Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson w wywiadzie dla BBC przyznał, że sytuacja z koronawirusem będzie bardzo trudna „aż do Świąt Bożego Narodzenia, a później nawet bardziej”. – Przed nami ciężka zima – podkreślił.
Johnson wierzy, iż w ciągu „następnych kilku tygodni i miesięcy (…) naukowe wyliczenia zmienią się, czy to dzięki szczepionkom, czy testom” i nastąpi postęp w zwalczaniu wirusa. W rezultacie – powiedział – jest nadzieja na to, że „przed Bożym Narodzeniem wszystko może się zacznie zmieniać”, a na wiosnę sytuacja może być „radykalnie inna”. Premier Wielkiej Brytanii ostrzegł także o równie prawdopodobnym scenariuszu. „Czeka nas bardzo ciężka zima” – zaznaczył i dodał: „Mówię wam z całą szczerością, że do Bożego Narodzenia będzie ciężka, a później może nawet cięższa”.
Minister zdrowia Matt Hancock pod koniec września ostrzegał, że aby uratować święta Bożego Narodzenia w tradycyjnej formie „musimy działać teraz”. – Im bardziej możemy teraz kontrolować wirusa i powstrzymać jego rozprzestrzenianie się, tym łatwiej będzie obchodzić święta tak bliskie normalności, jak to tylko możliwe – powiedział.
Patrząc jednak po drastycznym przyroście liczby zakażonych w Wielkiej Brytanii, słowa ministra zdrowia mogą okazać się pobożnymi życzeniami. Ponadto premier Johnson zapowiedział możliwość przedłużenia obostrzeń i lokalnych lockdownów nawet do sześciu miesięcy.
Powiewa totalitaryzmem…
Źródło: pch24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!