to broń biologiczna, zwykła grypa, kończąc na tym, że wirusa nie ma w ogóle. Po dwóch stronach barykady spotkali się ludzie zalęknieni, przerażeni, niepewni jutra. Jedni w popłochu rzucili się do sklepów robić ogromne zapasy, wyposażyli się w maski i ogromne ilości żeli antybakteryjnych, a następnie zamknęli się w domach, drudzy zaczęli wieszczyć rychłe nastanie Orwellowskiej rzeczywistości, i bagatelizować wszelkie zasady bezpieczeństwa. Wygląda na to, że jedna i druga reakcja była po prostu wyrazem paniki i lęku, a te nigdy nie są dobrymi doradcami. Rzecz jasna, nie pomagały w tym wszystkim sprzeczne opinie ekspertów, czy rządowe informacje, na przykład na temat maseczek, raz były wyśmiewane, innym razem niezbędne i konieczne do noszenia, aż do wynalezienia szczepionki, po to, by po miesiącu zakomunikować, że ten obowiązek nie jest już istotny i potrzebny. Przez długi czas będziemy się jeszcze borykali z ekonomicznymi następstwami sytuacji epidemiologicznej, chociaż, muszę przyznać że, wśród moich znajomych, zarówno pracowników etatowych, jak i przedsiębiorców, nie widać specjalnego lęku o finanse i pracę, chociaż oczywiście nie są to dane miarodajne.
Będąc przy ekonomii trzeba zadać sobie pytanie, co, z punktu widzenia Polaka Cywilizacji Łacińskiej jest ważniejsze: Gospodarka, czy życie?To pytanie trochę prowokacyjne, ponieważ obie te kwestie są ze sobą nierozerwalnie związane i mają na siebie bezpośredni wpływ. Nie można więc wybierać, trzeba szukać złotego środka. To, co mnie osobiście realnie przeraziło to znów dwie skrajności, dwie strony barykady, zwolennicy bezwzględnego podporządkowania działań państwa pod gospodarkę, oraz ci, którzy wszystko chcieliby podporządkować zdrowiu. Istna paranoja.
Druga grupa jako przykład państwa — pod tym względem — idealnego nierzadko wskazywała na Szwecję. Kraj, który jest zaprzeczeniem wszystkiego tego w co wierzymy, na wskroś totalitarny, antykatolicki, niszczący tradycyjną rodzinę, hołdujący małżeństwom homo, dopuszczający aborcję jako najwyższy poziom rozwoju społecznego. To wszystko oczywiście w trosce o wygodę obywatel i ekonomiczny ład. Czy można tak to uzasadniać? Ano, hołdując libertynizmowi można. No, bo skoro dziecko ma być przeszkodą w realizacji życiowej/zawodowej, przeszkadzać w zarabianiu, zabierać pieniądze i cenną przestrzeń w mieszkaniu, blokować wyjścia na imprezy to… trzeba pozbyć się problemu. Podobnie ze starcami, oni z ekonomicznego punktu widzenia nie są już przydatni, trzeba im pomagać, są niedołężni, pobierają świadczenia od państwa obciążając budżet a sami nic nie produkują. Na początek trzeba zepchnąć starców do domów pomocy społecznej, aby płacili za swoje utrzymanie wykwalifikowanemu personelowi, tak aby społeczeństwo — to znaczy ich dzieci i wnuki — nie musiały brać na siebie tego „balastu”. Następnie, można starcom wmówić, że pomożemy im przejść na drugą stronę — oczywiście za opłatą — w otoczeniu pięknych widoków i muzyki, a że w Szwecji eutanazja nie jest jeszcze legalna, to nadarzyła się rzadka okazja pozbycia się obciążenia socjalnego państwa. Młodzi, sprawni Szwedzi — nie zdający sobie sprawy, że za 30-40 lat to oni będą pensjonariuszami domów opieki — stwierdzili, że ani im się śni rezygnować choćby z części swojej wygody w imię bezproduktywnych starców. I znowu, z racjonalnego punktu widzenia można to przecież uzasadnić i się z takim podejściem zgodzić, tylko co to ma wspólnego z naszą cywilizacją, z nauką Kościoła Katolickiego? To raczej kwintesencja cywilizacji śmierci, przed którą prawica tak bardzo przestrzega.
Co więc robić w czasach powszechnego zamętu?
Przede Wszystkim zachować zdrowy rozsądek, panika nie jest dobrym doradcą. Ludzie toną, ponieważ panikują. Nie możemy również przyjmować scenariusza, w którym przekaz telewizyjny = kłamstwo, przekaz z YouTube = prawda. To tak nie działa. O ile w przypadku telewizji mamy do czynienia z agenturami: amerykańskimi/żydowskimi czy niemieckimi, o tyle w internecie może ich być znacznie więcej, pomijając już hochsztaplerów bazujących na naiwności i strachu. Starajmy się nie zajmować tematami, na których się nie znamy, nie ma bowiem nic gorszego niż ignorancja. Wielka szkoda, że w zapleczu Konfederacji nie ma na przykład wirusologów, epidemiologów, którzy mogliby wypracować spójny przekaz w sprawie obecnej sytuacji — tak to powinno działać, a obecnie? Głosy są podzielone, zamęt wciąż rośnie. Zachowajmy zdroworozsądkową ostrożność w trosce o słabych i schorowanych, nie popadajmy przy tym jednak w paranoję i paraliż. Starajmy się nie zaniechać tematów, które zostały prawie całkowicie przysłonięte przez pandemię: Wiara, rodzina, tradycja, historia, życie nienarodzonych, walka z dewiacjami-te tematy wrócą, a burzyciele tradycyjnego ładu nie odpuszczą. Musimy być gotowi. Jak? Powinniśmy powrócić do klasycznej działalności organizacyjnej, do pracy u podstaw, a nie jedynie odbijaniem się od jednych wyborów do drugich. Organizacja powinna kształtować charaktery, zagrzewać do działania, formować nowe pokolenia. Do tego potrzebne są cotygodniowe spotkania działaczy, burza mózgów, referaty, odczyty, obozy, aktywność, wspólne planowanie działań i wyznaczanie priorytetów. Siedzenie w domu i oczekiwania na to, aż sufit zawali nam się na głowę nie jest twórcze! Rozpowszechnianie pseudonaukowego bełkotu, fejkowych informacji również nie, takie działania potęgują tylko frustrację, lęk, a w konsekwencji paraliż. Wszystko, co robimy zawierzajmy Bogu, bo jeżeli Bóg z nami to któż przeciw nam?
Marian Karczewski
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!