Pyton królewski pojawił się w spłuczce w łazience jednego z mieszkań we Wrocławiu. Specjaliści, aby go odłowić, potrzebowali sześciu godzin. Właściciel gada jeszcze się nie znalazł; zwierzę przebywa w schronisku.
Mieszkaniec bloku przy ul. Białowieskiej 36, myjąc się zauważył węża w spłuczce. Wystraszony powiadomił o sytuacji straż pożarną o 8:00 rano w środę. Po przyjedźcie fachowców wąż zdążył uciec rurami.
Ukrył się tam na tyle skutecznie, że 6-godzinna akcja odławiania go zakończyła się niepowodzeniem. Pyton zapadł w letarg i trzeba było rozkuć ściany, aby go wyciągnąć.
Około godziny 14:00 złapany gad trafił do wrocławskiego schroniska. Jeśli nikt się po niego nie zgłosi, to zostanie rozpoczęta procedura poszukiwania nowego opiekuna.
– Wąż nie jest na szczęście niebezpieczny dla mieszkańców. To metrowej długości pyton królewski. Nie jest jadowity. Ta sytuacja bardziej zagraża jemu samemu. Jeśli gdzieś zniknie, to może umrzeć z głodu – przekazała Lidia Salata z wrocławskiego schroniska.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!