Europa Islam Wiadomości

Niemieckie szkoły zalewa fala islamizmu

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Jak zawiadamia portal kresy.pl według niemieckiego dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, szkoły w Niemczech mają coraz większy problem z islamizmem, narastającym wraz z rosnącym odsetkiem uczniów z rodzin muzułmańskich. Oficjalnie jest to temat tabu, a nauczyciele są pozostawieni sami sobie.

Wczwartek na łamach dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung” ukazał się artykuł autorstwa Thomasa Thiela. Zwraca w nim uwagę, że „islamizm jest poważnym problemem w niemieckich szkołach”, ale „nauczyciele są pozostawieni sami sobie”. Dodaje, że ani uczelnie, ani ministerstwa, nie są zainteresowane badaniem tego tematu.

Dziennikarz przytacza historię nauczycielki ze szkoły podstawowej na przedmieściach Griesheim we Frankfurcie, która ze swoją klasą odwiedziła lokalne archiwum miejskie. Następnego dnia oburzone matki muzułmańskich dzieci miały do niej pretensje, bo „ich dzieci zostały skażone i musiały oczyścić się ze skazy za pomocą skomplikowanych rytuałów”. Chodziło o to, że archiwum miejskie mieści się w dawnym klasztorze karmelitów. Z kolei inni muzułmańscy rodzice narzekali, że podczas wycieczki klasowej ich dzieci musiały patrzeć na kościół z zewnątrz.

Z kolei w Szkole Neukoelln w Berlinie 80 proc. uczniów to muzułmanie, z których tylko nieliczni mówią w domach po niemiecku. Mimo ogólnie przyjaznego nastawienia uczniów do siebie, coraz częściej dochodzi do trudnych konfliktów na tle religijnym. Dotyczy to w coraz większym stopniu młodszego pokolenia: „coraz bardziej pozornie nieszkodliwe rzeczy są wciągnięte w spór religijny”, zaś „pobicia przerodziły się w brutalne walki grup”. Nauczycielka, która wypowiada się na ten temat, z obawy przed represjami nie chce podać swojego prawdziwego nazwiska. Szkoła zatrudniła obecnie firmę ochroniarską, co nie jest w Berlinie ewenementem.

Po tym, jak we Francji zamordowano i zdekapitowano nauczyciela historii, który na lekcji historii pokazywał dzieciom karykatury Mahometa, w Niemczech rozgorzała dyskusja na temat tego, czy radykalny islamizm wszedł również do niemieckich szkół.

Według FAZ, przewodniczący Niemieckiego Związku Nauczycielstwa, Heinz-Peter Meidinger, mówi o klimacie zastraszania. Powołuje się przy tym na książkę „Moc meczetu” autorstwa dziennikarza telewizyjnego Joachima Wagnera, zdaniem którego islamizm nie jest już marginalnym zjawiskiem w szkołach. Wagner zbierając materiały do swojej książki odwiedził 21 szkół, od Norymbergii po Hamburg, rozmawiając z ich dyrektorami, nauczycielami oraz uczniami. Dziennik zwraca uwagę, że choć książka nie ma charakteru ściśle naukowego, to jednak jest najbardziej udokumentowanym badaniem do tej pory. Gazeta zaznacza, że nauka unika tego tematu, a ministerstwa nie są zainteresowane badaniami, które zmniejszają sukces integracji. Same szkoły też uchylają się od tej tematyki w obawie o swoją reputację. W efekcie, jak pisze Thiel, „nauczyciele są sami”.

Dziennikarz pisze, że w kwestii podziału religijnego, „ogromny wpływ mają szkoły Koranu”, które Wagner nazywa „bastionami kontredukacji”.

„Tam w uczniów wbija się fundamentalistyczny światopogląd, który oddziela ich od środowiska, i wyznacza wyraźną linię między tym, co jest dozwolone, a co zabronione zgodnie z wolą proroka. Według obserwacji nauczycieli, coraz więcej dzieci ze szkół podstawowych nosi chustę” – podkreśla Thiel.

Jak pisze FAZ, konflikty narastają w okresie ramadanu, który obok lekcji pływania czy sal modlitewnych, o które proszą rodzice, to już regularnie powracający problem. Z uwagi na tzw. prawo do neutralności szkoły nie mogą po prostu przyznać muzułmanom sal modlitewnych, ale ich dyrektorzy powątpiewają, czy zasadę tę będzie może utrzymana, jeśli zwiększy się odsetek muzułmańskich rodziców. Już teraz stanowią oni większość w 5-10 proc. szkół, a tendencja jest rosnąca. Podobnie jest z ramadanem, gdyż z uwagi na nieobecność uczniów muzułmańskich „w wielu miejscach zniesiono obowiązek szkolny”.

Problemem staje się też poruszanie niektórych tematów i zdaniem ekspertów wymagana jest przy tym ostrożność ze strony nauczycieli. Gazeta przytacza jako przykład sytuację ze szkoły w Hesji, gdzie nauczyciel omawiający na lekcji konflikt na Bliskim Wschodzie został za to zaatakowany fizycznie przez ucznia.

Pojawiają się też doniesienia o zastraszaniu chrześcijan oraz Żydów. Z badań wynika, że około 80 procent ataków fizycznych na Żydów w szkole jest dokonywanych przez muzułmanów. Ponadto, w niektórych szkołach trudne stało się organizowanie wycieczek szkolnych do byłych niemieckich obozów koncentracyjnych.

Wywiady z nauczycielami wskazują też, że zgodnie widzą oni źródło konfliktów w fundamentalizmie muzułmańskich. Jego zwolennicy w szkołach stają się coraz głośniejsi podczas gdy – umiarkowani muzułmanie coraz bardziej milczący. Jednocześnie, nauczyciele, podnoszący ten problem nie są chętnie wysłuchiwani przez władze.

„Codzienne <<małe wojny>>” o kwestie religijne są niezwykle wyczerpujące, nadwyrężają zdolności pedagogiczne do radzenia sobie z konfliktem, obniżają próg tolerancji i prowokują do przesadnych reakcji” – takie stwierdzenie z raportu Państwowego Instytutu ds. Kształcenia Nauczycieli i Rozwoju Szkół w Hamburgu cytuje FAZ za Wagnerem. Od siebie Thiel dodaje, że „w rezultacie cierpi edukacja”.

O tym, że w Niemczech coraz częściej pojawia się zjawisko radykalizacji islamskiej wśród dzieci szkolnych, pisano już w 2017 roku. Eksperci nazywali wówczas to zjawisko „dziećmi salafizmu”.

I co teraz?

Źródło: kresy.pl

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!