To pierwsza restauracja na Krupówkach, która zdecydowała się otworzyć mimo oficjalnych zakazów działalności lokali gastronomicznych.
– Zdecydowaliśmy się otworzyć, bo nie mieliśmy już wyjścia. Zatrudniamy niemal 40 osób, których nie chcę mieć na sumieniu. Codziennie ktoś przychodzi z płaczem, że nie ma na czynsz na prąd, na wodę. Otwieramy naszą restauracje w pełnym reżimie sanitarnym, jesteśmy do tego przygotowani tak samo jak spełniliśmy je podczas wakacji – mówili właściciele restauracji.
Lokal nie załapał się na pomoc rządową, bo działa zbyt krótko. Sami pracownicy także przyznawali, że nie mogli liczyć na żadne wsparcie ze strony rządu.
Stanisław Gut, kierownik sali w restauracji, powiedział wprost, że wielu pracowników restauracji po prostu nie ma za co żyć.
– Otwierając lokal mamy szansę, żeby przeżyć, żeby utrzymać rodzinę, dom, spłacić swoje zobowiązania. Nie dostaliśmy żadnej pomoc – zaznaczał kierownik.
Lokal wystartował w reżimie sanitarnym. Klientom wchodzącym do środka mierzona jest temperatura, muszą zdezynfekować ręce. Muszą także mieć zasłonięte usta i nos. Maseczki mogą zdjąć dopiero przy stoliku. W maseczkach jest także cała obsługa restauracji.
Dodatkowo klienci otrzymują do podpisania oświadczenia, że nie są chorzy na COVID-19, nie przebywają w kwarantannie.
Jeszcze zanim restauracja otworzyła swoje drzwi, przed lokalem ustawiła się kolejka chętnych. Wystarczyło 15 minut, by wypełniły się wszystkie dostępne stoliki.
To kolejny lokal gastronomiczny otwarty w Zakopanem w ostatnich dniach, ale pierwszy na Krupówkach. Na otwarciu Góraleczki był także Piotr Drabik, właściciel kawiarni Jaga przy ul. Witkiewicza, który otworzył się w Zakopanem jako pierwszy.
– My walczymy o to żebyśmy mieli pracę. Nie chodzi o to żebyśmy się wzbogacali, chodzi nam o miejsca pracy dla naszych ludzi i możliwość pracy którą nam odebrano niezgodnie z prawem i konstytucją – mówił restaurator.
Dodał, że przedsiębiorcy muszą liczyć się z konsekwencjami po otwarciu lokali. – Mamy wezwanie na komisariat, kolejne rzeczy które nas czekają to pozwy sądowe z tytułu niezapłaconych rachunków. Na co mamy czekać? Musimy te zobowiązania zapłacić dostosować się do wyroków sądu, ale z czego stojąc i nic nie robiąc? – mówił przedsiębiorca pokazując wezwania do zapłaty zaległości.
Turyści na Krupówkach bili brawo przedsiębiorcom.
Co wy na to?
Źródło: gloswielkopolski.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!