Felietony

Elyar Makuyi: Wyzwolimy Południowy Azerbejdżan spod irańskiej okupacji

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

„Przesłanie od TRT do Iranu: Twój czas się skończył. Nie jest obowiązkiem Iranu oddanie Południowego Azerbejdżanu, ale my go odbierzemy i wyzwolimy spod okupacji. Wywiesimy tam tureckie flagi” – napisał na twitterze Elyar Makuyi, wiceprzewodniczący Ruchu Przebudzenia Południowego Azerbejdżanu (GAMOH), dołączając fragment filmu tureckiej telewizji TRR.

Gdy tylko zaczęła się wojna w Górskim Karabachu, zacząłem zadawać sobie pytanie, jaki wpływ spodziewane zwycięstwo Azerbejdżanu będzie miało na Iran, gdzie mieszka kilkanaście milionów Azerów. Zacząłem więc z uwagę śledzić wydarzenia rozgrywające się po drugiej stronie rzeki Araks.

W tym miejscu przypomnijmy, że północno zachodni Iran to tereny zamieszkałe w większości właśnie przez Azerów. Mieszka ich tam o co najmniej jedną trzecią więcej niż w dawnej rosyjskiej / sowieckiej części Azerbejdżanu, która to stała się niepodległym państwem w wyniku rozpadu ZSRR. Dodajmy, że Południowy Azerbejdżan to jeden z najgęściej zaludnionych regionów Iranu, obejmuje ostany: Azerbejdżan Wschodni, Azerbejdżan Zachodni, Ərdəbil i Zəncan.

Co więcej – o czym pisałem już w październiku – gdy spojrzymy na mapę, to widzimy, że Turcja i stanowiąca integralną część Republiki Azerbejdżanu Nachiczewańska Republika Autonomiczna nie mają połączenia z Azerbejdżanem oraz tureckimi państwami Azji Środkowej, powstałymi po rozpadzie ZSRR. Uznałem więc, iż może po stronie tureckiej pojawić się pokusa, by takie połączenie wywalczyć kosztem Iranu, zwłaszcza że chodzi o terytoria zamieszkałe przez Azerów, uznawanych w Turcji po prostu za Turków.

Azerowie nie są zresztą jedynymi Turkami zamieszkującymi Iran – po drugiej stronie Morza Kaspijskiego, wzdłuż granicy z Turkmenistanem, występuje zwarte osadnictwo Turkmenów, którzy stanowią tam większość ludności. Z kolei nieco dalej na południe, w niewielkiej odległości od Zatoki Perskiej, żyją Kaszkajowie, stanowiący odłam Azerów, przy czym – jak sami twierdzą – mieli oni zostać tam osiedleni przez szacha Isma’ila I w XVI wieku.

Ta sama mapa w większej rozdzielczości:

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f3/Ethnicities_and_religions_in_Iran.png

Czy więc należało spodziewać się „efektu domina”? Kwestię tę poruszałem kilkakrotnie, między innymi w artykule z 19 października 2020 roku:

Czy Turcy rzucą wyzwanie Iranowi?

Podczas Parady Zwycięstwa w Baku, która miała miejsce 10 grudnia 2020 roku i którą przyjmowali prezydenci Turcji i Azerbejdżanu, prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan przywołał w swoim przemówieniu słowa pieśni „Araks”, która nawiązuje do podziału Azerbejdżanu. Jak zauważyli komentatorzy, tego dnia właśnie upłynęła rocznica upadku w 1946 roku Autonomicznej Republiki Południowego Azerbejdżanu, zlikwidowanej przez wojska irańskie i wcielonej do Iranu.

Słowa te odczytano jednoznacznie jako zgłoszenie roszczeń terytorialnych. Erdogan w jednej chwili dla Iranu stał się wrogiem numer jeden. Irańska prasa, irańscy politycy… – dosłownie wszyscy prześcigali się w potępianiu prezydenta Turcji. Równocześnie irańscy Turcy zaczęli masowo demonstrować swe poparcie dla idei odłączenia Południowego Azerbejdżanu od Iranu…

Temat Południowego Azerbejdżanu został wywołany i raczej nie zostanie prędko zamieciony pod dywan

Wojciech Kempa

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!