Bartosz T. Wieliński niczym polonofob-neofita stara się na każdym kroku udowodnić, że w swej gorliwości przebijać swoich pryncypałów. Każda okazja zdaje się być dobrą okazją, by to okazywać. Gdy do Polski próbuje się wlać fala imigrantów, która napiera na polsko-białoruską granicę, ten wściekle atakuje tych, którzy próbują temu zapobiec.
„Jest jasne, że stan wyjątkowy wprowadzono po to, by z granicy polsko-białoruskiej usunąć wolontariuszy pomagających uchodźcom i dziennikarzy. By nikt nie patrzył na ręce funkcjonariuszom Straży Granicznej, policji i wojsku, by mogli bezkarnie „rozwiązywać problemy”, czyli łamiąc prawo międzynarodowe, siłą wyrzucać uchodźców z Polski, ignorując ich prośby o azyl – bredzi więc na łamach „Gazety Wyborczej” Bartosz T. Wieliński.
– Prawnicy wyliczają, że żadna z konstytucyjnych przesłanek wprowadzenia stanu wyjątkowego nie została spełniona — zdaje się zaklinać rzeczywistość Wieliński.
Przypomnijmy, ż każdego dnia średnio ponad sto osób, migrantów z krajów muzułmańskich, próbuje nielegalnie przedrzeć się przez polsko-białoruską granicę. Wszyscy to widzą, ale Wieliński udaje, że tego nie wie, licząc, że znajdą się tacy, niezbyt rozgarnięci czytelnicy, do których jego przekaz trafi.
Art. 228. Konstytucji stwierdza:
W sytuacjach szczególnych zagrożeń, jeżeli zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające, może zostać wprowadzony odpowiedni stan nadzwyczajny: stan wojenny, stan wyjątkowy lub stan klęski żywiołowej.
Z kolei w Art. 230. czytamy:
W razie zagrożenia konstytucyjnego ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego, Prezydent Rzeczypospolitej na wniosek Rady Ministrów może wprowadzić, na czas oznaczony, nie dłuższy niż 90 dni, stan wyjątkowy na części albo na całym terytorium państwa.
/Gazeta Wyborcza, wplityce.pl/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!