Wiadomości

Przeprowadzono ekshumację zwłok ks. Blachnickiego

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Prokuratorzy IPN przeprowadzili ekshumację zwłok ks. Franciszka Blachnickiego w związku z podejrzeniem zabójstwa duchownego w 1987 r. w Carlsbergu w Niemczech. Zbrodni na założycielu i duchowym ojcu oazowego Ruchu Światło-Życie mogli dokonać funkcjonariusze MSW PRL.

– Dla pionu śledczego IPN sprawa zabójstwa ks. Franciszka Blachnickiego jest jedną z najważniejszych. Duchowny ten, obok ks. Jerzego Popiełuszki, był jednym z najbardziej prześladowanych przez komunistów księży – powiedział prok. Andrzej Pozorski, dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu i zastępca prokuratora generalnego.

Do ekshumacji zwłok ks. Blachnickiego z krypty kościoła parafialnego w Krościenku nad Dunajcem doszło 13 października br. Celem ekshumacji było przeprowadzenie sądowo-lekarskiej sekcji zwłok ks. Blachnickiego, która była połączona z badaniami biegłych sądowych z zakresu medycyny, kryminalistyki, antropologii, genetyki i toksykologii.

Franciszek Blachnicki urodził się 24 marca 1921 r. w Rybniku. Walczył w wojnie obronnej w 1939 r., po czym włączył się w działalność konspiracyjną. Był jednym z przywódców Polskiej Organizacji Partyzanckiej na Ziemi Tarnogórskiej (była to struktura stanowiąca wydzielony pion w ramach ZWZ). Został aresztowany i skazany przez Niemców na karę śmierci, zamienioną następnie na więzienie. Był więziony w KL Auschwitz.

Tarnogórska POP

Po wojnie wstąpił do Śląskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. Święcenia przyjął w 1950 r. W latach 1954-56, w okresie wysiedlenia biskupów śląskich uczestniczył w pracach tajnej Kurii w Katowicach. Przez rok przebywał poza diecezją w Niepokalanowie, studiował tam duchowość i metody pracy apostolskiej o. Maksymiliana Kolbego. W październiku 1956 roku uczestniczył w organizowaniu powrotu biskupów do diecezji. W tym samym roku rozpoczął pracę w Referacie Duszpasterskim Kurii diecezjalnej w Katowicach i w redakcji tygodnika „Gość Niedzielny”.

Zorganizował i prowadził Ośrodek Katechetyczny, a od 1957 roku społeczną akcję przeciwalkoholową pod nazwą Krucjata Wstrzemięźliwości, która przybrała charakter ruchu odnowy religijno-moralnej, opartego na duchowości o. Maksymiliana Kolbego. Krucjata wydawała swój dwutygodnik pt. „Niepokalana zwycięża”. 29 sierpnia 1960 roku Centrala Krucjaty Wstrzemięźliwości w Katowicach została zlikwidowana przez władze państwowe, a w marcu 1961 roku ks. Blachnickiego aresztowano. Po ponad 4 miesiącach aresztu w więzieniu w Katowicach otrzymał wyrok 13 miesięcy więzienia z zawieszeniem na trzy lata, po czym został zwolniony.

W 1963 roku ks. F. Blachnicki podjął na nowo prowadzenie rekolekcji oazowych. Metodę 15-dniowych rekolekcji przeżyciowych zastosował stopniowo do różnych grup młodzieży, dorosłych i całych rodzin. Praca formacyjna zapoczątkowana w oazie rekolekcyjnej, była kontynuowana w małej grupie w parafii. Ks. F. Blachnicki opracował potrzebne do niej pomoce. W ten sposób oazy rozwinęły się w ruch, zwany dziś Ruchem Światło-Życie.

Od grudnia 1981 r. przebywał na emigracji. W 1982 r. osiadł w ośrodku polskim Marianum w Carlsbergu w RFN. Był inicjatorem Krucjaty Wstrzemięźliwości, założycielem Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, Chrześcijańskiej Służby Wyzwolenia Narodu, Międzynarodowego Centrum Ewangelizacji Światło-Życie w Carlsbergu.

Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu przypomina, że wywiad cywilny PRL, czyli Departament I MSW, umieścił w Carlsbergu, gdzie ks. Blachnicki tworzył m.in. Chrześcijańską Służbę Wyzwolenia Narodów, dwóch agentów o pseudonimach „Yon” i „Panna”.

Jolanta Gontarczyk została pozyskana do współpracy przez SB w 1977 roku w celu donoszenia na działaczy powstającej opozycji. Jej mąż Andrzej Gontarczyk (sam zwerbowany w 1974 roku) posługiwał się pseudonimem „Yon”, a Jolanta – „Panna”. Po powstaniu „Solidarności” w roku 1980 zostali aktywnymi działaczami łódzkich struktur związku. W kwietniu 1982 roku państwo Gontarczykowie zostali pozyskani do współpracy z wywiadem PRL.

Po odpowiednim przeszkoleniu agenci zostali przerzuceni do Republiki Federalnej Niemiec. Na polecenie polskiego wywiadu na początku 1984 roku Gontarczykowie nawiązali kontakt z ks. Franciszkiem Blachnickim. Zdobyli jego zaufanie i zamieszkali w Carlsbergu, gdzie ks. Blachnicki utworzył Międzynarodowe Centrum Ruchu Światło-Życie. W 1985 roku Jolanta Gontarczyk została wybrana prezesem Chrześcijańskiej Służby Wyzwolenia Narodów. Od 1 lutego 1986 roku Jolanta Gontarczyk pełniła również funkcję dyrektora Maximilianum – wydawnictwa oazowego założonego przez ks. Blachnickiego w Carlsbergu. Andrzej Gontarczyk zaś sprawował nadzór nad drukarnią Wydawnictwa. Do ks. Blachnickiego zaczęły jednak docierać niepokojące sygnały o wrogiej działalności małżeństwa. W końcu w lutym 1987 roku ks. Blachnicki dowiedział się za pośrednictwem Solidarności Walczącej, że Gontarczykowie są niebezpiecznymi agentami PRL.

26 lutego 1987 roku ks. Blachnicki po przyjściu z Maximilianum wyznał wobec swoich najbliższych współpracowniczek (Gizeli Skop i Zuzanny Podlewskiej ze Wspólnoty Niepokalanej Matki Kościoła), że niepokojące wieści na temat Gontarczyków potwierdziły się. Dodał, że „Gontarczykowie wykończyli Maximilianum”. Następnego dnia 27 lutego 1987 roku ks. Franciszek Blachnicki po mszy św. i śniadaniu w godzinach przedpołudniowych udał się do Maximilianum, gdzie spotkała się z Gontarczykami. Po powrocie zjadł obiad w towarzystwie współpracownic. Jak wspominają: „Panowała dobra atmosfera, bo ksiądz cieszył się, że udało się wydać prawie doskonale” nową pozycję książkową. Po spożyciu obiadu swoim zwyczajem poszedł do pokoju na popołudniową drzemkę. O godz. 16.00 Gizela Skop i Zuzanna Podlewska usłyszały odgłos niepokojącego kaszlu dochodzący z pokoju księdza.

Kiedy weszły do pokoju ks. Blachnicki powiedział, że jest mu duszno. Od razu wezwano jego lekarza, który po przyjeździe wezwał pogotowie. Ks. Blachnicki jednak rychło stracił przytomność i zmarł. Lekarz stwierdził, że przyczyną zgonu był zator. Po śmierci przez długi czas z ust zmarłego wydzielała się dziwna piana. Gizela Skop pytała o to lekarza, ale ten uznał, że to naturalna konsekwencja zgonu wskutek zatoru płuc.

Instytut Pamięci Narodowej niedawno wznowił śledztwo w sprawie śmierci ks. Franciszka Blachnickiego, który to wkrótce ma zostać wyniesiony na ołtarze. Śledczy IPN podejrzewają, że ks. Blachnicki mógł zostać otruty.

/wk/

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!