Niedzielny poranek powyborczy zapowiadał się bardzo sympatycznie. Mieliśmy wszyscy wspaniałe nastroje, pogoda dopisywała, więc postanowiliśmy, że obiad będzie w ogrodzie. Matthew przygotował smakołyki brytyjskie, aby naszym gościom pokazać te małe różnice smakowe i kulturowe w przygotowaniu obiadu według lekko zmodyfikowanych do dnia dzisiejszego przepisów kulinarnych.
Po obiedzie oczywiście indyjska Masala, herbatka z Asan i imperialne ciasto czekoladowe i rozmowy o historii. To chyba już nasza ulubiona rozrywka „Spory o historię świata”. Nasi goście bardzo ochoczo zawsze się włączają do tej zabawy i z tego wychodzą dziwne podsumowania. Zaczęło się bardzo lekko, rozmawialiśmy o sposobach konserwowania mięsa w kuchniach wojskowych całego świata. Pytania padały jak w Polsce radzono sobie z tym problemem w wojsku i jakie sposoby brytyjskie wojsko stosowało w różnych częściach świata w tym zakresie.
Kaśka w podsumowaniu naszej rozmowy wpadła na genialny pomysł – że jutro na obiad przygotuje gołąbki. Podchwyciłem ten pomysł i wytłumaczyłem naszym brytyjskim przyjaciołom, że to jest taka polska tradycyjna potrawa, za którą na pewno tęsknili nasi dzielni lotnicy w Wielkiej Brytanii w czasie II wojny światowej. Opowiedzieliśmy im o drodze, jaką musieli przejść polscy lotnicy zanim dostali się tu na wyspy, a niestety nie mieli dostępu do polskich potraw. Byli przecież w różnych krajach zanim tutaj dotarli. Pomyślałem, że to będzie wspaniały temat do rozmowy na następny nasz wspólny dzień.
Oj jak bardzo się pomyliłem i nie przewidziałem wojny gołębiej – zaczęło się to bardzo niewinnie, jak każda wojna. Padło normalne pytanie: „To jakie gołębie będą potrzebne do tej potrawy? – to pojedziemy do jakiegoś wiejskiego sklepu, bo tam można kupić świeże i dobre gołębie”. Kaśka zaczęła protestować wymachując rękoma, że nie to się robi z ryżu i mięsa. Matthew na to – „No tak nadzienie ma być ryżowe, a to wszystko ma być zawinięte w tą kapustę – Tak? I dopytał to, jakie te gołębie są potrzebne? – Białe czy brązowe? Kaśka już deklamuje przepis, a Karol opowiada o rodzajach kapusty, Matthew swoje i zrobił się potężny galimatias. Bardzo chciałem przerwać tą dyskusję i do reszty utraciłem moje „gołębie serduszko” i skwitowałem, że ma zapanować cisza, bo mam plan. Żeby zakończyć ten spór zaproponowałem, że ja z Karolem pojadę do sklepu i kupimy kapustę, a Kasia przygotuje farsz. Matthew się upierał przy tych nieszczęsnych gołąbkach, więc mu wytłumaczyłem: „Masz się nie martwić, wezmę procę i sam upoluję w mieście te sporne gołębie” Matthew był zdumiony: „Co chcesz zrobić?” – „Jak nie procę, to wsiądę w Spitfire i ustrzelę te sporne gołębie”.
