Odnosząc się do walk polskiego żołnierza w sierpniu 1920 roku, większość polskiego społeczeństwa ogranicza walki, jakie wówczas polski żołnierz toczył z czerwonoarmistą do obszaru odcinka warszawskiego. Podejście takie nie tylko wyklucza możliwość spojrzenia na całe zagadnienie z właściwej perspektywy, lecz również odbiera należną cześć tym, którzy walcząc u bram Warszawy swoją postawą na innych frontach przyczynili się do zwycięstwa.
Zapomnianym odcinkiem działań, który, gdyby załamał się pod uderzeniami armii sowieckiej, pokrzyżowałby plany polskiej kontrofensywy, był odcinek południowy. Na tym odcinku maszerowała armia pod dowództwem Jegorowa, w którym największą jednostką była armia konna Budionnego ze Stalinem jako politrukiem[1]. Armia ta dysponowała siłą 12 tysięcy szabel, 2 tysięcy bagnetów, 304 karabinów maszynowych, 48 dział, 12 samolotów, 5 pociągów i 8 samochodów pancernych[2].
24 lipca 1920 roku armia konna Budionnego, stacjonująca wówczas na wschód od rzeki Styr, otrzymała rozkaz zajęcia rejonu Lwów-Rawa Ruska[3]. W sierpniu 1920 roku oddziały te dotarły w okolice Lwowa, z jednej strony pod Stryj, z drugiej pod Busk.
Polski zagończyk osławiony w czasie walk polsko-ukraińskich 1918-1919 rotmistrz Roman Abraham w lipcu 1920 roku otrzymał rozkaz sformowania odrębnego oddziału detachementu do szybkiego reagowania. Zaprzysiężenie tego oddziału odbyło się 2 lipca 1920 roku, wówczas to oddział liczył 1300 żołnierzy i 34 oficerów[4]. Już po kilku dniach oddział ten był w walce. Zasłynął brawurowym atakiem na głębokość 24 km w pozycje nieprzyjaciela, zajmując Horodyszcze i Chodaczków. W czasie jednak wycofywania się rotmistrz Abraham został ranny w nogę, co doprowadziło do sytuacji, że na czele oddziału stanął kpt. Bolesław Zajączkowski[5]. I to on stał na czele garstki polskich obrońców, którzy znaleźli się na tyłach oddziałów bolszewickich, w walce o Zadwórze 17 sierpnia 1920 roku. W walkach tych zginął kwiat młodzieży lwowskiej, łącznie 318 Orląt[6]. Jak zapisał wspomniany Seweryn Faliński, ponawiane ataki nieprzyjaciela nie przynosiły skutków, choć ofiary po stronie Polaków wzrastały. (…) Wzywają nas do poddania. Nas? Abrahamczyków? Przenigdy! Dopóki nabój w lufie, dopóki w nas krew gra junacka, nie złożymy broni, nie splamimy honoru żołnierza ochotniczej armii[7].
Wśród poległych znajdował się m.in. 19-letni Konstanty Zarugiewicz. Był on obrońcą Lwowa w 1918 roku, kawalerem Virtuti Militari i Krzyża Walecznych. Jego matka w 1925 roku dokonała wyboru trumny spośród 124-nierozpoznanych obrońców walk o Lwów. Trumna ta została pochowana w Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie[8].
Całodzienne walki pod Zadwórzem ułatwiły zajęcie pozycji obronnych wokół Lwowa i Winnik przez 13 Dywizję i 12 pułk piechoty. 18 sierpnia, idąca na odsiecz Lwowa spod Zamościa, 1-sza Dywizja Jazdy pułkownika Juliusza Rómmla (1881-1967) zajęła miejscowość Kulików, a następnie brawurowo uderzyła na oddziały Budionnego pod Artasowem i Żółtańcami, czym zmusiła go do odpuszczenia zamiarów uderzenia na Lwów i skierowania się, zgodnie z niewypełnionym dotychczas rozkazem, na północ[9].
Również młode polskie lotnictwo zapisało kolejny rozdział swojej działalności, prowadząc działania na tym odcinku frontu. 6 Eskadra Wywiadowcza Lwowska, która w czasie odwrotu z Kijowa straciła cały sprzęt we Lwowie otrzymała angielskie samoloty De Havilland DH-9, dzięki czemu mogła dalej prowadzić działania przeciw armii konnej Budionnego. Warto zaznaczyć, że w okresie wojny eskadra ta wykonała 670 lotów bojowych (najwięcej ze wszystkich) w czasie 1265 godzin nad terytorium zajętym przez przeciwnika[10]. Ponadto, w okresie 10-31 lipca 1920 roku wyremontowano we Lwowie 237 samolotów i 65 silników. W czerwcu 1920 roku warsztaty wydzieliły ze swej załogi III Ruchomy Park Lotniczy, którego zadaniem była pomoc bezpośrednio eskadrom na froncie[11]. W czasie tych letnich dni w zawierusze wojennej polskie lotnictwo ponosiło straty również wśród personelu. W gronie pilotów, którzy zginęli latem 1920 roku znaleźli się: sierżant lotnictwa Władysław Skibiński (zestrzelony 28 lipca 1920 r), Andrzej Antoszczyk mechanik samolotowy (zginął wraz ze swym pilotem Zdzisławem Jakubowskim 27 (lub 23 lipca) lipca 1920 roku w czasie ataku na konnice Budionnego)[12]. Największym echem odbiła się jednak śmierć pierwszego lotnika Lwowa – kapitana Stefana Bastyra. W czasie próbnego lotu nad lwowskim lotniskiem, w samolocie typu Fokker D.VII, spadł z wielką szybkością prostopadle ku ziemi. Wypadek doprowadził do śmierci dzielnego pilota.
