Nawet 5 tys. młodych raków błotnych uda się pozyskać w przyszłym roku z założonego w Nadleśnictwie Siewierz stada podstawowego. W przyszłym roku nowe pokolenie zasili jeziora i stawy nadleśnictwa, w następnych latach program restytucji raka błotnego obejmie całe województwo śląskie.
– Dzięki doktorowi Witoldowi Strużyńskiemu z SGGW w Warszawie, szefowi projektu restytucji raka błotnego w naszym regionie, pozyskaliśmy z Mazowsza 42 raki (18 samców, 24 samice). W dobrych warunkach, następne pokolenie powinno liczyć po 400 raków od każdej samicy – mówi Grzegorz Cekus, nadleśniczy Nadleśnictwa Siewierz (RDLP w Katowicach).
Projekt restytucji raka błotnego realizowany jest przy udziale Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Śląskiego oraz dzięki opiece naukowej i wsparciu SGGW w Warszawie.
– Jeszcze w tym roku raki wpuszczone do stawu przy nadleśnictwie powinny przystąpić do rozrodu. Przeszły kwarantannę, na pewno są zdrowe, mają tu idealne warunki do życia. Brak naturalnych wrogów, nie licząc sześciu żółwi błotnych, które nie wyrządzą szkód stadu – mówi dr Witold Strużyński z Wydziału Nauk o Zwierzętach, SGGW w Warszawie.
Przygotowania do stworzenia stada podstawowego trwały blisko rok. Ostatecznie trójstronne porozumienie w tej sprawie podpisano jesienią tego roku.
– Zależało nam, aby projekt nie był lokalnym przedsięwzięciem w ramach nadleśnictwa, ale dał początek przywracania raka błotnego i szlachetnego środowisku w całym województwie śląskim. Dlatego niezbędne było uzyskanie zgody Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – dodaje dr Strużyński.
Edward Suski, zastępca dyrektora RDOŚ w Katowicach, nie ma wątpliwości, że utworzenie stada podstawowego, to szansa na powrót raka błotnego do środowiska regionu.
– Cieszę się, że leśnicy z RDLP w Katowicach podejmują się przedsięwzięć, które wymagają nie tylko pieniędzy, ale przede wszystkim czasu i cierpliwości. To dzisiaj rzadka cecha. W biegnącym szybko do przodu świecie, oczekuje się zazwyczaj natychmiastowych efektów, nie mówiąc o zwrocie poniesionych kosztów. Tymczasem zarówno reintrodukcja żółwia błotnego, jak i teraz restytucja raka błotnego i szlachetnego, to programy rozpisane na lata – wylicza dyrektor Suski.
Nadleśniczy Grzegorz Cekus zwraca uwagę, że najwyższy czas naprawić to, co zostało zniszczone przez przemysł w czasach, gdy produkcja była na pierwszym miejscu, a ochrona środowiska nie istniała.
– Jeszcze na początku lat 70. rak powszechnie występował w naszych zbiornikach i ciekach wodnych. Zanieczyszczenia wód, racza dżuma przywleczona z Ameryki wraz z introdukowanymi w Polsce rakami pręgowatymi i sygnałowymi, doprowadziły do wyginięcia rodzimych gatunków. Dziś zarówno rak błotny, jak i rak szlachetny znajdują się pod ochroną i figurują w Polskiej Czerwonej Księdze zagrożonych gatunków – wylicza nadleśniczy Grzegorz Cekus.
Rak błotny dorasta do 30 cm, zwykle jednak osiąga połowę tej długości. Jest mniej wymagający od raka szlachetnego, preferuje stojące wody z mulistym dnem.
/lasy.gov.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!