Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen dała w środę prawdziwy popis tak typowej dla Niemców buty i arogancji. Można wręcz rzec, że był to wręcz modelowy pokaz pogardy wobec polskich podludzi (niem. Untemenschen), gdzie pycha i poczucie wyższości przeplatały się ze sobą.
„Nie spocznę w wysiłkach na rzecz budowy unii równości, gdzie wszyscy mogą być tym, kim naprawdę są – bez obawy przed oskarżeniami lub dyskryminacją, bo bycie sobą to nie jest ideologia. To jest tożsamość i nikt nie może nikomu tego zabrać. Chcę postawić sprawę jasno: strefy wolne od LGBT to strefy wolne od wartości humanistycznych. Nie ma dla nich miejsca w naszej UE” – powiedziała w Parlamencie Europejskim w Brukseli von der Leyen i choć nie padło tu słowo Polska, dla wszystkich było jasne, że chodziło o nasz zapóźniony w rozwoju kraj – tak bowiem nas Niemcy postrzegali zawsze i tak nas postrzegają dziś, mając głębokie przekonanie o swej cywilizacyjnej misji dziejowej względem nas.
Szefowa Komisji Europejskiej zapowiedziała, że Komisja wkrótce przedstawi strategię wzmocnienia praw osób LGBTQI. „W ramach tego będę również dążyć do wzajemnego uznawania stosunków rodzinnych w UE. Jeśli jesteś rodzicem w jednym kraju, jesteś rodzicem w każdym kraju” – zaznaczyła.
„Skoro oni się tak już przyzwyczaili do łamania traktatów, to właściwie mogą zrobić wszystko, a zawsze się znajdzie jakieś uzasadnienie. Trybunał Sprawiedliwości na pewno nie stanie po naszej stronie i na pewno się finalnie zgodzi na cokolwiek, co postanowi Komisja Europejska czy silni gracze europejscy. Oczywiście, że tu jest zagrożenie, a sprawa LGBT jest dla nich święta” – stwierdził w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Ryszard Legutko, eurodeputowany PiS.
/wpoltyce.pl, nczas.com/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!