Felietony

Od pierwszych chwil II wojny światowej banderowcy dążyli do biologicznego zniszczenia Polaków

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!

Pomimo bezproblemowego rozwoju kultu nazistowskich zbrodniarzy na Ukrainie, zajmujące się polityką polską osoby zachowują się, jakby ten problem nie dotyczył ich “strategicznego sojusznika”. Jedynie praca u podstaw, jaką prowadzą zwykli obywatele sprawia, że świadomość zbrodniczego oblicza UPA zaczyna docierać do coraz większej grupy odbiorców. Trzeba pamiętać, że tragedia Wołynia (który stał się symbolem bestialstwa wobec Polaków dokonanego przez UPA) została poprzedzona działalnością szowinistów ukraińskich już we wrześniu 1939 roku.

Nasilenie się wrogiej postawy wobec polskiego żołnierza miało miejsce po wkroczeniu Armii Czerwonej na wschodnie tereny II Rzeczypospolitej. Środowisko żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji Armii Krajowej wydało w Warszawie w 1990 roku publikację ukazująca zbrodnie Ukraińców na ludności polskiej na Wołyniu w okresie 1939-1945 roku. W wypisie licznych miejsc tragedii narodu polskiego osobne miejsce zajmują mordy dokonane na żołnierzach polskich w czasie kampanii polskiej w 1939 roku.

Po 17 września 1939 roku grupa polskich uciekinierów z Pomorza (z Tczewa) została zamordowana  wraz z grupą kilku polskich oficerów powracających z wojny w miejscowości Leśniaki (gmina Luboml, powiat lubomelski). Mordu dokonali miejscowi szowniniści ukraińscy. Polacy byli w drodze do Lubomla, skąd mieli powrócić do miejsca swego zamieszkania[1].

Kilka dni wcześniej (3 września 1939 roku) we wsi Kniahininek (8 kilometrów od Łucka) Ukraińcy dopuścili się bestialskiego mordu na 7 ułanach Wojska Polskiego śpiących w tamtejszej stodole[2]. Nie były to jednorazowe wydarzenia. We wrześniu 1939 roku na rzece Styr w rejonie mostu kolejowego w kierunku na Walerianówkę-Kiwerce (gm. Rożyszcze) banda ukraińskich dywersantów rozpoczęła ostrzeliwanie polskiego pociągu wojskowego, zabijając 6 członków załogi[3].

Jak wspominała Danuta Tęczarowska, po kampanii polskiej w 1939 roku do jej domu przybyło dwóch współtowarzyszy walk jej męża z informacją o jego losie. Jak zapisała,

(…) W ogólnym zamieszaniu mąż miał parę okazji do ucieczki i przyłączenia się do sanitariuszy wracających do domu, ale odmówił, gdyż nie mówiąc ani słowa po ukraińsku bał się narażać ich i siebie. A okoliczna ukraińska ludność mordowała Polaków -żołnierzy… Sanitariusze ci opowiadali mi o okropnościach, które widzieli po drodze. Sami mówili biegle po ukraińsku i dzięki temu doszli szczęśliwie do Lwowa -udawali Ukraińców[4]. W dalszej cześci swojej opowieści, opisując zachowanie polskiego wojska w 1939 roku, zapisała:

(…) Od czasu do czasu przejeżdżają ciężarówki wypełnione żołnierzami do ostatnich granic. Żołnierze jadą z karabinami wymierzonymi na drogę, na ludność cywilną stojącą wzdłuż drogi. Jest oczywiste, że czują się zagrożeni przez Ukrainców (…) nasze wojsko jedzie z wymierzonymi w nich karabinami. Niestety, jak dowiedziałam się potem, mieli do tego podstawę[5].

Jak wspomina Jadwiga Hohenberger-Gorzkowska mieszkająca przed wojną w okolicach miejscowości Zaleszczyki, w momencie zajęcia tych terenów przez wojska sowieckie jej matce udało się przewieźć do Stanisławowa należności z dzierżawy (…) w postaci worków mąki, kaszy i smalcu. Przy tej okazji ukraiński dzierżawca, nasz sąsiad, a mniemałyśmy, że i przyjaciel, bez żenady odkrył swoje nastawienie. Ojciec mojej przyjaciółki Stefki powiedział do mamy po ukraińsku: „Ja tylko czekałem, kiedy przyjdzie czas, aby można było rżnąć Polaków”. Notabene, jego córka na nasze zaproszenie spędziła u nas w Stanisławowie cześć wakacji 1939 roku, po czym razem z mamusią odwiozłyśmy ją, przekazując rodzicom[6].

Przejawem „lojalności” ukraińskiej w momencie wojny polsko-niemieckiej w 1939 roku było, oprócz ataków na Wojsko Polskie, powołanie jeszcze wiosną 1939 roku legionu ukraińskiego, który walczył w ramach armii niemieckiej przeciw Polsce[7].

Powyższe przykłady są jedynie nielicznymi dowodami, że od pierwszych chwil II wojny światowej Ukraińcy utożsamiający się z ideologią banderyzmu dążyli do biologicznego zniszczenia Polaków ramię w ramię z niemieckimi nazistami.

Krzysztof Żabierek

 

[1]Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich dokonane na ludności polskiej na Wołyniu 1939-1945, Warszawa 1990, s. 11.

[2]Tamże, s. 11; https://zbrodniawolynska.pl/zw1/form/r315667354,Zbrodnia-we-wsi-Kniahininek-w-dniu-3-wrzesnia-1939-r.html

[3]https://zbrodniawolynska.pl/zw1/form/r9813990187022,Zbrodnia-w-m-Walerianowka-we-wrzesniu-1939-r.html

[4]D.Tęczarowska, Deportacja w nieznane, Wspomnienia 1939-1942, Londyn 1981, s. 16.

[5]D.Tęczarowska, Deportacja w nieznane. Wspomnienia 1939-1942, s. Londyn 1981, s. 12-13.

[6]J.Hohenberger-Gorzkowski, Afrykańskie reminiscencje. Moja dziecięca odyseja, Wrocław 2001, s. 20.

[7]J. Krasuski, Tragiczna niepodległość Polski 1918-1947, Toruń 2007, s. 141; https://3dom.pro/14499-Krzysztof-Zabierek-Grod-co-Semper-byl-Fidelis-Wojenna-historia-Lwowa-w-latach-1918-1944.html

 

Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!