Osoby podające się za polityków reprezentujących polską rację stanu od lat są ślepe na gloryfikowanie na terenie sąsiedniej Ukrainy organizacji odpowiedzialnej za ludobójczą działalność wobec Polaków, dodatkowo wspierając bezgranicznie wschodniego sąsiada. Zupełnie inaczej w sprawie działalności OUN-UPA zachowali się polscy mężowie stanu z czasów II wojny światowej i po jej zakończeniu.
W Wielkiej Brytanii, gdzie w okresie II wojny światowej znalazło się pokaźne grono polskich obywateli zaczęły ukazywać się gazety, mające dostarczać im bieżących informacji o sytuacji w Polsce i na świecie. W swoich artykułach autorzy, którzy nie musieli uważać na poprawność polityczną, nie bali się sięgać do kwestii OUN-UPA, ukazując prawdziwe oblicze tego tworu. Na łamach tygodnika „Myśl Polska”, ukazującego się od 1941 roku, czytelnicy mogli zapoznać się z wiarygodnymi informacjami na ten temat.
Dnia 1 czerwca 1943 roku w 47 numerze Stefan Winnicki w artykule pt. „O.U.N.” przybliżył historię tej organizacji. Odnosząc się do podstaw ideologicznego wychowania młodego pokolenia Ukraińców zgodnie z zamiarami przywódców UOW, autor tekstu podkreślił fakt, że:
(…) Dekalog ukraińskiego nacjonalisty nakazywał młodzieży ukraińskiej zdobyć niepodległość albo zginąć, przy czym, expressis verbis, nie wolno było wartościować moralnie środków prowadzących do tego celu. W elementarzu narodowym Ukraińców, w utworach Tarasa Szewczenki, szukali ukraińscy haliccy nacjonaliści (…) negatywnej idei wrogości do współobywateli Polaków w odnowionym Państwie Polskim[1].
Przechodząc zaś do omawiania sytuacji sprzed wybuchu wojny, autor zaznaczył:
(…) Jatrząc stosunki polsko-ukraińskie w myśl przyjętej zasady „im gorzej – tym lepiej”, dokonano w jesieni 1930 r. próby sił, strzelano do swoich i obcych, palono domy i nawet zbiory z pól i zbierano cenne dla odradzającej się niemieckiej machiny wojennej informacje militarne[2]. Natomiast co do kwestii współpracy między Niemcami a ukraińskimi szownistami spod znaku OUN, autor artykułu zapisał:
(…) Nie mógł nie dostrzec działalności O.U.N. rewizjonizm niemiecki, czy to demokratyczny czy nazistowski (…) Jest pewne, że istniały kontakty niektórych organów państwa niemieckiego najpierw z U.O.W. a potem U.O.N. (…) Nie jest wykluczone, że U.O.W. czy O.U.N. nie żądały nawet żadnych szczegółowych gwarancyj politycznych, lecz po prostu z nienawiści do Polski z lekkim sercem działały w Polsce na rzecz celów niemieckich (…) Współpraca Reichswehry z O.U.N. wzmogła się znakomicie, gdy na czele Reichswehry stanął (1928-1932) jako minister gen. W.Groener, b.szef sztabu wojsk niemieckich na Ukrainie w 1918 r.[3] .
Warto również na zakończenie przytoczyć słowa Winnickiego, dotyczące wydarzeń, jakich świadkiem była Małopolska Wschodnia po wkroczeniu na te tereny wojsk niemieckich wraz z kolaborującymi z nimi Ukraińcami podlegającymi Banderze. Ten wychwalany obecnie na Ukrainie niemiecki kolaborant (…) zaczął strzelać do swoich rywali i przeciwników organizacyjnych (a dlaczego nie do Niemców?!). Od bratobójczych kul zwolenników Bandery zginęli m.in. w Żytomierzu w 1941 r. ideolog ostatniej fazy rozwojowej O.U.N. inż. Ściborski i „minister spraw zagranicznych” Konowalca -Senyk[4].
Powyższy przykład jasno ukazuje, że ówcześni redaktorzy nie bali się otwarcie pisać o powiązaniach OUN z nazistami, o skrytobójczej działalności tej ukraińskiej organizacji, czy w końcu o morderstwach własnych rodaków by osiągnąć chwilowy cel polityczny. Obecne głosy nielicznych autorów tekstów są jak głos na pustyni wzywający do trzeźwego spojrzenia na wschodniego sąsiada, który gloryfikuje w swoich granicach ludobójców Polaków i stara się narzucić swoją narrację historyczną Polsce, co przy cichym pozwoleniu osób uważających się za polskich polityków się dzieje.
Krzysztof Żabierek
[1] S.Winnicki, O.U.N., Myśl Polska, 1943, nr 47, s. 6.
[2]Tamże, s.6.
[3]Tamże, s.7.
[4]Tamże, s.7.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!