Niesamowite! Clint Eastwood obchodzi dzisiaj swoje 90 urodziny! Wszystkiego Najlepszego, Mistrzu! Urodził się 31 maja 1930 roku w San Francisco (Kalifornia, USA). Rodzina była niezbyt zamożna, a był to czas wielkiego kryzysu. Ojciec często podróżował z rodziną po Zachodnim Wybrzeżu i najmował się do okazyjnych robót. Młody Clinton, jedyny syn w rodzinie, otrzymał imię po ojcu Clintonie seniorze. Już od najmłodszych lat nauczony był szukać okazji do zarobku – roznosił gazety, zbierał butelki, strzygł trawniki. Dorastał w Piedmoncie, szkołę średnią ukończył w Oakland – oba miasta leżą na wschodnich przedmieściach San Francisco i przylegają do siebie.
Po szkole imał się przeróżnych zajęć zarobkowych: hutnik, narzędziowiec, obsługa stacji benzynowej czy nawet pianista w domu publicznym. Próbował swoich sił na studiach – ten krok jednak przerwała służba wojskowa. Po jej odbyciu mógł oddać się swojej skrywanej pasji – aktorstwu,. W tym celu zatrudnił się w wytwórni “Universal” i rozpoczął swoją drogę ku sławie. Ogromnej sławie…, bo kto na świcie nie zna choćby jednej z jego licznych ról!
Jak większośc amerykańskich aktorów rozpoczynał od dość poślednich filmów, tam określanych filmami klasy “B”. Był to rok 1954. Przez pięć lat tułał się po mało znanych planach filmowych, by w 1959 trafić na plan westernowego serialu CBS – “Rawhide”. Grał tam z powodzeniem rewolwerowca o złowrogim i tajemniczym przydomku Rowdy Yates. W serialu tym, przez kolejnych 6 lat, jeździł konno przez prerie, ścigając i zabijając różnego autoramentu bandytów. Rola ta była swoistym chrztem dla przyszłego rewolwerowca i stróża prawa w późniejszych kasowych produkcjach. To z tego serialu trafił do słynnych spaghetti westernów, pisanych i reżyserowanych przez Sergio Leone. Ten włoski reżyser wniósł wiele poza amerykańskich elementów do tak bardzo amerykańskiego gatunku jakim był western. Zasłynął razem z Eastwoodem klasyką tego kina – “dolarową trylogią”. Mimo różnych pomysłów obsadzenia głównej roli (a przewijały się sławne amerykańskie nazwiska) skorzystał z mniej znanego, młodego aktora Clinta Eastwooda. Należy też dodać, że niewielu znanych chciało grać w tych włoskich westernach.
“Dolarowa trylogia” osiągnęła jednak prawdziwy sukces i to z kilku powodów. Europejska reżyseria i stylistyka – Leone nie był pierwszym Włochem i Europejczykiem kręcącym filmy kowbojskie, ale był w swoich produkcjach tak dobry i przekonujący, że to właśnie jego uznaje się za największego twórcę tego gatunku. Ważne jest też i to, że był chyba jedynym europejskim reżyserem szeroko akceptowanym w USA.
Peter E. Bondanella tak opisuje ten gatunek w swojej książce: “W “Za garść dolarów” został przełamany hollywoodzki schemat klasycznego filmu kowbojskiego, w którym istniał wyraźny podział na dobrych bohaterów unikających przemocy i bandytów ją preferujących. Główny bohater filmu kieruje się w swych poczynaniach wyłącznie zyskiem, gangsterzy nie przejawiają żadnych cech pozytywnych, a kobiety, które w hollywoodzkich filmach odgrywały ważną rolę, zostały zmarginalizowane. Dzięki subtelnym zbliżeniom, długim sekwencjom i eksperymentalnej muzyce Morricone Za garść dolarów zyskał miano filmu artystycznego”.
Drugim elementem sukcesu tej trylogii byłą fantastyczna muzyka szkolnego kolegi Leone – Ennio Morricone. Dzięki tym pierwszym filmom zasłynął jako muzyk, który potrafił oprawić dźwiękiem każde ujęcie i każdego aktora.
