Prokuratura w Gdańsku prowadzi śledztwo w sprawie handlu podrabianymi dyplomami, którego miał się dopuścić dr Zbigniew D. Wśród jego “klientów” miało być trzech reprezentantów Polski: Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik oraz Jacek Góralski.
Jak podaje Onet, dr D., będący kanclerzem prywatnej Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi złożył jednej ze studentek propozycję kupienia dyplomu magisterskiego za 2,5 tys. złotych. Kobieta zgłosiła sprawę policji. Naukowiec w przeszłości pełnił funkcję dyrektora ŁKS-u, a piłkarze kupowali od niego fałszywe dokumenty.
Według serwisu podczas przeszukania u doktora D. znaleziono zdjęcie dyplomu magisterskiego Roberta Lewandowskiego. Na dokumentach znajdowało się zdjęcie piłkarza Bayernu i podpis żony naukowca, pełniącej funkcję rektora uczelni. Do obrony dyplomu miało dojść 24 marca 2018 roku – dzień po towarzyskim meczu Polska – Nigeria.
‼️News @OnetWiadomosci. Prokuratura bada sprawę handlu podrabianymi dyplomami studiów. W telefonie głównego podejrzanego śledczy odnaleźli korespondencję ze znanymi piłkarzami i członkami ich rodzin. https://t.co/6ucRNxvHC1. żoną Roberta Lewandowskiego. https://t.co/ubwHFYvDPp
— Kamil Dziubka (@KamilDziubka) July 28, 2021
Onet donosi, że Zbigniew D. spotkał się z żoną kapitana reprezentacji Polski Anną przed jednym z meczów towarzyskich kadry i wręczył żonie zawodnika teczkę. Jej zawartość pozostaje nieznana.
Żona Zbigniewa D. zapewnia, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. – Wszystko odbyło się uczciwie, Robert normalnie studiował – twierdzi. Robert i Anna Lewandowscy nie komentują sprawy, a ich rzeczniczka Monika Bondarowicz twierdzi, że oboje “nie mają wiedzy o toczącym się postępowaniu prokuratorskim”.
W aktach sprawy doktora D. znalazło się także nazwisko Arkadiusza Milika. Napastnik Olympique’u Marsylia oraz jego brat Łukasz mieli kupić fałszywe świadectwa maturalne. Podobne podejrzenia są wysuwane wobec autentyczności licencjatu Jacka Góralskiego. Obaj piłkarze nie odnieśli się do tej kwestii.
Onet.pl ustalił, że w materiałach znalezionych u Zbigniewa D. jest również jego korespondencja z dziennikarzem sportowym Mateuszem Borkiem.
Portal informuje, że “ani policja, ani prokuratura nie przesłuchały dotąd nikogo z piłkarzy ani żadnej znanej postaci spośród osób przewijających się w korespondencji dr. D.”
Śledztwo gdańskiej prokuratury i tamtejszej Komendy Wojewódzkiej Policji zostało niedawno przedłużone do końca października br.
/onet.pl, Polskie Radio 24/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!