W wielu wypowiedziach polityków izraelskich przewijają się akcenty antypolskie – mówił w poranku „Siódma 9” wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
“Zdecydowanie bardziej są one obecne w głównym nurcie polityki izraelskiej, niż np. antysemickie w Polsce. Gdyby w naszym kraju, któryś z polityków opowiadał takie rzeczy o Żydach i Izraelu, jak mówią o Polsce niektórzy politycy izraelscy, to byłby na kompletnym marginesie. Niestety tutaj nie ma symetrii” – ocenił.
Wiceszef MSZ ocenił, że w Izraelu sprawa nowelizacji kodeksu postępowania administracyjnego trafiła do opinii publicznej „ustami tych polityków, którzy mają ochotę wykorzystać do celów politycznych”. „Ambasada podlega MSZ i nie mamy złudzeń, że wykonywała polecenie. Jeśli otrzymywała takie instrukcje, to trudno mieć do niej pretensje. Wczoraj ukazał się tekst w »Haaretz«, czyli dzienniku, który sympatyzuje z obecnym rządem, w którym można przeczytać, że celem polityków jest po prostu zdobycie punktów w polityce krajowej. Opinia publiczna w Izraelu zaczyna zdawać sobie z tego sprawę. Może dzięki temu unikniemy eskalacji tego sporu. O wszystkim można rozmawiać, ale trzeba się szanować” – podkreślił.
Zdaniem Jabłońskiego celem tak stanowczej reakcji Izraela mogło być to, by „poprzez zagranie na bardzo wysokich tonach i emocjach, odwołujących się do wartości najwyższych, że temperatura sporu miała przykryć rzeczywistą treść tej ustawy”. „Oświadczenie ambasady było dość dobrze skoordynowane z oświadczeniem szefem MSZ. Jeżeli rozmowy zaczyna się od stawiania tego rodzaju zarzutów, to trudno traktować to jako początek rozmowy. Jesteśmy gotowi do rozmowy, także na temat szczegółów tego prawa. Mamy nadzieję, że cele wewnętrzne nie przykryją tego” – mówił.
Wiceminister spraw zagranicznych został też zapytany o swoją rozmowę z kierującą ambasadą Izraela w Polsce. „Rozmowa była bardzo merytoryczna, bo rozmawialiśmy o faktach. Przedstawiłem je dość szczegółowo i rzeczowo, także po to, by zwrócić uwagę na to, co jest esencją tego sporu. Konflikt został wywołany poprzez wypowiedzi zupełnie oderwane od rzeczywistości. Ambasada wykonuje instrukcje z centrali. Widzę, że od tamtego czasu mamy pewne uspokojenie, ale nie mam złudzeń, że sprawa może wrócić, gdy będzie procedowana w Senacie. Jeżeli danemu politykowi coś się opłaca na scenie wewnętrznej, to on ma ogromną pokusę, by z tego korzystać, nawet jeśli będzie to skutkować konfliktem na arenie międzynarodowej” – stwierdził.
„Na pewno należy zakładać scenariusz, że sprawa będzie wracała. Jeśli niektórzy politycy uznają, że mają z tego korzyść, to będą to robić. Liczymy na to, że jeśli do sprawy ktoś będzie chciał wracać, to będzie to robił w duchu uczciwym, rzetelnym. Wtedy jesteśmy gotowi rozmawiać” – powiedział.
/siodma9.pl, dorzeczy.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!