Lech Wałęsa to postać równie żałosna co Władysław Frasyniuk, który ostatnio pluł jadem w stronę żołnierzy Wojska Polskiego, którzy ofiarnie służą Polsce. Nic też dziwnego, że ci dwaj zaprzańcy mówią dziś jednym głosem…
– Na takie zachowania naszych władz nie ma dobrej reakcji. Każdy używa takich słów, które przekonują. Gdyby Władysław Frasyniuk ładnie zaśpiewał, to nikt by na to nie zwrócił uwagi. On zastosował radykalne słownictwo i dlatego jest głośno. Zwrócił uwagę na złe zachowanie naszych władz — mówił Wałęsa w rozmowie z WP, usprawiedliwiając haniebne słowa Frasyniuka i dając dowód, iż upadł niżej niż wtedy, gdy jako konfident komunistycznej Służby Bezpieczeństwa donosił na swoich kolegów.
– Podpisuję się pod tym co powiedział. Jeśli Frasyniuk by się tego wyparł, mogę przyjąć, że ja to powiedziałem — dodał były współpracownik komunistycznej bezpieki, który z czasem wspiął się na najwyższy urząd w państwie.
Ale gdy wydawało się, że niżej już upaść nie może, dał dowód, iż jednak może… W rozmowie z portalem interia.pl dał dowód, że nie cofnie się przed żadnym łajdadctwem…
– Brawo Władek! Podpisuję się, masz rację, tak trzeba, tak trzymać! — wyrzucił z siebbie.
Na uwagę dziennikarzy, że słowa te odebrane zostały jako zbyt mocne, były prezydent odpowiedział: “Za mocne? A ich zachowanie z tamtej strony nie jest mocne? Nie jest bezczelne i barbarzyńskie?”
/wpolityce.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!