W Wielkiej Brytanii wybuchła afera po tym, jak brytyjski profesor David Miller powiedział kilka niepoprawnych politycznie zdań na temat Żydów i Izraela. Na szczęście wielu naukowców stanęło w jego obronie, a przede wszystkim w obronie wolności słowa.
Tysiące osób zadeklarowało uczestnictwo w internetowym proteście „Get Hate Off Campus”, którego celem – jak sama nazwa wskazuje – jest pozbycie się rzekomej nienawiści z Uniwersytetu.
Podczas internetowego protestu dziennikarka Countdown, Rachel Riley, oskarżyła Uniwersytet Bristolski o umożliwienie „antysemickiej kampanii” profesora Davida Millera.
Wydarzenie zostało zorganizowane Bristol Jewish Society i Union of Jewish Students. Wśród prelegentów byli między innymi prezes UJS James Harris i Edward Isaacs, prezes Bristol JSoc.
Jak jednak donosi thetimes.co.uk naukowcy uniwersyteccy stanęli za wykładowcą, który został oskarżony o antysemityzm. Przedstawiciele różnych instytucji na całym świecie poparli prawo Davida Millera do wolności słowa.
Zamieszanie ma miejsce ze względu na kilka wypowiedzi prof. Millera z ubiegłego tygodnia.
– „Żydowskie grupy studenckie” to polityczne grupy lobbujące nadzorowane przez Związek Studentów Żydowskich, który jest konstytucyjnie zobowiązany do promowania Izraela – tłumaczy Miller.
– Jest to prawdziwa kwestia nadużyć – żydowskich studentów na kampusach brytyjskich wykorzystywanych jako pionki polityczne przez brutalny, rasistowski obcy reżim zaangażowany w czystki etniczne – dodawał profesor.
To właśnie ta wypowiedź, iż żydowscy studenci są politycznymi pionkami „brutalnego, rasistowskiego obcego reżimu zaangażowanego w czystki etniczne”, wywołała największe oburzenie i oskarżenia o antysemityzm.
– Lobbing UJS na rzecz Izraela jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa studentów arabskich i muzułmańskich, a także studentów żydowskich oraz wszystkich krytyków Izraela – mówił Miller.
Jego słowa od razu zostały potępione przez Kampanię Przeciw Antysemityzmowi.
– Wytworzone kontrowersje wokół judeofobii – takie jak w moim przypadku – są wykorzystywane do uciszenia krytyki syjonizmu i Izraela. Taki jest w praktyce cel definicji IHRA – powiedział profesor.
Jak dodał, „gdyby Arabia Saudyjska była zaangażowana w podobną kampanię cenzurującą na brytyjskich kampusach, śmialibyśmy się z tego”.
Sam prof. Miller nie ma zamiaru posypywać głowy popiołem i przepraszać za swe niepoprawne politycznie słowa. Podkreślił przy tym, że „stał się ofiarą próby cenzury”.
Będzie miał ciężkie życie, ale mówienie prawdy niestety kosztuje.
Źródło: nczas.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!