Rozważano wiele scenariuszy skutków wycofania wojsk, ale żaden z nich nie wskazywał na możliwość zapaści afgańskich sił w ciągu 11 dni – powiedział w środę szef Kolegium Połączonych Szefów Sztabów (JSOC) gen. Mark Milley.
Pytane tylko, o jakich on jedenastu dniach mówi? Czy może o okres od zdobycia miasta Zarandż, od czego zaczęło się przejmowanie przez Talibów stolic prowincji? Tyle, że zanim Talibowie zabrali się za zajmowanie stolic prowincji, większość kraju znajdowała się już pod ich kontrolą…
Praktycznie do końca czerwca Talibowie “oczyścili” z sił rządowych większość terenów wiejskich oraz małych miasteczek, w tym w szczególności tych zamieszkałych przez Pasztunów i Beludżów. Na początku lipca opanowali natomiast zamieszkałe w większości przez Tadżyków prowincje Badachszan i Herat, a także zdominowaną przez Turków (Uzbeków i Turkmenów) oraz Tadżyków prowincję Badghis. W rękach sił rządowych pozostały jedynie oblężone stolice tychże prowincji oraz nieliczne izolowane punkty oporu. Już w czerwcu roiło się od doniesień, że żołnierze sił rządowych masowo się poddają, albo wręcz przechodzą całymi oddziałami z bronią i sprzętem na stronę Talibów. Z tego powodu już 1 lipca mogliśmy napisać:
Czy w Pentagonie nie zdawano sobie z tego sprawy?
“Przedstawianych było — w tym także przeze mnie — wiele możliwych scenariuszy. Jednym z nich było szybkie przejęcie kontroli przez talibów (…) Ale ramy czasowe tych scenariuszy były bardzo szerokie, od tygodni do miesięcy po naszym wyjściu. Nie było nic, co wskazywało na zapaść afgańskich sił w ciągu 11 dni” – przekazał Milley. Jak dodał, nie przewidział tego ani on sam, ani nikt inny.
/wk/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!