Już tylko dni dzielą nas od wyborów prezydenckich, chociaż pojawiły się fałszywe pogłoski, że jeśli Naczelnik Państwa utraciłby wiarę w zwycięstwo pana prezydenta Andrzeja Dudy, to nakaże premieru Morawieckiemu ogłoszenie stanu klęski żywiołowej chociaż na jeden dzień, a wtredy, zgodnie z art. 228 pkt 7 konstytucji, w czasie stanu nadzwyczajnego oraz w ciagu 90 dni po jego zakończeniu, nie mogą być przeprowadzone wybory prezydenckie. W takiej sytuacji wybory mogyłby zostać przeprowadzone dopiero pod koniec września, kiedy już to i owo mogłoby się wyjaśnić. Ale nie ma w tym pewnie ani słowa prawdy, bo prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump najwyraźniej głęboko wierzy w zwycięstwo pana prezydenta Andrzeja Dudy już teraz – bo czyż w przeciwnym razie zapraszałby go do Białego Domu, żeby dać mu sie ogrzać w jego cieple i pokazać, że to on jest jego duszeńką? Na taką możliwość wskazuje dodatkowo sprzeciw szefa komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów USA Eliot Engel, który nie szczędzi prezydentowi Trumpowi gorzkich słów nie tylko dlatego, że wizyta polskiego prezydenta odbyć się ma na cztery dni przez wyborami w Polsce, ale również dlatego, że prezydent Duda ma “tendencje autorytarne”, że podważa niezależność polskiego sądownictwa, obsadza stanowiska w armii i mediach bez akceptacji Salonu, a przede wszystkim – Judenratu “Gazety Wyborczej”, a w dodatku promuje “przerażające homofobiczne stereotypy”.
Jak widzimy, nazbierało sie tego sporo, ale nie to jest ważne, tylko to, że stosunki polsko-amerykańskie oparte są na bardzo niepewnych podstawach. Nasi Umiłowani Przywódcy ze Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego opierają bezpieczeństwo naszego nieszczęśliwego kraju na założeniu, że w razie czego polskich interesów do ostatniej kropli krwi będą bronili Amerykanie. Tymczasem to wcale nie jest takie pewne, skoro niedawno Bardzo Ważny Amerykański Generał John R, Evans dowodzący tamtejszymi kadetami, forsuje znaczenie sodomitów, gomorytów – i tak dalej – dla potencjału obronnego Stanów Zjednoczonych, więc jeśli polski prezydent dopuszcza się myślozbrodni w postaci “przerażających homofobicznych stereotypów”, to mogą pojawić się w Ameryce wzruszające wątpliwości, czy jest sens wspomagania takiego odrażającego narodu, czy nie lepiej przekazać go pod kuratelę złowrogiego Putina, który zrobić z nim porządek, a Stany Zjednoczone będą wtedy uroczyście przeciwko temu protestowały i za pośrednictwem “Wolnej Europy”, którą w tym celu trzeba będzie reaktywować i która będzie nas podtrzymywała na duchu, podobnie jak to było za komuny, pod której kuratelę trafiliśmy po konferencji w Jałcie. W tej sytuacji możliwe, że chociaż pan prezydent Duda będzie się w Białym Domu składał jak scyzoryk i wszystko prezydentowi Trumpowi obieca, to tamten może go ofuknąć i powiedzieć surowo: “wy Duda, wy u nas bardzo uważajcie!” Najlepiej będzie, jak wyjdziecie tu na ulicę, klękniecie przed sodomitami i murzyńskimi lesbijkami, bo ja też mam w listopadzie wybory i nie chciałbym ich przegrać przez wasze wariactwa. Jak już bez tych wariactw nie możecie wytrzymać, to dobrze, wariujcie sowie, ale wariujcie tak samo, jak wariujemy my! Kto to widział, żeby nasi sojusznicy wariowali sobie tak, jak im się podoba!” Okazuje się, że sodomici, gomoryci, rozpustnicy, to znaczy ci, co to rżną się, z kim popadnie, a także osobnicy jeszcze nie zdecydowani, do której z 77 płci mają się przyznawać, stanowią sól ziemi czarnej. A przecież są jeszcze onaniści, zoofile, nekrofile – i tak dalej, więc jeśli chcemu dotrzymać kroku Naszemu Najważniejszemu Sojusznikowi by maszerować z nim ramię w ramię aż do ostatecznego zwycięstwa, to nie ma rady: musimy poddać się rządowi dusz sprawowanemu przez zboczeńców.
