Jak donosi portal medianarodowe.com poseł Konfederacji i członek Rady Liderów ugrupowania Artur Dziambor nie ma nic przeciwko imigracji do Polski – pod warunkiem, że jest ona zarobkowa. Takiej odpowiedzi udzielił liberalny polityk w ankiecie prezydenckiej utworzonej przez jednego z internautów, gdy Dziambor ubiegał się o status kandydata Konfederacji.
Przypomnijmy, odkąd Prawo i Sprawiedliwość ponownie przejęło w Polsce władzę, nad Wisłą trwa gwałtowna podmiana populacji w wyniku imigracji zarobkowej. Państwowe instytucje nie są w stanie obsługiwać imigracji o tak dużej skali, cudzoziemcy są weryfikowani pobieżnie, czego skutkiem już teraz jest powstawanie społeczeństwa multi-kulti i obniżanie poziomu bezpieczeństwa Polaków we własnym kraju.
Portal Media Narodowe przypomina w tym miejscu główne argumenty zwolenników imigracji:
- „bo przecież Polacy w Anglii”
- „bez Ukraińców (Hindusów, Pakistańczyków itd.) nie byłoby rąk do pracy” – pod warunkiem, że płace mają być utrzymywane na niskim poziomie, o czym się już nie wspomina
- „bo przecież Ukraińcy pracują i płacą tutaj podatki”
Portal Media Narodowe stwierdza w podsumowaniu:
Ten ostatni argument jest najczęściej podnoszony przez zwolenników liberalnej ortodoksji (w tym „konserwatywnych” liberałów), którzy na naród patrzą jak na zjawisko ekonomiczne, tudzież spółkę akcyjną, a nie na fenomen kulturowy, językowy czy etniczny.
Popularność liberalnych poglądów na imigrację nie jest czymś wyjątkowym wśród liderów Konfederacji. W przeszłości za napływem imigrantów zarobkowych opowiadali się Janusz Korwin-Mikke czy Sławomir Mentzen – ten ostatni popiera napływ do Polski imigrantów zarobkowych z Ukrainy.
W tym miejscu przypomnijmy:
Obcokrajowcy to już 5 proc. ubezpieczonych w Polsce. Raźnym krokiem pędzimy ku przepaści
Co wy na to?
Źródło: medianarodowe.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!