Najważniejszym jednak elementem sukcesu tej trylogii był Clint Eastwood. Zagrał w trzech filmach: “Za garść dolarów” (1964), “Za kilka dolarów więcej” (1965) i “Dobry, zły i brzydki” (1966). Powierzona mu rola dokładnie wpisywała się w jego charakter – zagrał małomównego twardego strażnika sprawiedliwości, o pochmurnym spojrzeniu i czasami zawadiackim uśmiechu. Te trzy westerny otworzyły mu drogę do amerykańskich produkcji – już “u siebie” zagrał w słynnym westernie “Powieście go wysoko” (1968).
Znaleźli się też reżyserzy, którzy widzieli go ,nie tylko w westernach. Zawsze był jednak silnym i bezwzględnym bohaterem. Zagrał jedną z dwu głównych ról w znanym i lubianym wojennym thrillerze “Tylko dla orłów” (1968) – tę drugą zagrał sam Richard Burton. Jednak to wszystko było jedynie uwerturą do późniejszych sukcesów, które odnosił w roli Brudnego Harry’ego. Filmów powstało pięć, a pierwszy nosił właśnie tytuł “Dirty Harry” i został nakręcony w 1971 roku. Inspektor Harry Callahan zasłynął bezwzględnością w ściganiu seryjnego mordercy. We wszystkich filmach o nim “trup ściele się gęsto”, samochody ulegają znaczącej degradacji w karkołomnych pościgach…, ale najsłynniejszym gadżetem stał się rewolwer, którym posługiwał się Callahan – był to S&W Model 29, z którego można było strzelać “jak z armaty” nabojami .44 Magnum. To właśnie od tych naboi mówi się, że Eastwood strzelał z Magnum 44 – a o sile tej amunicji mówi także kolejny film z serii pt. “Siła magnum” (1973). Dzięki tej roli i tym filmom rewolwer ten stał się jedną z ikon popkultury.
Co ciekawe role tę miał najpierw zagrać Frank Sinatra, ale miał ranną rękę, a do strzelania tym rewolwerem trzeba w pełni sprawnych rąk. Rolę tę odrzucili też John Wayne, Steve McQueen czy Paul Newman i nie było wątpliwości, że później tego bardzo żałowali.
Clint Eastwood to nie tylko wyśmienity aktor, ale także wspaniały reżyser. Spod jego ręki wyszły filmy wybitne i na wskroś liryczne: dramat biograficzny opowiadający życie słynnego jazzmana Charlie Parkera pt. “Bird” (1988), z Forestem Whitakerem w roli głównej; przepiękny melodramat “Co się wydarzyło w Madison County” (1995), w którym zagrał razem z niesamowitą Meryl Streep; lub mroczny dramat “Rzeka tajemnic” (2003) z plejadą wybitnych aktorów, na czele z Kevinem Baconem i Seanem Pennem. Filmów reżyserowanych przez Eastwood było wiele i wiele z nich znamy. W jeszcze większej liczbie zagrał jako aktor. Wielu filmów był producentem… ale mało kto wie, że w niektórych pełnił także rolę kompozytora.
Poszukajcie tych “kompozytorskich” filmów – choćby “Wzgórze złamanych serc”, “Bez przebaczenia”, “Co się wydarzyło w Madison County”, “Władza absolutna”, “Kosmiczni kowboje”, “Rzeka tajemnic” czy “Gran Torino”. Dzięki nim ujrzycie pełnię talentu tego wybitnego twórcy.
By napisać o bardzo licznych nagrodach i nominacjach – Oscarach (których zdobył 4), Złotych Globach, Złotych Palmach i Złotych Lwach… i wielu, wielu innych honorach – konieczny byłby oddzielny artykuł. Warto poszukać samodzielnie tych informacji. Jest jeszcze szansa na kolejne honory – nasz ulubiony twórca jeszcze żyje i tworzy – Sto lat! Drogi Jubilacie!
Jakie życzenia złożylibyście “Brudnemu Harry’emu”?
Źródło: polskieradio24.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!