Wściekłość mediów, które konsekwentnie od lat starają się nam narzucić ideologię LGBT, wywołały ostatnie wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy, który zapowiedział, iż będzie bronił polskich rodzin i nie pozwoli na indoktrynowanie dzieci w duchu ideologii LGBT.
Z kolei nawiązując do bolszewizmu prezydent Duda powiedział:
„To był bolszewizm. To było ideologizowanie dzieci. Dzisiaj też nam i naszym dzieciom próbuje się wciskać ideologię, ale inną. Zupełnie nową, ale to też jest neobolszewizm. Jeżeli w szkole przemyca się ideologię, żeby zmienić punkt widzenia dzieci i ustawić ich patrzenie na świat poprzez ich seksualizację w dziecięcym wieku, coś co jest sprzeczne z najgłębszą logiką dojrzewania człowieka w sposób spokojny i zrównoważony, to jest to ideologia i nic innego.”
Temat ideologii LGBT zdominował w ostatnich dniach kampanię wyborczą. Poseł Przemysław Czarnek przywołał sytuację, które miała miejsce w Los Angeles w ub. roku, gdzie przebywał na zaproszenie Polonii. Na zdjęciu, które przy tej okazji zrobił, widać wyraźnie obrzydliwe sceny z centrum tego miasta – człowiek roznegliżowany, z widocznymi genitaliami, popija drinka w barze gejowskim na ulicy. Uznał, że takie zachowanie świadczy, że to nie są ludzie normalni. Wywołało to falę wściekłości i hejterskich ataków na niego.
Media wspierające ideologię LGBT zazwyczaj mają do polskiej historii, do polskiej martyrologii, a w szczególności do Powstania Warszawskiego stosunek – żeby rzec dość oględnie – raczej niechętny, ale w takich sytuacjach robią od tego wyjątek, sięgając po Powstańców Warszawskich i wskazując ich jako niekwestionowany autorytet. Z reguły w takich sytuacjach przychodzi im w sukurs Zbigniew Galperyn, który w „w imieniu Powstańców Warszawskich” głosi to, czego od niego oczekują. Tym razem w podpisanym przez niego oświadczeniu możemy przeczytać o jakichś próbach dzielenia społeczeństwa i wywoływania nienawiści do osób LGBT.
„W wyniku głoszenia bardzo szkodliwych treści, że osoby homoseksualne to nie ludzie, wprowadza się tragiczną w skutkach narrację. Postrzega się w niej drugiego człowieka jako przedmiot pozbawiony jakichkolwiek uczuć, afektów i emocji. Słowa, które słyszała cała Polska, ale i świat, muszą spotkać się z radykalnym sprzeciwem ludzi przyzwoitych. To w czasie Powstania Warszawskiego walczono o to, aby przywrócić godność człowiekowi, która została odebrana przez okupanta. Nie będziemy obojętni wobec dehumanizacji mniejszości, przypominającej najgorsze czasy, w których mieliśmy okazję żyć. Uważamy, że mamy obowiązek zabrać głos w obronie ludzi słabszych. Nie ma zgody na akty przemocy, w tym słownej, wobec jakichkolwiek ludzi, w jakiejkolwiek postaci w wolnej, demokratycznej, tolerancyjnej Polsce, w Unii Europejskiej. Nie ma zgody na poniżanie mniejszości seksualnych w kraju, w którym homoseksualiści byli zabijani przez faszystów za swoją odmienność” – czytamy w tymże oświadczeniu.
Niewielu Powstańców Warszawskich dożyło do dzisiejszych czasów, a ci, którzy żyją, z racji wieku i stanu zdrowia raczej niechętnie się wypowiadają na tematy związane z bieżącą sytuacją polityczną. Możemy mieć jednak wątpliwości, czy osoby, które walczyły w Powstaniu Warszawskim, które służyły w szeregach Armii Krajowej, a przecież wiele z tych osób znaliśmy i znamy osobiście, podpisałyby się pod tego rodzaju pełnym kłamstw i manipulacji oświadczeniem.
Sam Zbigniew Galperyn, który w czasie Powstania Warszawskiego miał raptem 15 lat i po którego dziś raz za razem sięgają lewicowo-liberalne media, to postać mocno kontrowersyjna. Gdy byli Powstańcy Warszawscy byli prześladowani przez UB i SB, on piął się po szczeblach kariery. Jak ustaliła Dorota Kania, został on zarejestrowany jako współpracownik Służby Bezpieczeństwa – o pseudonimie „Adam”. Oto co na ten temat napisała Dorota Kania:
Współpraca Zbigniewa Galperyna – „Adama” rozpoczęła się w grudniu 1982 r. i trwała do końca PRL, czyli do 1989 r. Został on zwerbowany przez wchodzący w skład SB Departament VI MSW, do którego obowiązków należała ochrona operacyjna rolnictwa, przemysłu rolno-spożywczego i innych sektorów gospodarki narodowej, a także rozpracowywanie związanych z nimi środowisk opozycyjnych. Działalność tej jednostki zakończyła się w czasie przekształceń ustrojowych, gdy na mocy zarządzenia nr 075 ministra z 24 sierpnia 1989 r. na bazie jej struktur (oraz struktur Departamentu V MSW i Głównego Inspektoratu Ochrony Przemysłu MSW) 1 września 1989 r. utworzony został Departament Ochrony Gospodarki MSW (analogiczne zmiany we wszystkich WUSW nastąpiły 1 listopada 1989 r.). Nowy pion istniał do momentu rozwiązania Służby Bezpieczeństwa 31 lipca 1990 r. Zbigniew Galperyn w latach 1982-89 pracował w Ministerstwie Ochrony Środowiska.
Wojciech Kempa
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!