Cezary K. usłyszał w środę w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie uzupełnione zarzuty w śledztwie dot. szantażowania Roberta Lewandowskiego i jego żony. Były menedżer piłkarza miał ujawniać niemieckiemu dziennikarzowi m.in. szczegóły kontraktów sportowych i reklamowych, oraz zeznania podatkowe „Lewego”.
– Nasza ekspertyza potwierdza to, co wielokrotnie mówiłem: że Lewandowski nagrania zmanipulował, że zachodziła wielokrotna ingerencja w taśmy, że nie mają one żadnej wartości. Bo są nieautentyczne – powiedział Cezary K. w rozmowie z Interią.
– Natomiast co do drugiej kwestii, to doceniam zorganizowaną akcję poszerzenia zarzutów przez tzw. obóz Lewandowskiego. Już kilka minut po wyjściu z prokuratury w mainstreamowych portalach ukazały się pierwsze teksty. Byłem nawet gwiazdą paska „Wiadomości” TVP. Czułem się więc jak VIP. I to wszystko zawdzięczam temu, że kiedyś byłem posłem Platformy Obywatelskiej, a mój przeciwnik procesowy jest aktualnie pupilkiem władzy – dodał były poseł Platformy.
K. mówił, że nie złamał prawa i nikomu nie pokazał dokumentów dot. Lewandowskiego i jego żony.
– Od początku sprawy prokuratorzy wiedzą, że nagrania są zmanipulowane i może to kiedyś wypłynąć, stąd chcąc przykryć wpadki, stawiają kolejne wymyślone zarzuty – twierdzi Cezary K.
/interia.pl, TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!