Następnego dnia, gdy zdobyliśmy z Karolem potrzebne produkty Kasia wyczarowała fantastyczne gołąbki bez gołębi i oczywiście zapomnieliśmy o polskich grzybach, ale użyliśmy substytutu pieczarek. Sos pomidorowy wyszedł wspaniały. W poniedziałek zostały zaprezentowane te polskie cudowności. Pałaszowanie było w ciszy, z minami pełnymi zachwytu. Byłem szczęśliwy, że nie padło pytanie, a kiedy będą podane te gołębie. Po obiedzie Fraser powiedział „My w UK też zawijamy tak jedzenie, ale Chińczycy tak zawijają ryż, w takie wodorosty”. – „Jak to, o czym mówisz?” –„No mówię o takich wodorostach, które tu w oceanie są i które są używane do sushi również w Japonii”. Coś mnie znowu napadło i stwierdziłem, że faktycznie są takie mocarstwa, które wyrosły na głodzie swoich obywateli i wynalazły różne dziwne rzeczy do jedzenia z głodu. Na przykład Francja z głodu zaczęli spożywać ślimaki i żaby. Matthew szybko podchwycił temat i opowiedział jak powstały chipsy: „Amerykańscy kowboje wykradali ziemniaki na paszę dla zwierząt, bo byli bardzo głodni, gdyż rok ten był bardzo nieurodzajny, a zostały tylko znikome zapasy ziemniaków. Płatki ziemniaków piekli na kamieniach przy ognisku, solili i tak powstały chipsy, które potem były wykorzystane szeroko w amerykańskiej kuchni wojskowej”. Kaśka wskoczyła do Chin i powiedziała, że tam przecież „za miskę ryżu pracowali”. No, ale nie wiemy, czy ludzie w Chinach umierali z głodu. Uznaliśmy ten pomysł, bo o Chinach to mało wiemy, ale przecież są też mocarstwem. Fraser dorzucił Japonię z ich rybą zawiniętą w wodorosty. No dobrze, to też przecież mocarstwo. Karol wspomniał o Ukrainie i o czasie wielkiego głodu. Niestety ten głód był sztucznie wywołany, a o sztucznych mocarstwach nie rozmawiamy. Padło pytanie o Polskę, ale w Polsce nikt nie umarł z głodu – owszem ludzie nie dojadali, ale zawsze coś do jedzenia było i zwierzętom paszy nikt nie podbierał z głodu. Niestety Polska w tych kategoriach nie pasuje. Matthew przypomniał mi o sałatce z rejonu Cardiff, która miała tylko kilka godzin terminu do spożycia. Faktycznie to było wspaniałe – pierwszy kęs dla odważnych, ale potem to fantastyczny rarytas. Dostaliśmy od Matthew jeden z jego fantastycznych przepisów w prezencie i pragnę go wam zaprezentować w wersji oryginalnej i troszkę spolszczonej w moim tłumaczeniu. Moim zdaniem warto się troszkę potrudzić w zdobyciu składników, bo przyrządzenie jest bardzo proste. Specjał polecany jest szczególnie dla osób z problemami z tarczycą, a mam nadzieję również, że znajdą się inni wielbiciele tej potrawy, która jest bardzo niedoceniana dzisiaj.
Oto ten Przepis:
LAVERBREAD ‘BURGERS’ or ‘PANCAKES’
Ingredients:
1lb/ 450g Laverbread
2 oz/ 55g Coarse Ground Oatmeal
Juice of ½ Lemon
Black Pepper
Lard or Bacon Fat or Goose Fat
Utensils:
Frying pan
Chopping board and sharp knives
Spatula
Mixing bowl
Plate
Method:
In the bowl mix the laverbread, which will look rather like runny tar, with pepper and the lemon.
Take a handful of laverbread and on the plate roll it in the oatmeal to make a small “burger” or thick “mini-pancake”, repeat until you have a collection of ‘burgers’. Act quickly as the laverbread tends to sag, especially if very wet.
Into a frying pan place some lard or bacon fat (or goose fat if you have some). Having prepared everything else for your fried breakfast except the fried eggs and with that in a warm oven, you can now fry the laverbread ‘burgers’ in the fat until the oatmeal goes brown. Place them then in the oven with everything else why you fry the eggs.
Serve immediately.
Serving Options
Serve with a fried breakfast (fried eggs, sausage, bacon, black pudding, toast or fried bread or fried potatoes, grilled tomatoes) and English Mustard or Brown Sauce.
Note:
This is an ‘acquired taste’, some love it, some loathe it. Frankly, it looks disgusting, but can taste heavenly. Fried in bacon fat you’ve done the bacon in beforehand works particularly well.
