Rodzicom blisko trzydziestu przyszłych pierwszoklasistów odmówiła przyjęcia w swoje progi Polska Szkoła w Grodnie w pierwszym dniu rekrutacji, która rozpoczęła się dzisiaj na Białorusi w szkołach państwowych.
Rekrutacja, która na Białorusi trwa od 12 czerwca do końca sierpnia, w Polskiej Szkole w Grodnie potrwała zaledwie dwie godziny. Informuje o tym na facebooku członek Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut. Działacz ZPB obserwował przebieg rekrutacji do Polskiej Szkoły w Grodnie.
Według niego rodzice nauczeni negatywnym doświadczeniem z poprzednich lat, kiedy liczba dzieci przyjmowanych do placówki oświatowej też była sztucznie ograniczana, zajmowali kolejkę do składania dokumentów kilka dni przed rozpoczęciem rekrutacji, dyżurując przy szkole nawet po nocach.
Po rozpoczęciu pracy komisji rekrutacyjnej w ciągu dwóch godzin udało się złożyć komplet dokumentów rodzicom tylko 58 uczniów. Od rodziców blisko trzydziestu dzieciaków kompletu dokumentów nie przyjęto, co oznacza, że muszą składać je do innych szkół Grodna.
W wyniku trwającej od kilku lat polityki sztucznego ograniczania liczby dzieci, przyjmowanych do Polskiej Szkoły, znaczna część dzieci z polskich rodzin Grodna zmuszona jest do pobierania nauki w szkołach rosyjskojęzycznych i nie może korzystać z polskojęzycznej placówki oświatowej. W opinii Poczobuta tłumaczenie szkolnej administracji, że liczba uczniów w szkole jest ograniczana z uwagi na to, że zajęcia powinny się w niej odbywać na jedną zmianę, nie wytrzymują żadnej krytyki. Wszystkie inne szkoły, bowiem prowadzą nauczanie na dwie zmiany i jest to standardowym rozwiązaniem dla szkół w Republice Białoruś. Organizacja nauczania w Polskiej Szkole na dwie zmiany mogłaby rozwiązać problem odmów przyjmowania do niej większej niż dotąd liczby pierwszoklasistów. Poinstruowana odpowiednio przez białoruski resort oświaty administracja szkoły uparcie odmawia zmiany organizacji procesu nauczania, krzywdząc w ten sposób każdego roku kilkudziesięciu małych Polaków Grodna, którzy chcieliby uczyć się w języku ojczystym.
„Mamy więc klasyczny przykład dyskryminacji” – konkluduje Poczobut , wskazując na to, że Białoruś jest jedynym na świecie krajem, który tak zacięcie zwalcza język polski.
„Dwie działające na Białorusi Polskie Szkoły (w Grodnie i Wołkowysku – red.) zostały wybudowane i wyposażone przez Polskę, a władze Białorusi mają dla nich tylko ograniczenia” – pisze działacz ZPB zauważając, że na Białorusi zainteresowanie nauką języka polskiego rośnie, ale liczba uczniów, pobierających ją w państwowym systemie oświaty każdego roku się kurczy.
Formalnym właścicielem budynków, w których działają Polskie Szkoły w Grodnie i Wołkowysku, jest Związek Polaków na Białorusi. Po 2005 roku, kiedy władze w Mińsku zepchnęły do podziemia Zarząd ZPB demokratycznie wybierany i wspierany przez większość członków organizacji, instalując w jego miejsce kierowników, sterowanych przez białoruskie służby specjalne, apele do władz płynące ze strony autentycznego (podziemnego) ZPB, aby zaprzestały praktyk dyskryminowania polskiej mniejszości w zakresie prawa do pobierania nauki w języku ojczystym, są ignorowane. Natomiast reżimowy zarząd ZPB, który jest władzom posłuszny, nie uważa, że powinien bronić praw polskiej mniejszości na Białorusi i usprawiedliwia każdą, najbardziej nawet szkodliwą dla Polaków decyzje swoich mocodawców.
Znadniemna.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!