Rozumie to najwyraźniej pan Rafał Trzaskowski, który sprawia wrażenie, jakby w każdej chwili gotów był sodomitom się nadstawić, więc czy przypadkiem z punktu widzenia Naszego Najważniejszego Sojusznika nie byłby on lepszym prezydentem? Zresztą nie tylko z tego punktu widzenia, bo oto pan Michał Żebrowski twierdzi, że “zna księży”, którzy 28 czerwca zagłosują na pana Rafała Trzaskowskiego. Nie ulega wątpliwości, że tak jest, po pierwsze dlatego, że pan Żebrowski coś tam przecież może wiedzieć, a poza tym – na kogo mają głosować księża-sodomici i pedofile? Jestem pewien, gdy gdyby teraz Stalin zmartwychwstał i przy okazji wskrzesił Bolesława Piaseckiego, to nie byłoby najmniejszych trudności ze zorganizowaniem potężnego ruchu księży-patriotów, którzy tylko musieliby się trochę inaczej nazywać, żeby było wiadomo, że nie o żaden “patriotyzm” tu chodzi, bo potrzebny on dzisiaj, jak psu piąta noga, tylko że oni też “me too”, znaczy się – sodomickie dzieci Boże. W ten sposób nie tylko zniknęłyby dysonanse między naszym nieszczęśliwym krajem, a Naszym Najważniejszym Sojusznikiem, ale mogłoby sie też okazać, że te stosunki są otoczone szczególnym błogosławieństwem Bożym. Czy tak będzie w przypadku wyborczego zwycięstwa pana prezydenta Andrzeja Dudy? Jak wspominałem, nie jest ono pewne tym bardziej, że ten cały Eliot Engel, co to jest reprezentantem komunistycznego skrzydła Partii Demokratycznej, wezwał prezydenta Trumpa, by prezydenta Dudę, za karę za sprzeciwianie się sodomitom i gomorytom, odprosił. Kto wie, czy do tego nie dojdzie, bo przecież i prezydent Trump musi przed wyborami podlizywać się każdemu, a sodomitom w szczegółności, skoro podlizują się im nawet Najważniejsi Generałowie. Byłby to obciach niesamowity i nóż wbity w plecy pana prezydenta Dudy – ale – jak zauważył Voltaire – “kiedy Padyszachowi wiozą zboże, kapitan nie troszczy się, jakie wygody mają myszy na statku”, toteż i prezydent Trump może pana prezydenta Dudę odprosić – ale jeśli go nawet nie odprosi, to może go potraktować ozięble i nawet nie pozwolić mu usiąść w swojej obecności – jak to już kiedyś się zdarzyło.
A co będzie, jeśli w listopadzie wybory prezydenckie w Ameryce wygra ten cały Biden ze swoimi komunistami z Partii Demokratycznej? Wtedy Naczelnik Państwa znajdzie się w sytuacji tego rabina Ben Ali ze Smyrny: “Był sobie rabbi Ben Ali ze Smyrny, tak na honory wszelakie pażyrny, że gdy go grzeszna wabiła pokusa na katolicki dwór Constantinusa, wyrzekł się wiary ojców i Talmudu I zaczął kochać bliźnich – nie bez trudu.” Alisci stało się, że cezarem obwołano Apostatę, “który całe rzymskie państwo z cheześcijańskiego obróżił w pogaństwo. Rabbi sie tedy modli do Zeusa, uczy sie mitologii lecz psikusa los powtsórnego sprawił neoficie, bo Apostasta w Persji stracił życie. Więc wrócił Kościół i rządy biskupie, a neofita znów dostał po dupie.”
Stanisław Michalkiewicz
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!