Myśląc o udziale Polaków wojnę z państwami osi w czasie II wojny światowej najczęściej myśląc o walkach na dalekim wschodzie polski czytelnik pomyślałby o udziale polskiego orła Witolda Urbanowicza w podniebnych walkach na tamtejszym niebie. Jednak Polacy swój udział na tym teatrze walk zaznaczyli o wiele wyraźniej o czym wspominała ówczesna prasa polska.
Japonia była jedynym państwem, któremu Polska oficjalnie wypowiedziała wojnę w XX wieku. Niespodziewany atak na Pearl Harbon przeprowadzony 7 grudnia 1941 roku przez siły japońskie doprowadziła do wejścia do wojny Stanów Zjednoczonych. Polacy, którzy w Stanach Zjednoczonych znaleźli swoją drugą Ojczyznę w momencie zagrożenia jej losów stanęli w szeregach wojsk amerykańskich.
Jednym z nich był porucznik Józef Kwiatkowki z Pittsburgha. Jak informowała polska prasa był (…) on dowódcą baterii przeciwlotniczej, która strąciła największą liczbę samolotów japońskich. Prasa polsko-amerykańska przypuszcza, że bateria to ma rekord samolotów strąconych w wojnie na Dalekim Wschodzie[1].
Ówczesna prasa polska w Stanach Zjednoczonych opisując zmagania z Japończykami pochylała się nad zagadnieniem udziału Polaków w walkach. Pojawiały się wówczas artykuły zatytułowane: „Polacy biją się na Filipinach”, „Nasi synowie dzielnie opierają się Japończykom”[2].
Jak informował „Times Herald” z Waszyngtonie w Los Angeles mieszkała Róza Radzińska, która uzyskała w tym kraju rekord ilości synów w armii amerykańskiej. Posiadała ona w służbie dziesięciu chłopaków a jedenasty, który kończył 17 rok życia przygotowywał się do wstąpienia do armii amerykańskiej[3].
W 1942 roku admirał King szef wszystkich sił morskich USA złożył osobistą wizytę u polskiej rodziny Sosnowskich mieszkających w pobliżu Cleveland, którzy mieli w armii amerykańskiej trójkę synów, z których jeden -Czesław zginął śmiercią marynarza podczas akcji na Pacyfiku. Drugim przykładem szacunku, jaki dla wkładu Amerykanów polskiego pochodzenia wykazały siły US Army związany jest że śmiercią Andrzeja Budza, lotnika nad Australią. Jak donosiła prasa (…) pragnąć uczcić rodziców lotnika nakazały (władze amerykańskie -od aut.) aby nad jego domem rodzinnym przeleciał samolot bombowy i zrzucił wiązankę kwiatów[4].
Powyższe przykłady są tylko odrobiną wkładu naszych rodaków w walki Stanów Zjednoczonych w okresie II wojny światowej. Trzeba pamiętać, że Polacy nie tylko walczyli z bronią w ręku w mundurze USArmy lecz również wykonywali ciężką pracę na rzecz przemysłu amerykańskiego zaopatrującego walczące oddziały amerykańskie.
Krzysztof Żabierek
[1] Polacy walczą na Filipinach, Dziennik Polski, 1942, nr 472, s.4.
[2] Polacy walczą na Filipinach, Dziennik Polski, 1942, nr 472, s.4.
[3] Polacy w armji amerykańskiej, Dziennik Polski, 1942, nr 697, s.1.
[4] Bohaterscy Polacy w służbie U.S.A., Dziennik Polski, 1942, nr 737, s.4.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!