Prezydent Andrzej Duda ułaskawił warszawskiego działacza miejskiego Jana Śpiewaka – potwierdził portal tvp.info. Śpiewak ujawnił, że córka byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego przejęła w ramach złodziejskiej prywatyzacji kamienicę na Ochocie. Sąd prawomocnie uznał tę informację za zniesławienie.
– Postanowienie w tej sprawie zostało wydane wczoraj. Natomiast postępowanie ułaskawieniowe toczyło się od grudnia ubiegłego roku. Prezydent podejmując decyzję o skorzystaniu z prawa łaski miał przede wszystkim na uwadze fakt, że konsekwencje skazania znacznie przekraczają normalny poziom ich uciążliwości; wymagają tego zasady humanitaryzmu, ale przede wszystkim sprawiedliwości – poinformował wiceszef Kancelarii Prezydenta RP Paweł Mucha
Jak dodał, prezydent podjął decyzję „dokonując porównania motywów działania osoby skazanej ze skutkami, jaki wyrok spowodował w sferze życia osobistego i przy uwzględnieniu istotnego zaangażowania ułaskawionego Jana Śpiewaka w działalność społeczną”. Zaznaczył, że chodzi o „zastosowanie prawa łaski przez darowanie kary grzywny, nawiązki i środka karnego oraz zarządzenie zatarcia skazania”.
13 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie uznał Jana Śpiewaka winnym zniesławienia Bogumiły Górnikowskiej, córki byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego.
Sąd utrzymał w mocy wyrok sądu rejonowego, który w styczniu nakazał Śpiewakowi zapłatę 5 tys. zł grzywny i 10 tys. zł nawiązki na rzecz Górnikowskiej. Uzasadnienie wyroku było niejawne.
Śpiewak skrytykował wyrok sądu, uznając go za niesprawiedliwy i zapowiedział, że nie wykona go. W październiku 2017 r. Śpiewak poinformował, że „córka ministra Ćwiąkalskiego przejęła w 2010 roku metodą na 118-letniego kuratora kamienicę na Ochocie”. Chodziło o kamienicę przy ul. Joteyki 13. Budynek przekazano w prywatne ręce w 2011 roku.
Mec. Górnikowska skierowała przeciwko Śpiewakowi prywatny akt oskarżenia dotyczący zniesławienia (z art. 212 Kk). Według niej Śpiewak pomówił ją o nieprawidłowości w wykonywaniu przez nią funkcji kuratora i o udział w aferze reprywatyzacyjnej, a w rezultacie naraził na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania przez nią zawodu.
Domagała się dla miejskiego aktywisty 10 tys. zł grzywny i trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok.
– Zostałem skazany za to, że pokazałem patologię reprywatyzacji. Tak się zaczyna faszyzm, gdy uważamy, że za jedno słówko można kogoś skazać karnie i to jest przestępstwo – komentował wyrok Jan Śpiewak.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!