Na tym odcinku działań wojennych rozwijał się projekt ówczesnego kapitana Stanisława Maczka stworzenia oddziału silnie uzbrojonego, mogącego się szybko przemieszczać. Maczek zwrócił się wówczas z prośbą do generała Iwaszkiewicza stworzenia własnego oddziału na wozach. Generał wydał zgodę na ten oddział 8 sierpnia 1920 roku[13]. Stworzony oddział został wcielony do pierwszej dywizji jazdy gen. Juliusza Rómmla jako baon szturmowy[14]. Zmontowany w pośpiechu baon wziął udział w działaniach pod Warężem (w trakcie bitwy pod Komarowem, największego kawaleryjskiego starcia wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku, mającego miejsce 31 sierpnia). Następnie w Zamościu przeprowadzono okres organizacji i szkolenia. Całość otrzymała nazwę Baon szturmowy 1 dyw. kawalerii imienia kpt. Maczka, który w wyniku działań wojennych został rozformowany, a tradycję bojową przejął, zgodnie z propozycją podpułkownika Gwido Kawińskiego, 1 baon strzelców w Chojnicach[15].
Już po II wojnie światowej rozpoczęło się celowe zamazywanie tych pięknych kart polskiej historii. Jak informował komitet redakcyjny „Biuletynu” w 1964 roku, na łamach „Tygodnia Polskiego” 15 sierpnia 1964 roku umieszczono sprostowanie do tekstu Wacława Chocianowicza, w którym autor stwierdził, że Lwów wpadł w ręce bolszewików 1920 roku. Jak zauważała redakcja, (…) jest w nim stwierdzenie, że do Lwowa bolszewicy nie weszli. Ale autor przemilcza najważniejszy powód, który zapobiegł takiej możliwości – nie znalazł słowa o krwawej bitwie pod Zadwórzem. Natomiast rozpisał się obszernie o naszych ówczesnych ukraińskich sprzymierzeńcach pod wodzą gen. Petlury – wywołując tym samym fałszywe wrażenie, że im właśnie mogliśmy zawdzięczać ten szczęśliwy zwrot w historii naszego miasta[16] .
Krzysztof Żabierek
[1] Z. Stahl, Lwów w strategii i walkach roku 1920, „Biuletyn” 1970, nr 17, s. 5-12.
[2] T. Kryska-Karski, Walki o Lwów a zwycięstwo w 1920 roku, „Biuletyn” 1980, nr 37, s. 11-14.
[3] Z. Stahl, Lwów w strategii i walkach roku 1920, „Biuletyn” 1970, nr 17, s. 5-12.
[4] S.S. Nicieja, dz. cyt., s. 235-236.
[5] S.S. Nicieja, dz. cyt., s. 236.
[6] Zadwórze – Polskie Termopile 17.08.1920, „Przewodnik Katolicki” 1933, nr 29, s. 14-15.
[7] S.S. Nicieja, dz. cyt., s. 239.
[8] T. Kryska-Karski, Walki o Lwów a zwycięstwo w 1920 roku, „”Biuletyn” 1980, nr 37, s. 11-14.
[9] T. Kryska-Karski, Walki o Lwów a zwycięstwo w 1920 roku, „Biuletyn” 1980, nr 37, s. 11-14.
[10] Tamże, s. 15.
[11] J. Pawlak, Polskie eskadry w latach 1918-1939, s. 36-37; S.S. Nicieja, dz. cyt., s. 211.
[12] S.S. Nicieja, dz. cyt., s. 219- 220.
[13] H. Piątkowski, Zarys Historji wojennej 1-go Batalionu Strzelców (B. Bataljonu szturmowego kapitana Maczka przy 1-ej Dywizji Jazdy), Warszawa 1931, s. 5.
[14] S. Maczek, dz. cyt., s. 41-43.
[15] H. Piątkowski, dz. cyt., s. 3.
[16] Bolszewicy nie zdobyli Lwowa w 1920 r. Uprzedzenia czy nietakt?, „Biuletyn” 1964, nr 7, s. 9-10.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!