Wiadomości

Uczniowie wrócą do szkół po wakacjach, ale mogą być wyjątki

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

– Zgodnie z przepisami, które niedawno przyjęliśmy we wszystkich szkołach w Polsce ma się zacząć stacjonarny, tradycyjny rok szkolny z zajęciami w klasie. Chyba, że będzie gdzieś zagrożenie epidemiczne wówczas przewidujemy, że dyrektor szkoły w porozumieniu z organem prowadzącym i Powiatowym Inspektorem Sanitarnym będą mogli podjąć decyzję o ograniczeniu, bądź zawieszeniu zajęć stacjonarnych – powiedział w programie „Graffiti” minister edukacji Dariusz Piontkowski.

Piontkowski dodał, , że „inspektor sanitarny, jeżeli zdarzy się zachorowanie na terenie szkoły, powinien przynajmniej część uczniów i pracowników wysłać na kwarantannę, aby sprawdzić, czy doszło zakażenia”.

Zaznaczył, że uczniowie i nauczyciele mogą nosić maseczki w placówce, jeśli chcą.

– Dyrektor szkoły nie został pozostawiony sam z decyzją. Wprowadziliśmy zasadę, że dyrektor szkoły, placówki oświatowej, będzie musiał to uzgadniać z inspektorem sanitarnym, bo to jest instytucja, która ma największą wiedze na temat sytuacji epidemiologicznej i to ona będzie ostatecznie decydowała jakie środki zaradcze wprowadzić – powiedział minister.

– Trzeba pamiętać też o tym, że niewielka szkoła na terenach wiejskich, kilkudziesięcioosobowa to zupełnie inna sytuacja niż ogromna szkoła w dużym mieście z ponad tysiącem uczniów – dodał.

– Nie chcemy tworzyć jednego schematu, bo ten schemat nie w każdej placówce byłby do zastosowania – powiedział.

Piontkowski podkreślił, że wracamy do stacjonarnych zajęć, „więc tutaj jakiejś poważniejszej odpowiedzialności dyrektora nie ma”.

– On przecież co roku organizował pracę szkoły – dodał. – Mówmy o tym, że np. powinien wprowadzić warunki, które pozwolą na niemieszanie się większych grup uczniów w stołówce, więc może np. zrobić dwie przerwy obiadowe zamiast jednej. To nie wymaga jakiejś gigantycznej pracy koncepcyjnej – dodał.

– W przypadku pojawienia się strefy „żółtej” czy „czerwonej”, bądź w przypadku zachorowania czy podejrzenia zachorowania dziecka lub nauczyciela w szkole zgłasza się do inspektora sanitarnego i to on tak naprawdę podejmuje decyzje i mówi jakie środki zaradcze wprowadzić. Nie ma więc jakiejś gigantycznej odpowiedzialności dyrektora. On ma robić to, co zawsze robił – powiedział Piontkowski.

/Polsat News/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!