Turcja i Rosja zgodziły się zachować status quo w syryjskim regionie Idlib podczas środowego spotkania prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana i jego rosyjskiego odpowiednika Władimira Putina – miał powiedzieć przedstawicielowi Middle East Eye wysoki rangą turecki urzędnik. Jeśli tak jest w istocie, to dlaczego nikt dotąd oficjalnie tego nie potwierdził?
W sytuacji gdy syryjskie siły rządowe kończą operację w prowincji Dara, w południowo-zachodniej części kraju, powszechne stało się przekonanie, ze teraz przyszedł czas na pozostający pod kontrolą wojsk tureckich i protureckich bojowników Idlib. Kilka tygodni temu lotnictwo rosyjskie zapoczątkowało kampanię lotniczą wymierzoną w Idlib i przylegające do niej części prowincji Latakia, Hama i Alepoo, kontrolowane przez siły tureckie i protureckie. Kulminacja jej miała miejsce w nocy 25/26 września.
Działaniom tym towarzyszyły sygnały płynące z Moskwy i Damaszku, że oczekuje się wycofania wojsk tureckich z Idlibu. Kwestii Syrii miało być poświęcone wczorajsze spotkanie Recepa Tayyipa Erdogana i Władimira Putina w Soczi. Wszyscy zadawali sobie przy tym pytanie, czy Turcja ugnie się pod presją.
Tymczasem na kilka dni przed spotkaniem zaczęły pojawiać się doniesienia, że Turcja nie tylko nie zamierza wycofywać swoich wojsk z idlibu, ale wręcz przeciwnie – kolumny wojsk tureckich zaczęły wjeżdżać do spornego regionu. Nie dość na tym, Ankara wysłała sygnał, iż Erdogan w trakcie spotkania z Putniem będzie domagał się wywiązania się przez Rosję z ustaleń z roku 2019, dotyczących doprowadzenia do wycofania bojowników kurdyjskich z pasa granicznego oraz z regionów Tall Rifat i Manbidż.
Turecki minister obrony Hulusi Akar ostrzegł Moskwę na początku tego tygodnia, że w nalotach na obszary zajęte przez opozycję giną cywile i że radykalizują one mieszkańców.
„Oczekujemy, że Rosja podtrzyma zawarte przez nas umowy” – powiedział.
Middle East Eye przypomina, że ponad trzy miliony syryjskich uchodźców utknęło w Idlibie i istniały obawy, że dalsze ataki syryjskie i rosyjskie mogą zepchnąć ich na terytorium Turcji, gdzie nastroje społeczne wobec nich zaostrzyły się.
Spotkanie prezydentów Rosji i Turcji w Soczi było krótsze, niż można się było spodziewać, a po spotkaniu nie pojawiły się jakiekolwiek konkretne informacje – jedynie trochę ogólników i banałów. Prezydent Erdoğan skierował się wprost na lotnisko, skąd odleciał do Turcji. Nie zorganizowano wspólnej konferencji prasowej. Nie było nawet wspólnego komunikatu. Co więc się tam stało?
Middle East Eye twierdzi, powołując się na wysokiego rangą tureckiego urzędnika, że Turcja i Rosja zgodziły się zachować status quo w syryjskim regionie Idlib.
„Nie ma zmian w Idlibie. Zachowamy tam status quo” – miał powiedzieć Middle East Eye wysoki rangą turecki urzędnik po spotkaniu.
Jeśli jednak tak jest w istocie, to dlaczego nikt dotąd oficjalnie tego nie potwierdził? Pytania się mnożą…
W tym momencie musimy pamiętać, że podstawowym atutem Rosji była i wciąż jeszcze jest przewaga w powietrzu. Jednakże od wiosny Turcja wprowadza na uzbrojenie swych wojsk systemy rakietowe krótkiego zasięgu HISAR-A+, a w perspektywie kilku tygodni na wyposażenie Tureckich Sił Zbrojnych mają wejść pierwsze zestawy średniego zasięgu HISAR-O+. Jeśli więc Rosjanie mieliby zdecydować się na zbrojną konfrontację w Idlibie, to jest to w zasadzie ostatni moment. Czas pracuje na korzyść Turcji…
Turkey and Russia to preserve status-quo in Syria's Idlib, Turkish official sayshttps://t.co/EZryeo8Ch9 pic.twitter.com/ODqTE4ruot
— Middle East Eye (@MiddleEastEye) September 29, 2021
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!