If using tinned laverbread, add more pepper and taste to see if it is salty; if not, add some salt.
LAVERBREAD (Szkarłatnica) „BURGERS” lub „PANCAKES” (naleśnik w formie omletu)
Składniki:
1lb / 450g Laverbread
2 uncje / 55g grubej mąki owsianej
Sok z ½ cytryny
Czarny pieprz
Tłuszcz ze smalcu lub z boczku lub tłuszcz z gęsi
Przybory:
Patelnia
Deska do krojenia i ostre noże
Szpachelka (kuchenna do smażenia)
Miska do miksowania (łączenia produktów, taka jak do wyrabiania mięsa na mielone)
Talerz (do układania przygotowanych burgerów przed smażeniem)
Sposób przygotowania:
W misce wymieszaj Laverbread, który będzie wyglądał raczej jak cieknąca smoła, z pieprzem i cytryną.
Weź garść Laverbread, i na talerzu zwiń go (połącz) w płatkach owsianych, aby zrobić małego „burgera” lub grubego „mini-naleśnika”, powtarzaj tą czynność, aż będziesz mieć kolekcję „burgerów”. Działaj szybko, ponieważ laverbread ma tendencję do opadania (rozwarstwiania się z płatkami owsianymi), szczególnie jeśli jest bardzo mokry.
Na patelni umieść trochę smalcu lub boczku (lub gęsiego tłuszczu, jeśli go masz). Po uprzednim przygotowaniu wszystkiego innego do smażonego śniadania, oprócz smażonych jajek, w ciepłym piekarniku możesz grillować lub jak chcesz możesz teraz smażyć „hamburgery” w tłuszczu na patelni, aż płatki owsiane staną się brązowe. Następnie umieść swe hamburgery w piekarniku wraz ze wszystkim innym, na przykład wcześniej przygotowaną fasolką, aby nie wystygły, i dlatego teraz smażymy jajka do naszego śniadania.
Natychmiast podawaj.
Opcje podawania
Podawać ze smażonym śniadaniem (jajka sadzone, kiełbasa, bekon, czarny budyń (Kaszanka), z tostami lub smażony chleb lub smażone ziemniaki, mogą być również grillowane pomidory) i z musztardą angielską lub sosem brązowym.
Uwaga:
To jest „nabyty smak”, niektórzy go uwielbiają, inni go nienawidzą. Szczerze mówiąc, wygląda niezbyt interesująco, ale może smakować niebiańsko. Połączony ze smażonym tłuszczem bekonowym, w którym wcześniej smażyłeś bekon, podnosi walory smakowe.
Jeśli używasz z puszki LAVERBREAD (Szkarłatnica), dodaj więcej pieprzu zobacz czy jest wystarczająco słone; jeśli nie, dodaj trochę soli (najlepiej himalajskiej lub z Kłodawy).
Szkarłatnica jest również rośliną leczniczą (tarczyca i inne gruczoły dokrewne) i stosowana jest w wielu kuchniach świata. Jeżeli na danym rynku nie możemy nabyć jej w opakowaniach puszkowych, to nie należy rezygnować ze spróbowania jej z tego powodu, bo można samemu ją wyhodować na przykład na balkonie. Smak tej rośliny Państwo znają, na przykład z dobrze przygotowanych japońskich sushi.
https://www.przepisy.pl/blog/szkarlatnica-pepkowa
Czy Polacy zetknęli się wcześniej z tą rośliną? Myślę, że tak. Moim zdaniem występowanie i szerokie zastosowanie w kuchniach świata tej rośliny wskazuje również, że Polscy bohaterowie walczący na wszystkich frontach świata na pewno zajadali się tą rośliną w tej formie zaprezentowanej dzisiaj, marząc o naszym polskim mielonym lub gołąbkach – ale o to, czy tak było zapytajmy historyków.
Matthew Frayne
Jan Bartoszewski
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!