„Przesłanie od TRT do Iranu: Twój czas się skończył. Nie jest obowiązkiem Iranu oddanie Południowego Azerbejdżanu, ale my go odbierzemy i wyzwolimy spod okupacji. Wywiesimy tam tureckie flagi” – napisał na twitterze Elyar Makuyi, wiceprzewodniczący Ruchu Przebudzenia Południowego Azerbejdżanu (GAMOH), dołączając fragment filmu tureckiej telewizji TRR.
TRT'den İrana mesaj zamanın'da gitmiştir
İran'ın vazifası Güney Azerbaycan'ı vermemektır ama biz alacağız işgalden kurtaracağızTürk Bayrağını orada dalğalandıracağız
Az kaldı pic.twitter.com/OAieT8OunJ
— Elyar Türker(Makuyi) (@ElyarMakuyi) December 14, 2020
Gdy tylko zaczęła się wojna w Górskim Karabachu, zacząłem zadawać sobie pytanie, jaki wpływ spodziewane zwycięstwo Azerbejdżanu będzie miało na Iran, gdzie mieszka kilkanaście milionów Azerów. Zacząłem więc z uwagę śledzić wydarzenia rozgrywające się po drugiej stronie rzeki Araks.
W tym miejscu przypomnijmy, że północno zachodni Iran to tereny zamieszkałe w większości właśnie przez Azerów. Mieszka ich tam o co najmniej jedną trzecią więcej niż w dawnej rosyjskiej / sowieckiej części Azerbejdżanu, która to stała się niepodległym państwem w wyniku rozpadu ZSRR. Dodajmy, że Południowy Azerbejdżan to jeden z najgęściej zaludnionych regionów Iranu, obejmuje ostany: Azerbejdżan Wschodni, Azerbejdżan Zachodni, Ərdəbil i Zəncan.
Co więcej – o czym pisałem już w październiku – gdy spojrzymy na mapę, to widzimy, że Turcja i stanowiąca integralną część Republiki Azerbejdżanu Nachiczewańska Republika Autonomiczna nie mają połączenia z Azerbejdżanem oraz tureckimi państwami Azji Środkowej, powstałymi po rozpadzie ZSRR. Uznałem więc, iż może po stronie tureckiej pojawić się pokusa, by takie połączenie wywalczyć kosztem Iranu, zwłaszcza że chodzi o terytoria zamieszkałe przez Azerów, uznawanych w Turcji po prostu za Turków.
Azerowie nie są zresztą jedynymi Turkami zamieszkującymi Iran – po drugiej stronie Morza Kaspijskiego, wzdłuż granicy z Turkmenistanem, występuje zwarte osadnictwo Turkmenów, którzy stanowią tam większość ludności. Z kolei nieco dalej na południe, w niewielkiej odległości od Zatoki Perskiej, żyją Kaszkajowie, stanowiący odłam Azerów, przy czym – jak sami twierdzą – mieli oni zostać tam osiedleni przez szacha Isma’ila I w XVI wieku.
Ta sama mapa w większej rozdzielczości:
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f3/Ethnicities_and_religions_in_Iran.png
Czy więc należało spodziewać się „efektu domina”? Kwestię tę poruszałem kilkakrotnie, między innymi w artykule z 19 października 2020 roku:
Podczas Parady Zwycięstwa w Baku, która miała miejsce 10 grudnia 2020 roku i którą przyjmowali prezydenci Turcji i Azerbejdżanu, prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan przywołał w swoim przemówieniu słowa pieśni „Araks”, która nawiązuje do podziału Azerbejdżanu. Jak zauważyli komentatorzy, tego dnia właśnie upłynęła rocznica upadku w 1946 roku Autonomicznej Republiki Południowego Azerbejdżanu, zlikwidowanej przez wojska irańskie i wcielonej do Iranu.
❝Aras'ı ayırdılar,
Mil ilen doyurdular,
Men senden ayrılmazdım,
Zor ilen ayırdılar…❞pic.twitter.com/MT4BlO8KEN— Yunus Köse (@yunuskosetr) December 12, 2020
Słowa te odczytano jednoznacznie jako zgłoszenie roszczeń terytorialnych. Erdogan w jednej chwili dla Iranu stał się wrogiem numer jeden. Irańska prasa, irańscy politycy… – dosłownie wszyscy prześcigali się w potępianiu prezydenta Turcji. Równocześnie irańscy Turcy zaczęli masowo demonstrować swe poparcie dla idei odłączenia Południowego Azerbejdżanu od Iranu…
Temat Południowego Azerbejdżanu został wywołany i raczej nie zostanie prędko zamieciony pod dywan
Wojciech Kempa
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!