Zaopatrzenie w prąd zapewniają tej zimy mieszkańcom i gospodarce Niemiec tradycyjne źródła energii, takie jak węgiel, gaz ziemny, czyli te, z których w ramach słynnej niemieckiej „Energiewende” RFN chce rezygnować – informuje berlińsko-brandenburska telewizja RBB.
Tej zimy odbiorcy na zachód od Odry mają prąd przede wszystkim dzięki węglowi. Elektrownie Zagłębia Łużyckiego pracują pełną mocą.
– Bezpieczeństwo zaopatrzenia, którego wszyscy jako konsumenci energii potrzebujemy, zapewnia, jest zagwarantowane przez nasz zakład. To znaczy: mamy zupełnie normalną zimę, z którą sobie radzimy. W pełni uzupełniamy zapotrzebowanie, którego nie są w stanie zaspokoić słońce i wiatr – tłumaczy w rozmowie z Rundfunk Berlin-Brandenburg dyrektor położonej kilka kilometrów od granicy z Polską elektrowni w Jänschwalde (łuż. Janšojce), Thomas Hörtinger.
▪️30 tys. wiatraków w Niemczech przestało pracować – bo pogoda na to nie pozwala. Podobnie z milionami paneli słonecznych zasypanych śniegiem. Elektrownie węglowe pracują obecnie na 100% możliwości żeby ratować kraj przed brakami prądu. https://t.co/z6JRytO1PL
— 𝕭𝖊𝖆𝖙𝖆 𝕻 (@PBeatap) February 10, 2021
Jednak Niemcy chcą stopniowo rezygnować z węgla, by pod koniec przyszłej dekady w ogóle nie używać już energii z niego pozyskanej. Godna zaufania, niezależna od kaprysów „zupełnie normalnej zimy” okazuje się także energia jądrowa. Ale tę nasi sąsiedzi chcą wyłączyć już w przyszłym roku.
To oznacza, że właśnie w 2022 r. pojawi się luka między popytem a możliwościami podaży energii. Wynika tak z raportu przygotowanego na zlecenie Bundestagu przez prof. Haralda Schwartza z Uniwersytetu w Chociebużu, który zwraca uwagę, że od stuleci wiadomo, iż zdarzają się dni i tygodnie w roku, kiedy nie ma dostatecznego usłonecznienia czy wiatru.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!